Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Horror dzieci z prywatnego żłobka Fair Play przy ul. Szpitalnej po roku znajdzie swój epilog w sądzie rejonowym w Oświęcimiu

Monika Pawłowska
Monika Pawłowska
Horror dzieci z prywatnego żłobka Fair Play przy ul. Szpitalnej, po ponad roku znajdzie swój epilog w sądzie.
Horror dzieci z prywatnego żłobka Fair Play przy ul. Szpitalnej, po ponad roku znajdzie swój epilog w sądzie. Arch. GK
Minął ponad rok od bulwersującej informacji o maltretowaniu dzieci w prywatnym żłobku Fair Play przy ul. Szpitalnej w Oświęcimiu, którego miała dopuścić się jedna z opiekunek, przy przyzwoleniu menadżerki. Placówka została zamknięta od razu i wszczęte śledztwo. Beata H. Oraz Adrianna S. usłyszały prokuratorskie zarzuty. Za znęcanie się nad dziećmi grozi im od pół roku do ośmiu lat więzienia. W najbliższą środę (31 marca 2021 r.) w Sądzie Rejonowym w Oświęcimiu odbędzie się posiedzenie organizacyjne w tej sprawie. Rodzice skrzywdzonych dzieci mają nadzieję na surowy wyrok. Ostatnie 14. miesięcy, które minęły od ujawnienia tych szokujących nagrań i informacji, nie były dla nich łatwe. Maluszki do dziś mają traumę, są pod opieką specjalistów. Otoczone troską i miłością powoli wracają „do normalności”.

Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Horror maluszków z Fair Play w Oświęcimiu ujrzał światło dzienne 2 stycznia 2020 roku

Przemoc, szarpanie, krzyki, wyzwiska, karmienie na siłę, zamykanie w ciemnym pomieszczeniu - tego przez kilka miesięcy doświadczać miały dzieci w prywatnym żłobku Fair Play. Potwierdzają to nagrania, które wykonała i udostępniła rodzicom 2 stycznia 2020 r. jedna z nowo przyjętych opiekunek. Jak wyznaje, wtedy czuła się, jakby była w ukrytej kamerze. Miała wrażenie, że wobec niej jest stosowana jakaś prowokacja, że ktoś sprawdza jej reakcję na sytuacje kryzysowe. Szybko doszła do wniosku, że to nie test, ale realne życie. Po roku nie żałuje, że nagrała telefonem komórkowym codzienne życie w tamtym żłobku.

- To najlepiej udokumentowana przemoc fizyczna i psychiczna, inaczej mielibyśmy słowo przeciwko słowu

– mówi pani Anna, która opiekunkom z Fair Play powierzyła wówczas swojego 3,5 rocznego niepełnosprawnego synka Roberta.

To właśnie jej dziecko, jest „bohaterem” nagrania, które obiegło całą Polskę. Widać na nim, jak zdenerwowana opiekunka łapie chłopca za jedną rękę, rzuca nim na korytarz, po czym gasi światło.

Mamę Roberta zaniepokoiły ukruszone ząbki i siniaki na całym ciele. Innych rodziców również nerwowe reakcje dzieci, wręcz ich strach w drodze do żłobka i po powrocie do domu. Nocne koszmary i napady lęku stały się normą niemal u każdego maluszka, a w tamtym czasie było ich w żłobku 13, w tym dwoje niepełnosprawnych.

Początkowy niepokój „co się dzieje z moim dzieckiem?” rozwiały nagrania udostępnione przez opiekunkę. Sceny są wstrząsające. Prócz zarejestrowanej przemocy fizycznej słychać płacz dzieci i wyzwiska opiekunek m.in. „Nie będziesz sobie k… ze mną pogrywał” albo „Nie będziesz tego żarł”. Dzieci były karmione tą samą łyżeczką, piły z jednego kubeczka. Jeśli nie chciały zjeść zupy, za karę nie dostawały drugiego dania. Zwykła woda dla spragnionych maluchów była rodzajem nagrody, po którą dzieci ustawiały się w kolejce.

Trauma pozostała, mimo opieki specjalistów i rodziców

Po roku od tamtych makabrycznych wydarzeń kontaktujemy się z rodzicami, którzy wtedy ufając dziennikarzom „Gazety Krakowskiej” zdecydowali się na rozmowę z nami i udostępnili nagrania. Mimo upływającego czasu, emocje nie opadły, ale przede wszystkim troska o własne dzieci. Jak się okazuje, tamte wydarzenia wciąż pozostają w ich psychice.

Nie wiedzieli, dlaczego dzieci zachowują się, jakby były opętane

- Najgorsze były noce

- wspomina pani Natalia, mama Wikusi. - Regularnie między 23 a 4 nad ranem zrywała się z płaczem, wpadała w szał, wyrywała sobie włosy, kopała, obgryzała paznokcie. Musiała dostawać leki uspokajające. Każda nowo poznana czy mijana na ulicy kobieta, nie daj Boże o ciemnych włosach, powodowała napady strachu. Głośniej wypowiedziane zdanie powodowało, że chowała się do szafy - dodaje.

Kobieta musiała zasięgnąć rady psychologa. Wspólnie pomogli Wiktorii na tyle, że już sypia spokojnie, ale nadal zasłania lalkom usta, a na widok żłobka reaguje słowami „ble” i „fuj”. Kiedy przychodzi kryzys, rodzice dają Wiktorii do ręki „magiczne magnesy”, które poleciła psycholog. Mają odstraszyć złe duchy i wspomnienia.

Rodzice Wiktorka również musieli otoczyć szczególną opieką i miłością swoje dziecko, które miało ataki lęku i agresji. Podobnie jak Aleksander, który na dodatek zamknął się w sobie i przestał mówić.

Straty w psychice i rozwoju niepełnosprawnego Robercika, nadrabiają specjaliści i rodzice.

- To były tylko cztery miesiące w tym żłobku, a zrobiły wielkie spustoszenia

- mówi pani Anna, mama Roberta. - Dzięki wielu ludziom dobrego serca, którzy przekazali nam 1 proc. na rehabilitację naszego dziecka, miał szansę „dogonić” rówieśników i wyrównać wszystkie deficyty. Te kobiety wpłynęły na jego stan, jest teraz trzy lata do tyłu, na co mam opinię specjalistów - dodaje.

Żaden z naszych rozmówców nie będzie domagał się w sądzie zadośćuczynienia, tylko sprawiedliwości.

- Nie o pieniądze tu chodzi

- mówią zgodnie rodzice, kilkoro z nich będzie oskarżycielami posiłkowymi. - Mamy nadzieję, że wyrok będzie adekwatny do czynów i te panie znajdą się tam, gdzie ich miejsce, czyli w więzieniu - dodają.

Beata H. funkcję menadżerki żłobka i opiekunki sprawowała od kilku miesięcy. Prace w placówce zawdzięcza swojej córce, która była właścicielką dwóch żłobków, krakowskiego i tego w Oświęcimiu. Druga opiekunka Adrianna S. nigdy wcześniej nie pracowała z dziećmi. Zatrudniona została po ukończeniu kursu internetowego. Prywatnie była koleżanką Beaty H.

Obie kobiety, które pracowały w prywatnym żłobku usłyszały zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad dziećmi. Grozi im kara ośmiu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto