Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Olaf Przewoźnik (KS Chełmek). Wykorzystuje otrzymaną szansę na budowanie swojej dobrej marki

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Skuteczna interwencja Olafa Przewoźnika na przedpolu Chełmka w meczu przeciwko liderowi czwartej ligi z Andrychowa
Skuteczna interwencja Olafa Przewoźnika na przedpolu Chełmka w meczu przeciwko liderowi czwartej ligi z Andrychowa Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 18-letnim OLAFEM PRZEWOŹNIKIEM, bramkarzem Chełmka, beniaminka grupy zachodniej IV ligi piłkarskiej

Chełmek pokonał Beskid Andrychów 2:1, lidera rozgrywek. Czy to był pana seniorski chrzest bojowy?
Dla mnie każdy mecz jest ważny, bo – na dobrą sprawę – w rodzinnym klubie dostałem szansę debiutu w seniorskim towarzystwie i chcę udowodnić nie tylko trenerowi, ale także kibicom, że nie mam w drużynie miejsca na kredyt. Takie opinie, że to "chrzest", mogą się pojawić w związku z obowiązkiem występu w każdym zespole dwóch młodzieżowców, a jestem jednym z nich. Stojąc w bramce, w polu musi zagrać już tylko jeden taki zawodnik. Wiadomo, że w futbolu zawsze aktualne jest hasło o biciu lidera. Cieszę się, że przeciwko Beskidowi udało nam się je wcielić w czyn, a ja byłem jednym w graczy, który miał w tym swój udział.

Trafił pan do Chełmka z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jak tam wyglądało piłkarskie życie?
Byłem w juniorskiej drużynie, występującej w śląskiej lidze wojewódzkiej, jednak częściej byłem przypisany do drugiej juniorskiej drużyny, zgłoszonej do rozgrywek seniorskiej klasy B. Wiadomo, że do pierwszych juniorów dochodziło wielu zawodników z rezerw Podbeskidzia, więc było tam „ciasno”. Niby zdobywałem jakieś szlify seniorskie w drugich juniorach, ale wiadomo, jak jest z poziomem w klasie B. Muszę jednak przyznać, w Bielsku-Białej jest on wyższy niż w powiecie oświęcimskim. Chcąc się jednak rozwijać, gra na poziomie klasy B nie była dla mnie satysfakcjonująca, dlatego chętnie przyjąłem ofertę powrotu do Chełmka. W tym sezonie miałem być przypisany do drugiej seniorskiej drużyny Podbeskidzia, ale mam świadomość, że nie pograłbym w niej zbyt wiele. W moim przypadku, potrzebuję jak najwięcej minut na boisku.

Trzeba je sobie wywalczyć na treningach, a konkurent, Jakub Wilk, jest potężniejszej postury.
Między mną i bardziej doświadczonym kolegą jest zdrowa rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie. Wcale nie jest powiedziane, że mam grać w każdym meczu, bo jestem młodzieżowcem. Jeśli dostaję swoją szansę, staram się ją maksymalnie wykorzystać. Jeśli chodzi o posturę, to pewnie, że chciałbym być o kilka centymetrów wyższy. Nie chodzi wcale o to, że mam kompleksy wynikające ze swojego wzrostu. Braki – że tam powiem w centymetrach – nadrabiam zwinnością i skocznością. To dlatego sporo pracuję nad nogami, żeby mieć dobrą siłę wybicia. Niestety, w wielu klubach patrzą na bramkarzy przez pryzmat wzrostu. Dwa lata temu pojechałem na testy do Miedzi Legnica, która była wówczas beniaminkiem ekstraklasy. Na wejściu usłyszałem tam, że jeśli nie mam 185 cm wzrostu, to nie mamy nawet o czym rozmawiać. Nikt nawet nie chce dać młodemu człowiekowi szansy, jeśli nie ma odpowiednich parametrów.

Wróćmy do meczu przeciwko Beskidowi. Czy niefortunnie stracona bramka deprymuje młodego bramkarza?
Staram się o tym nie myśleć. Jeśli dostanę bramkę po rykoszecie i - nie mam szans na skuteczną interwencję - to trudno się tym zadręczać. Trzeba mieć czystą głowę do dalszej rywalizacji. Wydaje mi się, że andrychowianie zagrali tak, jak się tego spodziewaliśmy. Niczym nas nie zaskoczyli. Pokonując lidera byliśmy dobrze funkcjonującą maszyną. Naszym dodatkowym atutem jest dobra atmosfera w drużynie. To dlatego chętnie wróciłem w rodzinne strony.

Najtrudniejszy w tym sezonie nie był dla pana mecz przeciwko liderowi?
Najciężej grało mi się przeciwko Dalinowi Myślenice, kiedy na naszą bramkę sunął atak za atakiem. Jednak dla bramkarza taki mecz jest dobry, bo trzeba być cały czas „pod grą”. To lepsze niż „stygnięcie” między słupkami. Szczęśliwie tam zremisowaliśmy 1:1, dostając bramkę w ostatniej minucie, z karnego. Po to jednak przyszedłem do Chełmka, żeby się uczyć i zapracować na dobrą markę. To jest dla mnie zadanie na dziś, być rozpoznawalnym w czwartoligowym towarzystwie. Jeśli mi się to uda, być może zrobię kolejny krok w przygodzie z futbolem.

Ma pan w klubie specjalistyczne treningi bramkarskie?
Na razie z tym jest kłopot, więc muszę z własnej kieszeni opłacać dodatkowe zajęcia z prywatnym trenerem i dojeżdżać na Śląsk. Chcąc się jednak rozwijać i w przyszłości myśleć o grze na wyższym poziomie, muszę w siebie inwestować. Wiem, że klubowi działacze robią wszystko, aby w Chełmku także były prowadzone specjalistyczne zajęcia z bramkarzami.

Mając 16 lat był pan w kadrze trzecioligowej wówczas Soły Oświęcim. Wtedy jednak nie udało się wywalczyć miejsca w seniorach.
Wtedy byłem trzecim brakarzem, ale miałem świadomość, że fizycznie i mentalnie nie byłem w pełni gotowy do walki w seniorskim towarzystwie. Skupiłem się zatem na grze w juniorach, walczących w małopolskiej lidze wojewódzkiej.

Walczy pan też w halowej odmianie futbolu. Czy tak będzie dalej?
Na razie nie wiadomo, czy pandemia pozwoli na rozgrywki halowe. Rozmawiałem o nich z chełmeckimi działaczami. Jeśli nie będą kolidować z zajęciami w Chełmku, nie widzą problemów. W poprzednich latach nie udało się przebrnąć przez ćwierćfinał mistrzostw Polski, bo zawsze razem z drużyną stawały nam ekipy specjalizujące się w futsalu. Może w tym roku, w kategorii U-18 będzie można ugrać coś więcej.

Czym różni się bronienie w futsalu od tego na otwartym boisku?
W hali trzeba mieć odwagę brać na ciało silne strzały z bliskiej odległości. Liczy się szybkość reakcji i refleks. W hali trzeba być rozciągliwym. To wszystko przydaje się na otwartym boisku. Jednak na trawie nie może wejść w krew obrona każdej piłki nogami, żeby nie stwarzać rywalom okazji do dobitek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto