Drzwi wejściowe do cukierni od ulicy były zamknięte. Złodzieje przez szybę mogli zobaczyć puste półki w sklepie, więc postanowili odwiedzić miejsce produkcji ciastek. W tym celu musieli pokonać wysokie ogrodzenie. Kiedy już dotarli przed boczne wejście, żadnego problemu nie stanowiła dla nich kolejna przeszkoda. Drzwi na klatkę schodową zarówno do mieszkania, jak i zaplecza zakładu, wyważyli.
W pomieszczeniach na parterze było już cicho. W pierwszej chwili małżeństwo niczego nie zauważyło, dopiero po chwili dostrzegli młodego mężczyznę, leżącego w przejściu na klatce schodowej. Ostrożnie podeszli do niego. Spał jak zabity. Dopiero stróże prawa dobudzili śpiącego włamywacza. Zupełnie nie miał świadomości, gdzie jest i co się z nim dzieje.
33-letniego Roberta K. Malikowie nigdy wcześniej nie widzieli. Wiadomo, że był pijany, miał ponad 2,7 promila alkoholu. - Facet trzy razy próbował wyjść z cukierni, ale ciągle wracał do środka. W końcu położył się na podłodze i zasnął - relacjonuje zapis z kamer przemysłowych pani Ksenia.
Dopiero po przejrzeniu taśm z monitoringu i na podstawie dowodów zabezpieczonych na miejscu okazało się, że śpiący włamywacz miał wspólników.
Koledzy Roberta K. ukradli dwa pudełka ciasteczek domowych z marmoladą, które były gotowe do wysyłki na kolejny dzień i poniszczyli kilkadziesiąt innych pudełek z wypiekami. Zniszczyli również ozdobną fontannę na weselny tort. Rodzina cukierników oszacowała straty na tysiąc złotych.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?