Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: rodzice chorych maluchów szukają funduszy na rehabilitację

Monika Pawłowska
Urszula Brania ma międzynarodowy certyfikat uprawniający do rehabilitacji innych dzieci
Urszula Brania ma międzynarodowy certyfikat uprawniający do rehabilitacji innych dzieci Monika Pawłowska
Nie mówią, nie chodzą, nie kupią kwiatów w Dniu Matki, ale potrafią mocno kochać i pięknie się uśmiechać. Niepełnosprawne ruchowo i opóźnione w rozwoju psychomotorycznym dzieci są dla swoich rodziców całym światem.

Otoczone czułością i troską, potrzebują szybkiej i skutecznej rehabilitacji, na którą niejednego rodzica najzwyczajniej nie stać. Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje specjalistycznych i codziennych zabiegów, które pozwoliłyby wielu dzieciom na wyleczenie, normalne życie lub po prostu ulgę. Studio fizykoterapeutyczne Bio-Reh w Oświęcimiu razem z rodzicami niepełnosprawnych dzieci szuka u władz miasta finansowego wsparcia. Pomożemy zbierać podpisy pod apelem o pomoc.

Agnieszka Moczulska i Dorota Pieczka od 17 lat nie pracują, by mogły opiekować się swoimi dziećmi z porażeniem mózgowym. Na rehabilitację potrzebują średnio 1500 złotych miesięcznie. - Ktoś może zapytać, po co to wszystko, odpowiedź jest jedna - chcemy, żeby nasze dzieci żyły, nie wegetowały - wyznaje Agnieszka Moczulska z Oświęcimia, mama 17-letniego Daniela. - Gdyby nie rehabilitacja, dziś nasze dzieci z pewnością by nie żyły, albo byłyby niczym roślinki - przekonuje mama w sumie trojga dzieci. Każde z nich wymaga takiej samej opieki i miłości jak chory syn i poświęcenia czasu i uwagi.

Tak samo jest w domu rodziny Pieczków, gdzie oprócz niepełnosprawnej Weroniki, jest jeszcze troje jej rodzeństwa. - Na rehabilitację, życie i opłaty musi zarobić mąż - mówi pani Dorota. - Wszyscy ojcowie niepełnosprawnych dzieci pracują od rana do wieczora, a to odbija się na kondycji naszych rodzin - dodaje młoda oświęcimianka.

Kobiety nie skarżą się na swój los. Mimo przeciwności stać ich na uśmiech, optymizm i codzienną walkę. Jak podkreślają, mają dużo szczęścia, że z problemem niepełnosprawności nie zostały same i wokół siebie mają wielu życzliwych ludzi.

Niestety, wiele rodzin nie może finansowo sprostać, by pomóc swojemu dziecku.- Osoby chore i ich rodzice często są pozostawione same sobie - żali się pani Agnieszka. - Mam wiele koleżanek, które sytuacja przerasta - dodaje.

By ulżyć takim kobietom, ale przede wszystkim ich chorym dzieciom, które są zdane - jak to określa - na "kosmetykę w państwowych ośrodkach", razem z rehabilitantkami z prywatnego studia Bio-Reh postanowiły szukać finansowej pomocy w oświęcimskim magistracie. - Skoro w Olkuszu czy Bieruniu samorząd dotuje rehabilitację, dlaczego nie miałby tego robić w Oświęcimiu? - pytają matki. Chcą, by samorząd pomógł chorym dzieciom m.in. dofinansowując zabiegi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto