Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: kierowco! Na Rynku to pieszy ma pierwszeństwo

Leszek Pniak
Wspólna akcja "Gazety Krakowskiej" i drogówki wykazała, że kierowcy nie mają pojęcia, jak  należy jeździć po Rynku
Wspólna akcja "Gazety Krakowskiej" i drogówki wykazała, że kierowcy nie mają pojęcia, jak należy jeździć po Rynku Leszek Pniak
Rynek Główny w Oświęcimiu to miejsce, gdzie kierowcy notorycznie łamią przepisy. Mało kto pamięta, że jest to strefa, w której pieszy ma pierwszeństwo. Samochody zwykle mkną na oślep, nie bacząc na przechodniów.

Do naszej redakcji zgłosiła się grupa oburzonych Czytelników. Tłumaczyli, że każdego dnia są świadkami awantur, do których dochodzi pomiędzy pieszymi a kierowcami przejeżdżającymi przez Rynek. "Gazeta Krakowska" wspólnie z oświęcimską drogówką przeprowadziła specjalną akcję, której celem jest uzmysłowienie kierowcom, kto faktycznie na Rynku ma pierwszeństwo. Patrol ustawił się zaraz przy naszej redakcji przy Rynku Głównym 1. W ciągu niespełna godziny policjanci zatrzymywali kilkadziesiąt samochodów. Średnio co dwie minuty ktoś łamał przepisy.

Chrzanowskie: zabił pieszego i uciekł z miejsca wypadku

Co ciekawe, żaden z kierowców nie wiedział, jaka prędkość jest dozwolona w tym miejscu.
- Jest to strefa, w której samochody powinny jechać nie szybciej niż 20 kilometrów na godzinę, a pieszy ma tutaj pierwszeństwo - tłumaczy Małgorzata Jurecka, rzeczniczka komendanta powiatowego policji. Dodaje jednak, że również piesi powinni zachować tutaj ostrożność. - Co prawda, mają pierwszeństwo, ale nie oznacza to, że mogą wtargnąć na jezdnię - zaznacza Małgorzata Jurecka. Mariusz Grabowski, instruktor jazdy z Oświęcimia, przyznaje, że wielu kierowców na Rynku traci głowę.

- Ile już razy widziałem, jak matka z małym dzieckiem musi czekać, zanim przejdzie na drugą stronę ulicy, aż przejedzie sznur samochodów - mówi Grabowski. - Ja swoim kursantom zawsze w tym miejscu nakazuję się zatrzymać. Każdy kierowca kierowca powinien tak postąpić, bo tak nakazują przepisy. Piesi domagają się surowych kar dla kierowców niestosujących się do przepisów. - Wczoraj stałam tutaj dobre pięć minut, zanim jakiś łaskawy pan mnie puścił. Przecież tak nie można - mówi Marta Czerwik z Oświęcimia. - Nie wiem, kto im dał prawo jazdy, lecz z całą pewnością powinni jeszcze raz podejść do egzaminu - dodaje oburzona kobieta.

Policja ostrzega, że może wlepić nawet 500 złotych mandatu i wręczyć osiem punktów karnych w zależności od przewinienia kierowcy. - Naszym celem nie jest jednak karanie, ale uświadamianie kierowcom, że popełniają wiele błędów, w szczególności na Rynku - tłumaczy Małgorzata Jurecka. - Tym razem, w ramach wspólnej akcji z "Gazetą Krakowską", wszystkich zatrzymanych do kontroli kierowców jedynie pouczaliśmy. Następnym razem nasi funkcjonariusze nie będą już tacy pobłażliwi - zaznacza. "Gazeta Krakowska" apeluje do kierowców, by pamiętali o strefie specjalnej na Rynku.

A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto