Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Hokeistki Unii muszą się nauczyć cierpliwości

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
w oświęcimskiej hali krążek często wpadał do siatki bramki janowianek.
w oświęcimskiej hali krążek często wpadał do siatki bramki janowianek. Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim pokonała we własnej hali Naprzód Janów 5:2 (4:1, 1:0, 0:1) i opuściła ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy hokeistek. Po tygodniowej przerwie, 14 listopada, oświęcimianki podejmą Polonię Bytom, aktualnego lidera.

Oświęcimianki, będące wicemistrzyniami Polski, wygrały dopiero drugi mecz w sezonie. Poprzedni też z janowiankami, ale na wyjeździe (5:4). - Janowianki nam leżą. Nie pamiętam już, kiedy z nimi przegraliśmy – mówi Robert Piecha, trener oświęcimskich hokeistek.

W ostatnich latach hokeistki Unii liczyły się w walce o mistrzostwo Polski. Najczęściej sięgały po „srebro”, przegrywając finałowe batalie z Polonią Bytom. Dwa lata temu oświęcimianki przełamały dominację bytomianek na krajowym podwórku. Ich panowanie trwało jednak tylko rok, bo w marcu oddały prymat Stoczniowcowi Gdańsk.

Wydawało się, że w nowym sezonie będą walczyć o odzyskanie mistrzostwa. Jednak latem z drużyny odeszło kilka wiodących zawodniczek (Bielas, Frąckowiak, Kosma), a przed trzema tygodniami zespół opuściła ostatnia z czołowych snajperek, czyli Kamila Wieczorek, obierając kurs na słowacki Poprad. Tym samym siła ognia oświęcimianek stała się niemal zerowa. Owszem, do zespołu doszły dwie łyżwiarki figurowe (Klatka, Wawrzyk), ale one potrzebują czasu, żeby oswoić się z techniką operowania kijem i taktyką funkcjonowania w zespole.

Wydawało się, że po pogromie w Bytomiu (1:10), tydzień przed meczem z Janowem, w oświęcimiankach zostanie zabity duch walki. Tymczasem nastąpiło odrodzenie. - W Bytomiu zagraliśmy bez czterech czołowych zawodniczek, co przy naszej skromnej kadrze było dla nas zabójcze – tłumaczy Robert Piecha, trener oświęcimianek. - Po nas w Bytomiu zostały rozgromione Tychy 9:1, mające w swoich szeregach grupę bardzo dobrych zawodniczek, także tych z oświęcimską przeszłością, więc nasz wynik w Bytomiu nie był taki tragiczny.

Być może obecna sytuacja kadrowa oświęcimianek tylko pozornie jest ciężka. W poprzednich latach, jako faworytki do mistrzostwa, musiały z każdym rywalem umieć narzucić swój styl gry. Po osłabieniach muszą dostosować taktykę do aktualnych możliwości. - Musimy nauczyć się cierpliwości _– podkreśla Piecha. - _Nie możemy teraz rzucać się na rywalki, tylko dobrze grać w obronie, szukając szczęścia w kontrach. Doskonale nam to wyszło w meczu przeciwko Naprzodowi. Każdy nasz wypad pod bramkę rywalek kończył się golem. Swój wielki dzień miała Aneta Michałek, która zaliczyła hat-tricka.

Nawet w przegranych meczach trener podkreślał, że oświęcimianki wypracowywały sporo pozycji bramkowych. Jednak trudno było gonić wynik, kiedy w początkowej fazie traciły kilka goli. - Przeciwko Naprzodowi bardzo dobrze zaprezentowała się Ania Pieczyk, która na dzisiaj będzie naszym numerem jeden – Piecha jasno stawia sprawę. - Dziewczęta są zdyscyplinowane, zostawiają w każdym meczu serce na lodzie, a ich atutem ma być kolektyw. Wierzę, że czas działa na naszą korzyść i na finiszu sezonu zamieszamy w szykach dzisiejszym faworytom.

TABELKA

1.Polonia...............9.......26...........51-14
2.Tychy..................7.......12...........19-26
3.Stoczniowiec......6.........9............17-19
4.Unia...................8.........6............17-37
5.Naprzód.............8........4..............25-32

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto