Unia plasuje się na 7. miejscu, ale traci tylko trzy punkty do sklasyfikowanych dwa miejsca wyżej jastrzębian, którzy podejmują Cracovię. Mają zatem szansę przeskoczenia duetu śląskich ekip, bo także katowiczan, przyjmujących Sanok. W przeszłości bywało jednak tak, że – jak oświęcimianie łapali kontakt z pierwszą „czwórką” - trafiał się przeciwnik, który zapalał im czerwone światło. Takim kluczowym spotkaniem była dla nich wyprawa na Cracovię, przegrana 1:4, na zakończenie drugiej serii fazy zasadniczej. - Jednak po minionym weekendzie jestem jednak umiarkowanym optymistą – zwraca uwagę Peter Mikula, opiekun oświęcimian. - W naszej grze nie było przypadku. Chłopcy imponowali konsekwencją i - na dobra sprawę - już po dwóch tercjach powinniśmy byli w Jastrzębiu „pozamiatać”.
Owszem, Unii w Jastrzębiu trafiły się mankamenty. - Chodzi głównie o łapanie niepotrzebnych kar _– uczula Mikula. - _W konfrontacji z Tychami nie mogą mieć miejsca podobne sytuacje, że dwóch zawodników zostaje jednocześnie wykluczonych, narażając zespół na walkę w podwójnym osłabieniu. Takie postępowanie jest wysłaniem zaproszenia przeciwnikowi do strzelenia gola. Owszem, Przemek Witek, który od dwóch spotkań zmienił Michała Fikrta, broni jak w transie, ale po co wpychać palec między drzwi.
Pewnie na mecz przeciwko Tychom Witek pozostanie w bramce, bo dla niego będzie to prestiżowe spotkanie. Poprzednio występował w GKS. - Na pewno pocieszające jest to, że w miniony weekend skuteczność rozłożyła się na różne formacje _– zwraca uwagę Mikula. - _W ile potyczka z Sanokiem była popisem trzeciej, a w zasadzie Modrzejewskiego, to w Jastrzębiu trafiali już inni. Poza tym, mamy z Tychami rachunek do wyrównania za poprzedni mecz, przegrany w Oświęcimiu 3:6, w którym pozwoliliśmy sobie wydrzeć prowadzenie.
Oświęcimianie zdają sobie sprawę, że to zwycięstwa windują w tabeli. Jednak do tej pory udało się wygrać raz trzy spotkania z rzędu i to nie wszystkie za pełną pulę. - Na początku trzeciej rundy powiedziałem, że chcemy coraz lepszą grę przekuć na serię. Potknęliśmy się w Katowicach, ale ostatnie dwa mecze podbudowały nas psychicznie _– podkreśla Kamil Kalinowski, który w Jastrzębiu zdobył trzecią bramkę dla Unii, dedykując ją bratu Michałowi z okazji 20. urodzin. - _Zdajemy sobie sprawę, że Tychy mają na dzisiaj chyba najmocniejszy skład w lidze, ale ostatnio w piwnym mieście przez dwie tercje utrzymywaliśmy bezbramkowy wynik, przegrywając ostatecznie 0:4. To dlatego, że daliśmy się rywalom rozkręcić.
Mecze Unii z Tychami mają specyficzny klimat i – choć oba kluby położone są w różnych województwach – nazywane są derbami, a te rządzą się swoimi prawami.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?