Zarząd ROD "Stare Stawy" w tajemnicy zajął działkę i altanę
W niedzielę, 13 września miała zamiar wybrać się z mamą na działkę. - Poczuła się trochę lepiej i chciałam, żeby skorzystała ze słońca i ładnej pogody – mówi oświęcimianka, która na co dzień opiekuje się mamą i jest także jej opiekunem prawnym. W jej imieniu załatwia wszystkie sprawy.
Podkreśla, że ta działka to dla jej mamy szczególne miejsce, z którym związana jest od samego powstania ROD na początku lat 80.
- Mama jest także członkinią Polskiego Związku Działkowców
– zaznacza Anna Tomalik.
Niestety, z niedzielnych planów nic nie wyszło. Nie dało się wejść na działkę, bo na furtce była jakaś inna kłódka. Jak się okazało, założył ją i opieczętował zarząd ROD. Z mężem wezwali policję i wraz z funkcjonariuszami weszli na działkę, gdzie ku zaskoczeniu stwierdzili, że również na altanie i schowku na narzędzia wymienione zostały zamknięcia oraz zaplombowane przez zarząd.
- Nikt z zarządu nie kontaktował się wcześniej ani z mamą ani ze mną, choć mieli informacje, że ja się mamą opiekuję – zaznacza Anna Tomalik.
Próbowałam od razu dzwonić do zarządu na numer podany na tablicach ogłoszeń, by wyjaśnić sprawę, jednak nikt nie odbierał telefonu.
Udało się to policji, którą wiceprezes miał poinformować, że Rozalia Kuwik nie ma żadnych praw do tej działki, że nie możemy na niej przebywać, bo „była na Adama Kuwika”, który zmarł trzy lata temu. W związku z tym, że rzekomo Rozalia Kuwik nie dopełniła jakiś formalności, więc ją przejęli.
Anna Tomalik natychmiast zwróciła się do zarządu ROD „Stare Stawy” z pismem odnośnie udzielenia wyjaśnień. Prawie trzy tygodnie czekała na odpowiedź.
- Pismo, które przyszło nie jest odpowiedzią i wyjaśnieniem sprawy tylko bzdurnym oddalaniem odpowiedzialności, grożeniem i rozmydlaniem sprawy. Nie podali żadnych podstaw ani powodów wtargnięcia na działkę i włamania się do altany Dodatkowo napisali w piśmie, że działkę już przejęli i wycenili
– nie kryje oburzenia Anna Tomalik.
Zadzwoniliśmy do wiceprezesa ROD „Stare Stawy” Błażeja Szczerbowskiego o wyjaśnienie postępowania jego władz. Nie chciał rozmawiać telefonicznie. Stwierdził, że stanowisko zarządu zawarte jest we wspomnianym piśmie. Chodzi głównie o niedopełnienie obowiązków wynikających z Ustawy o ROD. W tym przypadku, że w sytuacji śmierci działkowicza jego współmałżonek, który nie był działkowcem powinien w ciągu 6 miesięcy wystąpić o prawo do działki.
Jest członkiem Polskiego Związku Działkowców
Anna Tomalik uważa, że takie stanowisko ROD jest bezpodstawne, bo nie było takiej potrzeby. Jeszcze raz powtarza, że mama także od początku była pełnoprawnym członkiem Polskiego Związku Działkowców i użytkownikiem działki razem z tatą.
Pokazuje różne dowody wpłat, pisma wysyłane przez całe lata z zarządu na nazwiska Rozalii Kuwik i Adama Kuwika, umowę o dostarczanie prądu, czy wreszcie zaproszenia na walne zebrania, w tym najświeższe z kwietnia 2020 roku. W nich mogą brać udział tylko członkowie PZD.
- Działka jest też systematycznie opłacana. W tej sytuacji nie było żadnych podstaw do takich działań zarządu, które uważam za bezprawny atak i zawłaszczenie mienia
– dodaje Anna Tomalik.
Liczy, że zarządcy działek się opamiętają i wiosną będą mogły z mamą znów cieszyć się własnymi kwiatami i owocami.
- Miała w brzuchu 30 kg guza! Wycięli go w szpitalu w Oświęcimiu
- Te kociaki czekają w schronisku w Oświęcimiu na nowy dom
- Niedziela na Pustyni Błędowskiej. To miejsce przyciąga!
- Dziki grasują w centrum Chrzanowa. Buchtują między blokami [ZDJĘCIA]
- Bartłomiej Bertolin trzy miesiące po amputacji nogi ruszył w góry. W protezie
FLESZ - Gotowanie dla relaksu. To nowa pasja Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?