_- Może będzie taka okazja, bo wiosną Niwa gra na wyjeździe przeciwko rezerwom Cracovii, a widzę, że „młody” czasem tam występuje. Jeszcze mu pokażę, gdzie raki zimują _– rozpoczyna z uśmiechem Przemysław Dudzic.
W trzech wiosennych meczach zdobył już osiem goli, a więc skuteczność ma imponującą. - Nie zawsze było tak różowo, bo w wyjazdowym meczu przeciwko Kalwariance nie trafiłem ani razu, a okazji także mi nie brakował_o – zwraca uwagę napastnik Niwy. - _Straciliśmy tam dwa punkty, bo skończyło się bezbramkowym remisem. Byłem na siebie taki zły, że rozładowałem się na Borku.
Jednak z sześciu goli aż pięć wypracowali mu koledzy. Znający piłkarski talent Dudzica doskonale pamiętają jednak solowe akcje „Bola”, niejednokrotnie ośmieszające obrońców i bramkarzy. - Wszystko zależy od rozwoju wypadków na boisku _– podkreśla napastnik. - Jeśli jest okazja na fajną „solówkę”, to się na nią decyduję. Przeciwko Borkowi raz trafiłem z wolnego, a w pozostałych przypadkach kończyłem akcje kolegów._
Aż dziw bierze, że zawodnik obdarzony takim strzeleckim instynktem, czterokrotny król strzelców (oświęcimskiej klasy A, wadowickiej okręgówki i dwa razy V ligi krakowsko-wadowickiej), nie znalazł zatrudnienia wyżej niż w czwartej lidze. Po strzeleckich fajerwerkach przeciwko Borkowi, został liderem IV ligi, mając na koncie 18 goli. Zdaje sobie sprawę z tego, że trudno mu będzie pobić życiowy rekord z klasy okręgowej, zamknięty 44 trafieniami!
- Czegoś mi zabrakło, przynajmniej gry w III lidze, bo jak odszedłem z Czańca, to w następnym sezonie niej właśnie awansował _– wspomina Dudzic. - Być może szybko, bo w wieku 21 lat miałem życiową stabilizację. Dostałem w kopalni, mogąc liczyć na regularną pensję, a futbol traktuję hobbystycznie. Mam wielu kolegów, którzy szukali szczęścia po różnych ligach, a nagle, po „trzydziestce”, bo niestety mam już 31 lat, zaczęli myśleć o przyszłości. Zresztą wiem, jak młodszy brat Bartek, w czasach występów w GKS Katowice, długo czekał na zaległe pieniądze._
Raz był jednak na testach w pierwszoligowym Jastrzębiu. - Jego trenerem był wtedy - niestety już - śp. Jerzy Wyrobek, za życia doskonały i ceniony piłkarski fachowiec _– wspomina „Bolo”. - Po dwóch tygodniach zostałem skreślony, ale tak widocznie musiało być. Bodaj do roku Jastrzębie organizacyjnie i sportowo całkowicie się ”posypało”. Widocznie tylko jednemu z Dudziców pisana jest przygoda na szczeblu centralnym_ – kończy „średniak” piłkarskiego klanu Dudziców, bo najstarszy Mirosław był w Niwie bramkarzem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?