Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Opiekunki maltretowały dzieci w przedszkolu?

Bogusław Kwiecień, Małgorzata Gleń
To w tym przedszkolu dzieci miały być krzywdzone. Tak twierdzą ich rodzice. Sprawę bada policja.
To w tym przedszkolu dzieci miały być krzywdzone. Tak twierdzą ich rodzice. Sprawę bada policja. Bogusław Kwiecień
Rodzice dzieci, ze żłobka Fair Play przy ul. Szpitalnej w Oświęcimiu są przerażeni tym, czego się dowiedzieli. W czwartek część z nich zobaczyła filmiki, na których - według ich relacji - widać, że dzieci były maltretowane. Wśród nich dwoje niepełnosprawnych maluchów.

O podejrzeniu karygodnych zachowań wśród personelu najpierw dowiedziała się mała grupka rodziców. Przez kilka dni trzymali to w tajemnicy, by zebrać dowody. Potem powiadomili o sprawie policję, a wczoraj innych rodziców - tych, z którymi udało im się skontaktować. Pokazali im filmiki.

W piątek rano rodzice, w grupie ok. 20 osób, przyszli do żłobka, by zabrać rzeczy swoich dzieci. Informowali o tym, co się tu działo innych rodziców, którzy pod placówkę podjeżdżali ze swoimi maluchami.

Część z nich miała łzy w oczach, gdy w szczegółach dowiadywali się, co działo się w tej placówce. Było dużo emocji, ale bez agresji.

Właścicielka przedszkola tłumaczyła im, że nie miała o niczym pojęcia. Przekonywała, że problem dotyczy tylko jednej z pracownic, niedawno zatrudnionej. Jednocześnie postanowiła tymczasowo zawiesić działalność żłobka Fair Play w Oświęcimiu.

Zachowania dzieci niepokoiły rodziców

Wcześniej rodzice mogli się tylko domyślać, że ich dzieciom dzieje się krzywda. - Byliśmy przez cały czas zapewniani, że wszystko jest w porządku – mówi Anna Guzik, mama jednego z maluszków.

- Gdy któregoś dnia odbierałam synka z rozbitymi ząbkami, usłyszałam, że spadł na podłogę, gdy leżał na koledze. Teraz mogę tylko domyślać się, że było inaczej

– dodaje. Wg. relacji kobiety na jednym z filmików widać, jak opiekunka bierze go pod pachę i rzuca w kąt sali.

Jest to tym bardziej bulwersujące, że ten 3,5-latek to jedno z niepełnosprawnych dzieci. Ma bardzo duże problemy z oczami. Przeszedł już 10 operacji oczu oraz trzy dotyczące nóg. Musi unikać wszelakich wstrząsów.

Chłopczyk, wracając ze żłobka, miał siniaki na całym ciele. Początkowo także sądziła, że sam gdzieś się poobijał. - Rzecz w tym, że gdy trzy tygodnie nie chodził do żłobka, to ich nie było – podkreśla z bólem pani Anna.

Rodziców zaniepokoiły bardzo nerwowe reakcje, wręcz strach dzieci w drodze do żłobka czy po powrocie. - Córka płakała, łatwo się denerwowała, chciała tylko pić, bo jak się potem dowiedzieliśmy, picie było nagrodą – opowiada Urszula Kamecka-Gasidło, mama dwuletniej dziewczynki.

Rodzice zaczęli dociekać, co się dzieje.

- Takie malutkie dzieci niewiele są w stanie same powiedzieć

– zaznacza inna z matek.

Rodzicom udało się w końcu w grudniu skontaktować z jedną z opiekunek, której nie podobały się metody stosowane w tej placówce i wtedy okazało się, co od dłuższego czasu działo się w tym żłobku. Jak relacjonują, gdy maluchy nie chciały jeść, były karmione na siłę, jak gęsi - z odchylonymi to tyłu główkami. Buzie przecierano im szmatami, którymi myto stoliki, a nawet podłogi. Gdy któreś nie chciało spać, było nakrywane kołdrą na głowę a za karę zamykane w komórce na miotły i gaszono im światło. Takich opowieści jest bez liku.

Rodzice twierdzą, że część zabawek, którymi się bawiły, pochodziły od bezdomnego, który znajdował je na śmietnikach. Jak im tłumaczył personel, miały zostać "wyparzone" zanim trafiły do rąk dzieci. - Ale po co je od niego brali? - pytają bezradnie.

Nie było także zagwarantowanej właściwej opieki. Brakowało na przykład nauczycielek wspomagających dla dzieci niepełnosprawnych, chociaż placówka otrzymywała w związku z tym dodatkową dotację. Łącznie w oddziale żłobkowym było 13 dzieci.

Część tych bulwersujących praktyk udało się nagrać

Monitoring z placówki oraz od innych osób zabezpieczyła już oświęcimska policja, która podjęła czynności w tej sprawie. Rodzice złożyli zawiadomienie o nieprawidłowościach dotyczących opieki nad małoletnimi 30 grudnia. Mają już własnego prawnika.

Właścicielka placówki, która na zasadach franczyzy prowadzi żłobek z przedszkolem Fair Play w Oświęcimiu (to duża sieć, m.in. z palcówkami na Krakowie i na Śląsku) także rano zjawiła się w placówce. - Nie miałam do tej pory o niczym pojęcia. Sama jestem tym zaszokowana. Problem związany jest faktycznie tylko z jedną z pracownic – przekonuje właścicielka. - Gdybym tylko dostała jakikolwiek sygnał, natychmiast bym zareagowała – dodaje.

Jej zdaniem, placówka cieszyła się dobrą opinią, obdarzyła swoich pracowników zaufaniem i nie przypuszczała, że może tutaj dochodzić do takich sytuacji.

Przyznaje, że ostatnio po urodzeniu dziecka rzadziej bywała w oświęcimskiej placówce. - Trudno przecież, żebym po kilka godzin dziennie spędzała na przeglądaniu monitoringu – mówi. Sprawia wrażenie szczerze zatroskanej.

Rodzice nie dają wiary jej słowom. - Przecież menedżerem jest tutaj jej matka – denerwują się rodzice maluchów. Jak podkreślają, wcale nie chodzi o jedną opiekunkę, która źle traktowała ich dzieci. - Na nagraniach, czyli filmach i tych z dyktafonu, są dwie kobiety, które maltretowały nasze dzieci.

FLESZ - Żłobki tylko dla dzieci zaszczepionych. Od stycznia nowe regulacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Oświęcim. Opiekunki maltretowały dzieci w przedszkolu? - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto