Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: mała Nikola zostanie ze swoją mamą w Polsce. Ojciec dalej chce walczyć

Monika Pawłowska
Historia Marcina Nowaka, który przed sądami walczy o swoją 4-letnią córkę Nikolinę, ma drugą twarz. Naszą redakcję odwiedziła mama dziewczynki. Pani Monika twierdzi, że jej były partner stawia ją w złym świetle, a ona sama nie jest porywaczką. Ma na to dowody w postaci wyroków polskich sądów.

Czytaj także:

Marcin Nowak twierdzi, że mama Nikoliny wywiozła ich córkę z Wielkiej Brytanii bez jego zgody. Podobnego zdania byli angielscy adwokaci, którzy stwierdzili, że doszło do naruszenia Konwencji Haskiej. - Ona uprowadziła naszą córkę i Nikolina powinna wrócić do mnie - mówi Marcin Nowak.

Sprawa trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości Zjednoczonego Królestwa i została przekazana polskiemu Ministerstwu Sprawiedliwości, które skierowało ją do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu.

Wyrok nie był po myśli pana Marcina, dlatego złożył apelację. Jednak ku jego niezadowoleniu i krakowski Sąd Okręgowy uznał, że dziecko wracać do Anglii nie musi.

- Sąd nie uznał, by było to uprowadzenie - mówi adwokat pani Moniki, który prosi o anonimowość. - I jedno i drugie z rodziców dziecka zgodziło się na jego wyjazd z Wielkiej Brytanii do Polski - dodaje.

Tę wersję potwierdza mama dziewczynki, co zresztą udowodniła i przed oświęcimskim i przed krakowskim sądem.

- Sam odwiózł nas na lotnisko - wspomina pani Monika. - Jakim więc cudem mogłam uprowadzić córkę? - pyta retorycznie.

Jak przekonuje, były partner miotał się w zeznaniach i co chwilę zmieniał zdanie. Ma na to wszystko dowód w aktach sprawy. Można w nich wyczytać linię obrony młodego warszawiaka. Ani on, ani jego adwokat nie widzieli nic złego w tym, że weekendy lubi spędzać "na wesoło".

- Usłyszeliśmy, że każdy dorosły mężczyzna w pełni sił tak się zachowuje - wspomina pani Monika. - Przypłacił to utratą prawa jazdy na sześć miesięcy - dodaje młoda kobieta.

Jej zdaniem wyrok sądu jest sprawiedliwy, nie wyobraża sobie, by mógł być inny, bo nigdy w życiu nie zgodziłaby się na powrót córki do tak nieodpowiedzialnego mężczyzny. A ona sama z ojcem Nikoliny nie chce już być.

- Nie zabraniam mu widywać się z dzieckiem, ale w mojej obecności i w moim domu - mówi pani Monika. - Gdyby tak bardzo kochał Nikolę jak mówi, łożyłby dalej te 500 zł, które sam zadeklarował, ale nie daje, bo się obraził na polskie sądy - dodaje.

Sprawa będzie miała ciąg dalszy. Jak twierdzi pan Marcin, będzie dalej walczył o córkę, a Polskę odda pod osąd Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Przed polskim sądem będzie się domagał ustalenia terminarza widzeń i kontaktów z córką. Natomiast pani Monika czeka na dwie sprawy.

- Pierwsza dotyczy ograniczenia władzy rodzicielskiej ojcu - mówi młoda mama. - Druga jest o alimenty, wolę mieć to na papierze, a nie czekać, aż łaskawie prześle pieniądze na utrzymanie córki, którą rzekomo tak bardzo kocha.

Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto