Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Dawid Wadas, obrońca Soły, poszedł w ślady ojca

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dawid Wadas jest ważną postacią trzecioligowej drużyny Soły Oświęcim.
Dawid Wadas jest ważną postacią trzecioligowej drużyny Soły Oświęcim. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z DAWIDEM WADASEM, stoperem trzecioligowej Soły Oświęcim

Ostatni mecz przeciwko Garbarni Kraków, potwierdził, że jest pan filarem defensywy zespołu...

Miło mi słyszeć takie opinie z ust dziennikarzy i kibiców, którzy są bardzo wymagający. Nie chciałbym już wracać do meczu przeciwko Garbarni. Szanujemy remis 2:2, ale nie ukrywam, że razem z kolegami z zespołu odczuwam niedosyt. Czekamy już na kolejne mecze.

Był jednak okres, kiedy zniknął pan ze składu Soły...

Wiosną, w pierwszym sezonie występów Soły na trzecioligowych boiskach, zerwałem więzadła krzyżowe w kolanie. Stało się to w meczu drużyny rezerwowej. Zabieg miałem na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku, ale już od stycznia wróciłem do treningów.

Doprawdy? Po takim urazie tak krótko dochodził Pan do pełnej sprawności?

Zdaję sobie sprawę z tego, że po podobnym urazie wielu zawodników nie wraca już do futbolu. Mnie się udało, i to do półzawodowej ligi. Dostałem drugie sportowe życie.

Skąd czerpał pan siłę do rehabilitacji?

Przede wszystkim jest to kwestia charakteru. Nie mogłem się poddać. Coś jest w sportowym powiedzeniu, że dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. Poza tym, motywowało mnie wsparcie, jakie otrzymałem z klubu. Czułem, że jestem drużynie potrzebny. Wspierała mnie też narzeczona Aldona, rodzice i znajomi. Za słowa wsparcia chciałbym wszystkim publicznie podziękować. Staram się na boisku spłacić dług wdzięczności, jaki mam wobec wszystkich.

Wspomniał Pan, że do treningów udało się wrócić już w styczniu...

Z kolei w meczu mistrzowskim zagrałem już w drugiej kolejce wiosny, po ośmiu miesiącach znowu byłem w grze o punkty. Trochę z konieczności, bo zająłem miejsce kontuzjowanego Marcina Drzymonta. Na początku obawiałem się o kolano. Na szczęście wszystko jest w porządku. Wiosną udało mi się strzelić nawet trzy gole.

A tym sezonie jaki jest pana dorobek bramkowy? Z racji warunków fizycznych jest pan ważną postacią przy rzutach rożnych...

Na razie mam jedną bramkę, dającą nam prowadzenie w zwycięskim meczu nad Wisłą Sandomierz 4:1. Jak tylko zdrowie dopisze, postaram się poprawić swój dorobek.

Przygodę z futbolem zaczynał pan w Ruchu Chorzów...

Może trudno w to uwierzyć, że zaczynałem jako środkowy pomocnik, czy nawet napastnik. Dopiero trener Damian Łukasik ustawił mnie na stoperze i tak już zostało. Ta pozycja najbardziej mi odpowiada.
Jest panu bliska także chyba z powodów osobistych...

Tata także był obrońcą. Grał do „czterdziestki”, w okręgówce, będąc jednocześnie górnikiem. Jak się okazuje, Wadasowie to charakterni ludzie.

Nie żałuje pan rozstania z Ruchem? Stamtąd zawsze bliżej na piłkarskie salony...

Będąc jeszcze w wieku juniora, zostałem wypożyczony do trzecioligowego MKS Myszków. To był dla mnie dobry okres. Nie mogłem zostać drugi raz w tym samym sezonie wypożyczony, więc w zimowej przerwie chorzowianie wytransferowali mnie do czwartoligowego Górnika Wesoła, w barwach którego, cieszyłem się z awansu do trzeciej ligi. Stamtąd trafiłem do Soły i wcale nie żałuję. Przecież nie jest powiedziane, że w Ruchu dostałbym szansę zaistnienia w wielkim futbolu.

Czy tata ogląda mecze syna?

Oczywiście. Po ich zakończeniu stara wyłapywać moje błędy. Słucham jego uwag, ale to nie znaczy, że ze wszystkimi się zgadzam. Czasem, kiedy widzę, że akcja rywali nabiera rozpędu, muszę wyciąć przeciwnika nawet kosztem żółtej kartki, żeby nie skończyło się stratą bramki. Liczy się dobro zespołu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto