Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Bój to nie był ostatni, bo w Unię wstąpił nowy duch i remisuje z Podhalem [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Radimowi Haasowi tym razem nie udało się pokonać nowotarskiego bramkarza Ondreja Raszki.
Radimowi Haasowi tym razem nie udało się pokonać nowotarskiego bramkarza Ondreja Raszki. Fot. Jerzy Zaborski
W małopolskim ćwierćfinale hokejowym wciąż nie ma rozstrzygnięcia. Unia wykorzystała atut własnej hali, doprowadzając rywalizację do remisu, choć w obu potyczkach musiała odrabiać dwubramkowe straty. Ostatniego półfinalistę wyłoni sobotnie, piąte spotkanie w Nowym Targu.

Autor: Jerzy Zaborski

Od początku obie strony narzuciły ostre tempo. Goście szybko chcieli objąć prowadzenie, żeby upuścić miejscowym trochę pary. Najbliżej tego w 9 min był Patryk Wronka, który mocno „kręcił” za bramką, potem dograł do Daniela Kapicy. Ten uderzył, ale skoro krążek nie został przez Michała Fikrta „zamrożony”, starał się go wepchnąć do siatki. W obronie swojego golkipera stanęli miejscowi gracze i przez chwilę na tafli zanosiło się na regularną bójkę. Sędziowie opanowali jednak sytuację.

Później, po błędzie Damiana Piotrowicza, z kontrą ruszyli Bartłomiej Neupauer z Filipem Wielkiewiczem. Ten pierwszy nie zdołał jednak podać do lepiej ustawionego kolegi, bo był faulowany przez Lubomira Vosatkę (11 min). Po 52 s siły na lodzie jednak się wyrównały, bo karę zarobił Damian Tomasik (faulował Fikrta). Przed pierwszą przerwą wyborną okazję miał jeszcze Oskar Jaśkiewicz, lecz i tym razem Fikrt był na posterunku.

W 15 min karę zarobił Patryk Wronka, ale miejscowi tym razem jeszcze nie potrafili jej wykorzystać.

Z kolei tuż przed przerwą Bryan McGregor z bliska raz jeszcze sprawdził czujność oświęcimskiego golkipera.

Worek z golami został rozwiązany w drugiej tercji. Goście w 91 s zdobyli dwa gole. Najpierw Wronka strzałem z nadgarstka zaskoczył Fikrta, gdy karę odsiadywał Bezuszka. Potem ten sam zawodnik przymierzył z ostrego kąta w „okienko”, kończąc zespołową akcję, która rozmontowała oświęcimską defensywę. Trener miejscowych wziął czas.

_- Musieliśmy uporządkować szyki, żeby wrócić do zdyscyplinowanej gry _– tłumaczył swoją decyzję Josef Dobosz, trener Unii.

Potem kary zarobili Filip Wielkiewicz i Joni Haverinen i oświęcimianie przez 81 s grali w podwójnej przewadze. Jerzy Gabryś wypalił niczym z armaty i miejscowi wrócili do gry. Kilka minut później Jan Daneczek lekkim strzałem, z półobrotu, pokonał Ondreja Raszkę. - Szybko straconymi bramkami daliśmy rywalom „drugie życie” _– ocenił Marek Ziętara, trener górali. - Inna sprawa, że bramkarz nam w tym meczu nie pomógł. Nie mówię tylko o drugim trafieniu, ale o kolejnych. W play-off takie gole nie mają prawa padać._

Jednak błędy popełniali też oświęcimianie. Krzysztof Zapała objechał bramkę miejscowych, zakręcił nimi jak na karuzeli i spokojnie pokonał Fikrta.

Jednak jeszcze przed drugą pauzą ponownie sprawy w swoje ręce wziął kapitan miejscowych Jerzy Gabryś, który kolejny raz mocnym strzałem pokonał Raszkę, gdy karę odsiadywał Tapio.

W ostatniej odsłonie rozgorzała walka o przeciągnięcie szali na swoją stronę. Udało się to Sebastianowi Kowalówce, który po objechaniu bramki, strzałem od tzw. zakrystii, wyprowadził miejscowych na prowadzenie.

Oświęcimianie starali się dorzucić kolejne gole, będąc na fali. Szczęścia zabrakło jednak Wojciechowi Wojtarowiczowi. Górale dążyli jednak do wyrównania. Doskonałą okazję mieli w końcówce spotkanie, kiedy w krótkim odstępie czasu na kary powędrowali Dariusz Wanat, a potem Lubomir Vosatko, za bezpośrednie wystrzelenie krążka z własnej tercji obronnej. Oświęcimianie przez 44s grali w podwójnym osłabieniu. Przetrzymali trudny okres, a w 59 min kropkę nad „i” mógł postawić Wojtarowicz.

Na 28 s przed końcem Raszka opuścił swój posterunek, a trener gości wprowadził dodatkowego gracza. Gościom nie udało się jednak doprowadzić do dogrywki.

- Kolejny raz chłopcy pokazali serce do walki – promieniał Josef Dobosz, trener Unii. - Jednak mocno stoimy na ziemi. Mam świadomość tego, Podhale we własnej hali jest bardzo groźne i na pewno jest faworytem. Jednak po dwóch zwycięstwach we własnej hali w mój zespół wstąpił nowy duch.

_- Najbardziej martwi mnie to, że jesteśmy postrzegani w tych play-offach jako drużyna bandytów. W dotychczasowych czterech spotkaniach przynajmniej jedno zagraliśmy w osłabieniu, co nie tylko dla mnie jest śmieszne _– zakończył Ziętara.

Unia Oświęcim – TatrySki Podhale Nowy Targ 4:3 (0:0, 3:3, 1:0)
0:1 Wronka (Tomasik, Gruszka) 22, 0:2 Wronka (D, Kapica, Sulka) 24, 1:2 Gabryś (Wojtarowicz, Haas) 27, 2:2 Daneczek (Vosatko) 32, 2:3 Zapała 36, 3:3 Gabryś (Haas) 39, 4:3 S. Kowalówka 48.
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Patryk Pyrskała (Katowice). Kary: 12-22 minut. Widzów: 2000. Stan play-off (do 3 zwycięstw): 2:2, decydujący mecz w sobotę, w Nowym Targu.

Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuszka, S. Kowalówka, Daneczek, Piotrowicz; Modrzejewski, Gabryś; Szewczyk, Haas, Wojtarowicz – Kysela, Gębczyk; Budzowski, Wanat, Adamus oraz Nowotarski.

Podhale: Raszka – Jaśkiewicz, Haverinen; McGregor, Zapała, Tapio – Kania, Tomasik, Gruszka, Wronka, Bryniczka – Mrugała, Łabuz; Różański, Neupauer, Wielkiewicz – Sulka, Wojdyła; Wronka, Kapica, Stypuła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto