Już poprzedni mecz we własnej hali, przeciwko sanoczanom, przegrany przez Unię 1:6, zgromadził na trybunach ponad 2 tys. widzów. To znaczy, że w Oświęcimiu znów jest klimat dla hokeja. Pytanie, jak zespół poradzi sobie z presją widowni. - Myślę, że to pechowa porażka z Sanokiem, a w zasadzie jej rozmiary, były pożywką dla powstania takiej teorii – _uważa Kamil Kalinowski, 22-letni napastnik Unii i jej najlepszy strzelec. - _Wszystkiego wygrać się nie da, więc nie wracajmy do porażki z Sanokiem. Zresztą późniejsza wygrana w Jastrzębiu po dogrywce 4:3, pokazała, że wymazaliśmy z pamięci sanocką wpadkę. Wydaje mi się, że publiczność powinna nam dodać skrzydeł.
Oświęcimianie z czterech wcześniejszych potyczek z GKS wygrali tylko jedną, w Tychach 4:2, przegrywając passę lidera 12 zwycięskich spotkań. Wcześniej przegrali u siebie 3:6 i 1:3 oraz w Tychach 0:4. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że tyszanie będą nam tę pamiętać – uważa Kalinowski. - Dodatkowego smaczku temu pojedynkowi dodają personalne wędrówki pomiędzy klubami. Przecież do niedawna w Unii występowali Jarosław Rzeszutko i Mikołaj Łopuski, a wcześniej Adrian Parzyszek. Z kolei tyską przeszłość w naszej drużynie mają Tomasz Jakesz, Bartek Ciura i Przemek Witek. Wystarczy? Im więcej podtekstów w meczu, tym lepiej. Na takie spotkanie czeka się cały sezon. Pewnie nie tylko mnie, ale i wszystkich kolegów przeszywa dreszczyk emocji...
- Nie ma dobrych bramkarzy, poza Michałem Fikrtem, tylko źle strzelający napastnicy - uważa Kamil Kalinowski, napastnik Unii
Liczby oddają siłę rażenia obu zespołów. Unia strzeliła dotąd Tychom 8 goli, tracąc 15. - Obecnie mamy inny zespół niż u progu sezonu, więc jak lepiej ustawimy celowniki, to nawet Stefan Żigardy nie jest nas w stanie zatrzymać. Nie ma rewelacyjnych bramkarzy, poza naszym Michałem Fikrtem, tylko źle strzelający napastnicy _– mówi z uśmiechem „Kalinoś". - _Takimi meczami, jak ten z Tychami, chcemy wykuwać charakter na najważniejszą część sezonu, czyli play-off.
W Unii liczą na udany debiut potwierdzonego do gry 36-letniego czeskiego napastnika Petera Lipiny. Oświęcimski szkoleniowiec przymierza go do formacji z Peterem Barinką i Romanem Tvardoniem. Dla występującego wcześniej z nimi Iwana Dornicza szuka nowego miejsca.
Tyszanie awizują powrót do składu napastników Adriana Parzyszka i Łukasza Sokoła. Pod znakiem zapytania stoi występ mocno poobijanego ostatnio Jana Stebera.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?