Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Aksam Unii potrzeba jeszcze jednego zwycięstwa

Andrzej Rzycki
Już tylko jednego zwycięstwa potrzebują tyszanie, aby zagrać w finale play-off. Z kolei Aksam Unia musi wygrać trzy razy z rzędu. Czy jest to możliwe? Dwa najbliższe mecze odbędą się w Tychach, gdzie oświęcimianie nie potrafią wygrać od pięciu lat...

Kto wie czy wczorajsze starcie w Oświęcimiu nie było kluczowe dla tej rywalizacji. Biało-niebiescy, niesieni dopingiem rekordowej liczby kibiców, posiadali wyraźną przewagę w pierwszej tercji. Krążek za nic na świecie nie chciał jednak wpaść do tyskiej bramki. Kiedy nie było już w niej Sobeckiego na linii strzału Jakubika pojawił się obrońca.
- Zabrakło nam szczęścia. Po pierwszej tercji powinniśmy prowadzić dwoma, trzema golami - kręcił głową Miroslav Zatko, który dwoił się i troił w defensywie.
Kapitalnie bronił Arkadiusz Sobecki. Ten bramkarz udowodnił, że jest wyjątkowo mocny psychicznie. Dzień wcześniej miał udział przynajmniej przy dwóch straconych golach. Wczoraj, wywoływany niejednokrotnie "do tablicy" przez kibiców, wygrał wojnę nerwów. Duża klasa.
 Fatalnie za to zachował się Zborowski przy golu na 0:1.

Aksam Unia kontra GKS Tychy: Hokeistę poznasz po finiszu

Galant przejechał "niebieską", a jego pierwsze uderzenie wylądowało "na deskach" Zatki. Ten szybko poprawił i zdekoncentrowany Zborowski wyciągał krążek z siatki. Kiedy Unia grała w podwójnej przewadze, jak z armaty uderzył Jaros, a krążek podbił Krajci. Sobecki był bez szans. Później obrońcom Unii uciekł Woźnica, a że był faulowany w sytuacji sam na sam sędziowie słusznie odgwizdali karnego. Wykonał go sam poszkodowany, który w szkolny sposób oszukał "Zborę". Z gospodarzy "uszło powietrze" i Simicek trafił w przewadze (na ławce Riha). Później role się odwróciły. Na ławce odpoczywał Bagiński, a za sprawą najlepszego w zespole Aksam Unii - Rihy, oświęcimianie zdobyli kontaktowego gola. W trzeciej tercji brakowało już sił. Tyszanie mądrze się bronili i na 68 sek przed końcem zadali rozstrzygający cios.

Aksam Unia Oświęcim - GKS Tychy 2:4 (0:0, 2:3, 0:1)
Bramki: 0:1 Galant 22.09, 1:1 Krajci (Jaros) 28.20, 1:2 Woźnica (karny) 32.28, 1:3 Simicek (Bagiński, Sokół) 34.21, 2:3 Riha (Zatko, Krajci) 38.01, 2:4 Vitek 58.52.


Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz) i Włodzimierz Marczuk (Toruń) jako główni oraz Grzegorz Klich i Marek Wieruszewski. 
Kary: 14 i 18.

Widzów: 3500.

Stan rywalizacji play-off: 2:1 dla GKS Tychy. 
Aksam Unia: Zborowski - Zatko, Dronia, Krajci, Jakubik, Riha - A. Kowalówka, Gabryś, Klisiak, Tabacek, Jaros - Piekarski, Połącarz, Modrzejewski, Stachura, Valusiak oraz Piotrowicz.

Trener: Karel Suchanek.

GKS: Sobecki - Gwiżdż, Gonera, Paciga, Parzyszek, Vitek - Jakes, Sokół, Woźnica, Simicek, Bagiński - Csorich, Kotlorz, Krzak, Garbocz, Galant - Śmiełowski, Mejka, Witecki, Gurazda, Banachewicz. Trener: Jiri Sejba.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto