Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Casting do filmu o ucieczkach z obozu [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecien
W Oświęcimiu pojawili się filmowcy. Szukali statystów do produkcji o ucieczkach więźniów z niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Kandydatów było sporo. Większość mówiła, że chce przeżyć przygodę na planie filmowym. Ci, którzy liczyli na dobrą gażę, byli zawiedzeni.

Przed salą kameralną Oświęcimskiego Centrum Kultury, gdzie spółka Edwin Film z Wrocławia urządziła casting, już kilkanaście minut przed otwarciem drzwi czekało kilka osób.
- Za chwilę jadę na uczelnię do Krakowa. Z ciekawości wpadłem przekonać się, jak to wygląda. Jeśli znajdę akurat czas, to przyjadę na zdjęcia - mówił Kacper Maliszewski, student z Oświęcimia, który jako jeden z pierwszych wypełnił specjalną ankietę i stanął z numerkiem do zdjęcia.

Szansa dla szczupłych
Poza podaniem swoich danych, chętni do zagrania w filmie musieli podać także swoją wagę, wzrost, kolor włosów i wyrazić zgodę na ogolenie głowy (kiedy już dostaliby angaż).
- Oczywiście w pierwszym rzędzie szukamy osób szczupłych. Zdajemy sobie sprawę, że z tym może być problem, podobnie jak z obcięciem włosów na zero - mówi Edwin Bażanowski, właściciel agencji Edwin Film.
Do scen zbiorowych w filmie potrzeba ponad 100 statystów w wieku od 18 do 50 lat, ale mogli być i starsi. - Jeszcze przed przyjazdem tutaj odebraliśmy sporo telefonów od zainteresowanych osób - dodaje filmowiec z Wrocławia.
Michał Piórek z Oświęcimia przekonuje, że z ogoleniem głowy nie będzie miał problemu. - Włosy przecież odrosną - mówi 30-letni oświęcimianin, którego również przyciągnęła na casting ciekawość. - Nigdy nie byłem na planie filmowym. Poza tym interesuję się historią, a ta, o której będzie film, dzieje się na dodatek w moim mieście - zaznacza.
Aleksandra Bibrzycka z Brzezinki włosów nie ma zamiaru się pozbyć, ale ma nadzieję, że i tak zagra w tym filmie.
- W rachubę wchodzi ścięcie włosów tylko z boku. Tak zresztą już nosiłam, więc nie powinno być problemów. Poza tym jest możliwość schowania ich pod czepek - mówi mieszkanka Brzezinki. Dodaje, że przed laty jej dziadek Marian zagrał w filmie Stevena Spielberga „Lista Schindlera” o niemieckim przemysłowcu, który uratował 1000 Żydów.
- Dużo opowiadał o tej swojej przygodzie na planie filmowym, ludziach, których dzięki temu poznał. Gdy przeczytałam w gazecie o tym castingu, od razu pomyślałam, żeby się zgłosić - mówi pani Aleksandra, która chce sprawdzić się w tej roli.

Babcia na planie
Teresa Wanat z Oświęcimia tematyką obozową jest zainteresowała przez niesamowite losy swojej teściowej w czasie drugiej wojny światowej. - Ta historia sama nadaje się na scenariusz - uważa.
Jej teściowa będąc niemowlęciem została znaleziona obok torów kolejowych na stacji w Krakowie. Tak prawdopodobnie nieznani jej rodzice postanowili uratować ją z pociągu, który jechał do KL Auschwitz. Przypadkowi ludzie zanieśli ją do jednego z krakowskich sierocińców Polskiego Czerwonego Krzyża. Lekarze określili, że mogła mieć wówczas pół roku. Nic więcej nie udało się jej o swoim pochodzeniu ustalić. Szukała śladów w Czerwonym Krzyżu, Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. Bez skutku. Do Oświęcimia przyjechała już po wojnie wraz z grupą innych sierot, gdy miała cztery lata.
- O zagraniu w filmie o tej tematyce myślałam już ponad 20 lat temu. To była „Lista Schindlera”. Wtedy coś mi przeszkodziło. Teraz może się uda - ma nadzieję Teresa Wanat, która jest babcią trójki wnuków. Poświęca im sporo czasu, ale już zapowiedziała, że jeśli dostanie się do filmu, to na kilka dni jej obowiązki będzie musiał przejąć dziadek.

Skromna gaża
Zdjęcia do filmu będą kręcone na początku grudnia w Oświęcimiu. Przewidziane są trzy dni zdjęciowe. Statyści mogą liczyć na 50 zł za jeden dzień, tj. 12 godzin na planie filmowym.
- To niewiele - nie krył rozczarowania Bartosz Kopacz z Brzeszcz. Wyższej stawki spodziewał się także Radosław Krupiński z Oświęcimia, ale jak stwierdził, nie jest to najważniejsze. - Chodzi też o oderwanie się od tej szarej codzienności, pracy na linii produkcyjnej - mówi oświęcimianin, który kilka dni wcześniej stracił pracę w jednym z zakładów mięsnych.
Szef agencji Edwin Film przyznaje, że gaże w tym filmie są skromne, ale jeśli pomysł kupi Telewizja Polska, a podobno na to są szanse, wtedy mają być wyższe.
Łukasz Boguszewski z Libiąża przekonuje, że zgłosił się nie dla pieniędzy. Chce po prostu zagrać w filmie. Lubi tego rodzaju wyzwania. Na co dzień jest górnikiem.
Magda Gręda, studentka z Chełmka, marzy z kolei, że uda jej się zaczepić w filmie lub ogólnie w show-biznesie. - Może to być jakaś szansa, może komuś ważnemu wpadnę w oko - mówi dziewczyna. Jak dodaje, od lat pasjonuje się filmem. - Grałam trochę w szkolnych przedstawieniach, tańczyłam - dodaje.

Kolejny film o Auschwitz
Reżyserem obrazu o obozowych ucieczkach będzie Andrzej Celiński - autor m.in. nagrodzonego filmu „Kabaret śmierci - żydowski śpiewnik wojenny”. Ma to być serial nakręcony jako fabularyzowany dokument.
Holokaust i losy więźniów niemieckich obozów często są tematami dla filmowców. Pierwszy film nakręcony w byłym obozie Auschwitz to był „Ostatni etap”, który powstał w 1947 r.
Potem kręcono tutaj zdjęcia m.in. do dużych produkcji, jak „Triumf ducha” o greckim Żydzie, który w obozie toczył walki bokserskie, by ocalić swoje życie, czy wspomniana „Lista Schindlera”.
W ostatnich latach w Oświęcimiu filmowcy robili zdjęcia do „Dotknięcia anioła” o żydowskim chłopcu ocalałym z Holokaustu i „Pileckiego”. Swe pierwsze role zagrało w nich wielu oświęcimian.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto