Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Atutem Dawida Rzeszutki jest szybkość i ciąg na bramkę, dlatego gra na „wahadle”

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dawid Rzeszutko wiosną zagra w Unii Oświęcim.
Dawid Rzeszutko wiosną zagra w Unii Oświęcim. Fot. Jerzy Zaborski
24-letni Dawid Rzeszutko został nowym zawodnikiem Unii Oświęcim, lidera wadowickiej V ligi piłkarskiej. Ten pomocnik rodem z Przytkowic przez ostatnie dwa sezony terminował w trzecioligowym Czańcu.

- Przyznaję, że po praz pierwszy w mojej przygodzie z piłką zrobiłem dwa kroki w tył _– rozpoczyna z uśmiechem Dawid Rzeszutko. - _Jednak wcale nie traktuję przyjścia do Oświęcimia jako sportowej degradacji. Lubię być w drużynie walczącej o stawkę, a przecież Unia mierzy w mistrzostwo i – zarazem – awans do IV ligi. W Czańcu pewien układ się wypalił. W drużynie był marazm nie tylko sportowy, ale i organizacyjny. Owszem, miałem kilka ofert z czwartoligowych klubów, jak choćby z Makowa Podhalańskiego, czy Iskry Klecza, ale podjąłem już decyzję i - mam nadzieję - że w czerwcu będę mógł potwierdzić, że dokonałem dobrego wyboru.

W swojej przygodzie z piłką grywał już na różnych pozycjach. W rodzinnych Przytkowicach, występował w tzw. roli podwieszonego napastnika, więc strzelał trochę goli. W Czańcu najczęściej trenerzy ustawiali go na bocznej pomocy. Goli już tak wiele nie zdobywał, bo jego poprzednia drużyna nie strzelała wielu goli. Tam rolę egzekutora przejął Bartosz Praciak, który zimą także trafił do Oświęcimia.

- Być może w Unii będę musiał zagrać na bocznej obronie, bo w tej formacji trener widzi największe potrzeby
– analizuje Rzeszutko. - Jednak we współczesnym futbolu trzeba umieć odnaleźć się na każdej pozycji. Ustawiając mnie na boku pomocy, trenerzy starali się wykorzystać mój główny atut, czyli szybkość i ciąg na bramkę.

Wychowanek Sokoła jest prawdziwym pasjonatem futbolu. Jako młody chłopiec, myślał tylko o tym, żeby zaraz po lekcjach zagrać z kolegami w piłkę. Już jako 12-latek, dzięki wujkowi Arturowi Wróblewskiemu, chodził na seniorskie treningi.

- Mając 15 lat zacząłem grywać w seniorach Sokoła Przytkowice. Wtedy występował w wadowickiej klasie C _– wspomina Rzeszutko, który szybko potwierdził talent do futbolu. - _W klubie była rodzinna atmosfera i parcie na sukces, więc mogłem w nim zostać. Zdecydowałem się jednak wybrać krakowską SMS.

W niej doskonalił swój piłkarski warsztat pod okiem Pawła Zegarka, Marka Salamona, czy Mirosława Hajdy. - W SMS trenerzy ustawiali mnie na różnych pozycjach. Pamiętam, że raz zagrałem nawet stopera. To dobrze, bo mogłem posmakować tego, co będzie mnie czekało w seniorach – dodaje nowy pomocnik Unii, który z sentymentem wspomina grę w wojewódzkiej lidze juniorów. - Najbardziej w pamięci utkwiło mi spotkanie przeciwko Bochni. Zaczynałem je właśnie na stoperze. Przegrywaliśmy 1:2, więc zostałem przesunięty do przodu. Zdobyłem dwa gole, a decydującego w dodatku przewrotką.

Po skończeniu SMS trafił do Czańca. To była jego pierwsza przygoda ze śląskim klubem, występującym wówczas z IV lidze. Terminował tam tylko pół sezonu. W połowie sezonu dał się skusić ofercie z trzecioligowego Beskidu Andrychów. - Gdybym wiedział, że w Andrychowie będę grywał jedynie epizody, zostałbym w Czańcu, bo tam miałem silną pozycję. Chciałem się jednak rozwijać _– tłumaczy Rzeszutko. - _To siedzenie na ławce było dla mnie bardziej krokiem w tył, niż obecna oferta z Unii. Po andrychowskim epizodzie ostrożnie podchodziłem do nowych ofert. Dlatego zdecydowałem się wrócić w rodzinne strony. Wiosną Sokół pokonał Beskid w finale Pucharu Polski wadowickiego podokręgu, więc była okazja do rewanżu na andrychowianach, bo wtedy dorzuciłem swoją „cegiełkę” do wygranej przytkowiczan.

Z seniorskich spotkań najmilej wspomina potyczkę na własnym boisku przeciwko Orłowi Piaski Wielkie, wygranym przez Sokoła 3:1. - _Zdobyłem wtedy dwa gole. Jednego z woleja, z wysokości narożnika pola karnego, trafiłem w przeciwne „okienko” - _wyjawia Rzeszutko.

W przeszłości bywał na testach w klubach wyższego szczebla, jak choćby Polonii Warszawa, czy Polonii Bytom. Jednak ma świadomość, że w sprawdzianach, polegających głównie na jednej grze z armią innych testowanych graczy, trudno zwrócić na siebie uwagę. - Dlatego teraz futbol traktuję bardziej jako fajną przygodę, niż sposób na życie _– twierdzi Rzeszutko. - _Mam własną działalność w firmie taty, co pozwala mi na regularne treningi. Skoro w trzeciej lidze pogodziłem pracę zawodową z futbolem, to w Oświęcimiu także nie powinno być z tym problemów.

Liczy, że na mecze do Oświęcimia będzie zaglądać jego „lepsza połowa”, Justyna. - Mieszka w Libiążu. Dotąd nie była na żadnym moim meczu, ale może kiedyś, jak będzie piękna pogoda, da się namówić na obejrzenie „na żywo” walki na boisku _– kończy z uśmiechem Rzeszutko. - _Przy okazji mogłaby zostać moim talizmanem piłkarskiego szczęścia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto