Henryk S., który posiada m.in. firmę przetwórstwa rolno-spożywczego "Farmutil", został skazany za to, że w latach 1989-2005 uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami Ministerstwa Finansów. Miał dawać urzędnikom łapówki w postaci alkoholu i wędlin wartości od kilkuset do kilku tysięcy złotych oraz gotówkę w wysokości od 10 tys. do 100 tys. złotych.
Przedsiębiorca został także skazany za bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników z zakładu utylizacji odpadów poubojowych "Farmutil". Jeden z oddziałów jest na os. Dwory przy ul. Nadwiślaskiej w Oświęcimiu, niedaleko wysypiska śmieci.
- W firmie pracuje kilku naszych mieszkańców, mają płacone za milczenie - mówi Stanisław Nowotarski, sołtys Dworów II. Oświęcimski "Farmutil" leży na granicy z wsiami Dwory II i Stawy Monowskie. Mieszkańcy obu wsi wielokrotnie protestowali i blokowali drogi. - Teraz z samego zakładu śmierdzi mniej, ale jak samochód od nich przejedzie przez wieś, to smród ciągnie się długi czas - opowiada sołtys.
Zdaniem sołtysa wyrok niczego nie zmieni. - Ten pan ma pieniądze, to się odwoła. Biznes przepisze na córkę lub syna i dalej będziemy mieć ten śmierdzący problem, jak co roku w gorącym sezonie - dodaje. Firma w Dworach widnieje w rejestrach jako Punkt Zgłoszeń i Zbiórki. Co teraz tam się dzieje, nie wychodzi poza bramy zakładu.
"Farmutil" ma m.in. niewielkie samochody, którymi zwozi się padłe zwierzęta i przeładowuje na większe auta. - Nie wiem, jak tam do końca jest, bo po jednym dniu porzuciłem pracę - opowiada Paweł, który był zatrudniony jak kierowca w oświęcimskim "Farmutilu". - Od tego smrodu nie dało się oddychać. Załadunek nieraz stał w upale kilka dni - wyjaśnia.
Takim oskarżeniom zaprzecza kierownictwo oświęcimskiego "Farmutilu". Twierdzi, że problemy były, ale przed laty. Teraz firma spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa potwierdzone przez wszystkie możliwe instytucje. - Jesteśmy pod lupą wszystkich służb, również sanitarnych, i jest dobrze - zapewnia Romuald Byliński, kierownik Punktu Zgłoszeń i Zbiórki w Oświęcimiu. - Jeżeli śmierdzi, to nie od nas, tylko z oczyszczalni ścieków - dodaje.
Jego zdaniem problem był w Osieku, gdzie dokonywano przeładunku, ale punkt tam zlikwidowano, a w Dworach nie ma przeładunku. Nie ukrywa, że po wyroku na szefa różnie może się zdarzyć, ale wierzy w niewinność swojego przełożonego. I nie dopuszcza myśli o zamknięciu interesu. - To przykra sprawa. Nie będę komentował wyroku, bo jest nieprawomocny - mówi Byliński.
Firma pana S. dzierżawi 3-hektarowy teren w Dworach od Skarbu Państwa. Nadzór nad nim sprawuje starostwo.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?