Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O nich się mówi w Oświęcimiu: Szymon Brańka chciałby zagrać z wujkiem w jednej drużynie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Szymon Brańka potrafi sprawić, żeby piłka go słuchała, co zresztą widać....
Szymon Brańka potrafi sprawić, żeby piłka go słuchała, co zresztą widać.... Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z SZYMONEM BRAŃKĄ, 18-letnim piłkarzem Soły Oświęcim.

Ostatnio jest o Panu głośno. Chodzi o drugą drużynę Soły, występującą w klasie okręgowej i juniorów w lidze wojewódzkiej, czyli popularnej „emce”. Kibice mówią wprost, myślisz gol – mówisz Brańka. Zgadza się Pan z takim stwierdzeniem?

- To miłe, że tak właśnie jestem postrzegany. To bodziec do jeszcze cięższej pracy.

W rezerwie Soły, tydzień po tygodniu, strzelił Pan po golu Nadwiślaninowi Gromiec i Zagórzance. Jednak nie lada wyczynem było strzelenie trzech bramek i zaliczenie trzech asyst w meczu wojewódzkiej ligi juniorów przeciwko Dalinowi Myślenice, wygranym przez Sołę 7:2. Czy gra na dwóch frontach nie jest dla Pana ciężarem?

- Jeśli chcę się piłkarsko rozwijać, muszę coraz więcej smakować seniorskiego futbolu. To dlatego w poprzednim sezonie trafiłem do Soły, w której wtedy zaliczałem mecze w oświęcimskiej klasie A. Zatem mam już na koncie jeden awans (śmiech). Sam trening z seniorami to mało.

Po tak udanym meczu w juniorach liczył Pan na powołanie do pierwszego składu Soły, na trzecioligowy mecz przeciwko Wiernej Małogoszcz?

- Podobno miałem zostać powołany, ale na przeszkodzie stanął regulamin. Mecz w lidze juniorskiej, choć rozgrywany dwa dni wcześniej, był w ramach długiego weekendu jednym terminem. Skoro zagrałem cały mecz w juniorach, nie mogłem już występować w seniorach.

Gdzie zaczynał Pan przygodę z futbolem?

- W szkółce piłkarskiej Podbeskidzia Bielsko-Biała. Tam byłem napastnikiem, bo graliśmy systemem 4-3-3. W Sole grywam na lewej pomocy. Drzemiąca we mnie dusza napastnika często daje znać o sobie, ale to chyba dobrze, z korzyścią dla drużyny.

Hat-trick strzelony Dalinowi w juniorach był pierwszym w przygodzie z piłką?

- Nie. W juniorach Podbeskidzia, w meczu śląskiej „emki” przeciwko Zagłębiu, wygranym 7:3, strzeliłem 4 gole i zaliczyłem 2 asysty, czyli także zdobyłem 6 punktów. Śląska „emka” jest mocniejsza od małopolskiej.

Jaki jest Pana strzelecki rekord sezonu?

- 16 goli.

Podobno pochodzi Pan z piłkarskiej rodziny...

- Tata, Rafał, grywał w Górniki Brzeszcze, w czasach jego świetności w IV lidze. Wujkiem jest Krzysztof Chrapek, obecnie zawodnik ekstraklasowego Podbeskidzia, którego kibicom futbolu nie muszę chyba przedstawiać, a też wyszedł z Górnika Brzeszcze. Myślę, że odziedziczyłem najlepsze cechy po tacie i wujku. Mam świadomość, że wciąż muszę nad nimi wiele pracować. Szlify najlepiej wychodzą w meczach mistrzowskich.

Przeszłość piłkarska w Pana rodzinie mobilizuje do pracy, czy może jest ciężarem, z którym trzeba się mierzyć?

Zdecydowanie mobilizuje. Zawsze mogę liczyć na fachową pomoc taty, który ogląda wszystkie moje mecze. Moim marzeniem jest gra z wujkiem Krzyśkiem w jednej drużynie. Może kiedyś się spełni. W każdym razie w życiu stawiam na futbol. Oby omijały mnie kontuzje, to może uda mi się dokończyć jego dzieło.

Jakie są Pana mocne strony?

Trudno mi siebie oceniać. Po rodzinie z pewnością jestem szybki. Z piłką też potrafię zrobić małe „coś niecoś”. No i „złota” lewa noga, która w juniorach skarciła Dalin. Jednak to już za mną. Staram się patrzeć tylko przed siebie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto