Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy prezes Garbarni Kraków Paweł Ciszek: Skończyliśmy z kłótniami w klubie

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Paweł Ciszek
Paweł Ciszek Artur Bgoacki
Nowy prezes Garbarni Kraków Paweł Ciszek opowiada nam o planach rozwoju piłkarskiego klubu.

Został pan prezesem Garbarni Kraków, po rezygnacji Grzegorza Bartosza w trakcie kadencji. Dlaczego zdecydował się pan kandydować w wyborach?
Nasz zarząd (Ciszek dotychczas był członkiem zarządu i skarbnikiem - przyp.) zrobił dużo dobrych rzeczy dla klubu i chcieliśmy mieć możliwość kontynuowania tego. Aby była na to gwarancja, musiał to być człowiek, z którym koledzy z zarządu będą chcieli pracować. To był główny powód. Uznałem, że to jest jedyne wyjście, aby pewne rzeczy, które od trzech lat procedujemy, można było doprowadzić do końca. To jest mój główny cel. Jako prezes zrobię wszystko, żeby przez ten rok zamknąć trwające sprawy i jeszcze wykonać parę kroków do przodu.

Rezygnacja Grzegorza Bartosza was zaskoczyła?
Wiedzieliśmy, że prezes od dłuższego czasu zastanawiał się nad taką decyzją. Nie chciał nas zostawiać, ale w pewnym momencie sprawy prywatne spowodowały, że nie mógł już tyle czasu poświęcić na działanie w Garbarni. Po prostu dla dobra klubu postanowił oddać władzę komuś innemu, kto będzie to mógł kontynuować z większą energią niż on.

Podczas walnego zgromadzenia okazało się, że jest pan jedynym kandydatem. Na zastępstwo w nietypowej sytuacji musiała być osoba z zarządu?
Absolutnie nie, każdy mógł zgłosić z sali innego kandydata. Byłem zaskoczony, że tak się nie stało.

"Za" były 43 głosy. W tak trudnej sytuacji dla klubu, przy braku chętnych, trochę dziwnie wyglądają trzy głosy sprzeciwu. Bo gdyby klub został bez prezesa, problemy byłyby jeszcze większe. Rodzi się jakaś opozycja?
Wydaje mi się, że ten zarząd bardzo fajnie i transparentnie działa, w taki sposób, że bardzo mało plotkuje się o klubie na mieście. Nie dochodzą do nas jakieś sygnały, że tu dzieje się coś niewłaściwego. Także w relacjach z miastem pewne rzeczy są wygaszone. Władze Krakowa dzisiaj bardziej poważnie nas traktują. Dużo pracy wykonaliśmy, aby to osiągnąć. Już nie jest tak, że cały czas mamy w środku zaognioną sytuację, kłótnie pomiędzy członkami klubu. Wiadomo, że w każdej organizacji są zwolennicy i opozycja. Nie wiem, czy to można uznać za dobrą miarę, ale takiej sytuacji, jak na ostatnim walnym, jeszcze nie widziałem. Wcześniej zawsze była kłótnia, walne trwało kilka godzin. Każdy miał pretensje, każdy czegoś chciał, nic się nie podobało. Teraz skończyliśmy w niecałą godzinę. Była duża kultura, nikt się nie kłócił. Jako kandydat z zarządu dostałem duże poparcie, to też chyba świadczy o tym, że sporo dobrych rzeczy zrobiliśmy.

Nie boi się pan tego wyzwania?
Oczywiście, że się tak. Musiałbym być wariatem, gdybym się nie bał. To duże wyzwanie, ale mam nadzieję, że uniosę ten ciężar, cały czas mam wsparcie merytoryczne kolegów z zarządu. Były prezes powiedział, że jeżeli będzie mógł jakoś nam pomóc, to zawsze możemy na niego liczyć. Działamy w taki sposób, że w zarządzie każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Niejednokrotnie ono jest lepsze niż opinia prezesa i wtedy działamy nie tak, jak ja sobie wymyśliłem, tylko tak, żeby było jak najlepiej dla klubu.

Widzę, że chce pan definitywnie zerwać z łatką, że Garbarnia jest klubem, w którym od wielu lat ciągle są jakieś spory.

Jestem bardzo daleki od tego, żeby z kimkolwiek się kłócić. Mam dewizę, że problemy są po to, żeby je rozwiązywać. Jeżeli jakiś jest, to zajmijmy się nim natychmiast, a nie twórzmy kolejnego, nie róbmy komuś na złość, by tylko udowodnić swoją rację.

To pytanie o obawy i wyzwanie, które przed panem stoi, oparłem też na tym, że klub znalazł się trochę na zakręcie. Zespół seniorów był długo na szczeblu centralnym w pierwszej i drugiej lidze, w lecie spadł do trzeciej. A nie było pewności, czy w ogóle do niej przystąpi, bo pojawiła opcja, że pieniędzy wystarczy tylko na jeszcze niższą klasę rozgrywkową.
Do końca robiliśmy wszystko, żeby klub utrzymał się w drugiej lidze. Nie udało się. Dzisiaj dla nas celem jest budowanie fajnego zespołu na poziomie trzeciej ligi. Na to potrzebujemy dużo mniej środków, mniej więcej połowę. Teraz możemy pozyskiwać zawodników za dużo mniejsze pieniądze, a stworzyć drużynę, która będzie przyszłościowa, bo mamy bardzo dużo młodzieżowców. Wiadomo, że w drugiej lidze Garbarnia miała najniższy budżet ze wszystkich klubów, teraz jest tak samo. Założyliśmy budżet, który dla nas jest bezpieczny i powiedzieliśmy, do jakich kwot możemy podpisywać kontrakty. Nasz dyrektor zarządzający Katarzyna Woyda razem z członkami zarządu Stanisławem Śliwą i Krzysztofem Szopą stworzyli drużynę, która dzisiaj dla mnie jest nieprawdopodobnie fajna. Na początku sezonu pokazała, jak bardzo jest waleczna.

Skoro macie najniższy budżet w stawce, to możecie być w typowaniach skazywani na walkę o utrzymanie się w lidze. Zakładam jednak, że nie takie jest podejście.
Absolutnie nie. Proszę zwrócić uwagę, że trenerem został Marcin Pluta, który tę drużynę prowadził w drugiej lidze, również razem z trenerem Musiałem. Mam do niego bardzo duży sentyment. Pamiętam sytuację, gdy młodego zawodnika, który popełnił błąd, trener Pluta poprosił do linii i spokojnie wytłumaczył mu, co ten źle zrobił. Nie chodzi o to, że teraz przeciwnik przez to strzelił gola, ale o to, by ten chłopak za kilka lat mógł grać w wyższych ligach. Trzeba mu wytłumaczyć, nauczyć go innej gry, dobrze ukształtować na przyszłość. Mnie się podoba takie podejście, trener Pluta ma pełne poparcie zarządu.

No to jakiego wyniku sportowego oczekujecie w tym sezonie?

Wiemy, że nasza grupa trzeciej ligi jest bardzo mocna. Wydaje mi się, że bardzo dużo tu namieszamy.

Gdyby była szansa powrotu do drugiej ligi, to czy klub będzie na to przygotowany pod względem finansowym?
Jak mówiłem, pewne kwestie cały czas się rozstrzygają, do tego szukamy sponsorów. Mamy na to najbliższy rok. Jeżeli byłaby szansa awansu, to proszę mi uwierzyć, że ja jako prezes nie zejdę do szatni chłopców, którzy walczą przez cały sezon i nie powiem im, że mają nie awansować. Jeżeli wywalczą to na boisku, to będą mieć pełne poparcie moje i całego zarządu.

Szansą na poprawę sytuacji finansowej klubu jest ogłoszony projekt Garbarnia 2.0, który - we współpracy z miastem - ma także służyć mieszkańcom, jako miejsce do rekreacji. Na jakim jest to etapie? Kiedy może zostać wdrożone?
Staramy się, by stało się to jak najszybciej, ale jak wiadomo, cały czas są problemy. O pewnych tematach, nad zamknięciem których cały czas pracujemy, nie bardzo mogę dzisiaj rozmawiać. Wszystko zależy od procedur i od tego, co się będzie działo w mieście, jakie będą tam decyzje.

Patrzeć też trzeba na sytuację na osiedlu. Są protesty mieszkańców, ostatnio na przykład w maju. Padają hasła, że pod szyldem rozwoju i inwestycji w klub chcecie zabetonować okolicę.
Mnie się ten protest bardzo podobał. Chciałbym jednak, aby ci mieszkańcy również wiedzieli, że jeżeli pewne tematy związane z klubem Garbarnia upadną, to te wszystkie boiska, które tutaj dzisiaj mamy, te zielone tereny, gdzie ich dzieci mogą teraz przyjść, zostaną zaorane, powstaną tu bloki. Prawda jest taka, że jeżeli klub nie będzie miał się z czego finansować, to upadnie. Tereny nie do końca są naszą własnością, mamy je przekazane w użytkowanie wieczyste. Dopóki klub istnieje, nikt ich nam nie zabierze. Ale jeśli przestanie istnieć, to przejmie je miasto i może z nimi zrobić co zechce. Parku tu nie zrobią. Można być pewnym, że ziemia zostanie sprzedana deweloperom. Tym, którzy teraz protestują, daję na to stuprocentową gwarancję. Widać, jak wszystko wokoło jest zabudowywane. To jest ostatni skrawek zieleni w tym rejonie, jest bardzo potrzebny. My dzisiaj mamy i tak za mało boisk. Prowadzimy wiele grup młodzieżowych, mamy certyfikację PZPN. Młodzieży chętnej do gry u nas jest tak dużo, że z bólem serca musimy się rozstawać z fajnymi chłopakami, którzy nie mogą u nas trenować, bo nie mamy miejsca.

Liczy pan, że mieszkańcy Ludwinowa przekonają się do tej wizji sportowo-rekreacyjnej i będą się identyfikować z Garbarnią jako klubem osiedlowym?
Tak naprawdę to już się dzieje. Mamy bardzo dużo kibiców, którzy są z okolicy, którzy przyprowadzają swoje dzieciaki, żeby mogły kopać tu piłkę. Mam wrażenie, że na pierwszym meczu w trzeciej lidze było więcej ludzi niż przychodziło na drugą ligę, kiedy ten klub troszkę gorzej stał, chociaż na papierze mieliśmy bardzo fajny zespół. Dziś uważam, że mamy lepszą drużynę, dużo bardziej zgraną, wydaje mi się, że bardziej ambitną, która zostawia naprawdę bardzo dużo zdrowia na boisku. Myślę, że to wszystko pójdzie fajnie do przodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy prezes Garbarni Kraków Paweł Ciszek: Skończyliśmy z kłótniami w klubie - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto