Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: Odmieniona Unia pełna nadziei pojedzie do hali lidera hokejowej ekstraklasy, tyskiego GKS

Jerzy Zaborski
OŚWIĘCIM. Kibice Unii mają nadzieję, że we wtorek, w Tychach, w hali lidera hokejowej ekstraklasy, do bramki GKS będą wpadały krążki, a nie oświęcimscy gracze...
OŚWIĘCIM. Kibice Unii mają nadzieję, że we wtorek, w Tychach, w hali lidera hokejowej ekstraklasy, do bramki GKS będą wpadały krążki, a nie oświęcimscy gracze... Fot. Jerzy Zaborski
Aksam Unia Oświęcim po wygranej we własnej hali nad GKS Jastrzębie (4:1) w bojowych nastrojach pojedzie we wtorek do lidera hokejowej ekstraklasy, tyskiego GKS. Początek meczu o godz. 18.

Pojedynki oświęcimian z tyszanami nazywane są derbami, choć oba kluby leżą w innych województwach. Jednak oba lodowiska dzieli raptem kilkanaście kilometrów. Pojedynkom nie brakuje też podtekstów, bo w Unii jest kilku zawodników z tyską przeszłością, a w GKS z oświęcimską.

Tyszanie mają na koncie 12 zwycięstw. - To w tej chwili najmocniejszy personalnie zespół w ekstraklasie, ale może „trzynastka” będzie dla nich pechowa – analizuje z uśmiechem Marcin Jaros, kapitan Aksamu. - Jednak i nasz zespół prezentuje się inaczej niż u progu rozgrywek. Odmieniony został na plus o 180 stopni. Nasze weekendowe mecze pokazały, że teraz nie tylko toczymy wyrównane boje z ekipami z górnej połówki tabeli, ale odbieramy im punkty. W Sanoku pechowo przegraliśmy 1:3, a po dwóch tercjach powinniśmy byli załatwić sprawę wygranej na swoją korzyść.

Nawet po wzmocnieniach w Unii wciąż szwankuje skuteczność. - Spokojnie, dajmy czas nowym zawodnikom na wkomponowanie się do zespołu, choć już widać, że dostaliśmy zastrzyk takiej „świeżej krwi”, że powinniśmy się piąć w tabeli i myśleć realnie o znalezieniu się w gronie czterech najlepszych ekip – uważa Jaros.

Kapitan Unii zauważył, że drużyna ma kłopot z przekroczeniem magicznej liczby pięciu strzelonych goli w jednym meczu. Oświęcimianie dokonali tego tylko raz, we własnej hali przeciwko Polonii, kiedy po dogrywce pokonali bytomian 5:4. - Oczywiście w Tychach trudno liczyć na strzeleckie fajerwerki – tłumaczy Jaros. - Jednak, jeśli w hali lidera będziemy imponować taką konsekwencją w realizacji założeń taktycznych, jak we własnej hali przeciwko Jastrzębiu, prezentując przy tym bardzo odpowiedzialną grę w obronie, wówczas każdy wynik jest możliwy. Nawet najlepsza seria musi się kiedyś skończyć – tymi słowami popularny „Maliniak” daje do zrozumienia, że Unia chce walczyć w Tychach o zwycięstwo.

Poprzednio Unia przegrała w Tychach 0:4, choć po dwóch tercjach był bezbramkowy remis. Wtedy na tyle oświęcimianom wystarczyło konsekwencji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto