Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim: rodziny pomordowanych w PRLu-u bielszczan ciągle czekają na sprawiedliwość

Monika Pawłowska
Józef Jancza, z aktem zgonu swojego ojca w ręce, od lat czeka na upamiętnienie ofiar
Józef Jancza, z aktem zgonu swojego ojca w ręce, od lat czeka na upamiętnienie ofiar Łukasz Klimaniec
Rodziny bielszczan zamordowanych w obozie Państwowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Oświęcimiu zarzucają obecnym władzom miasta opieszałość.

Przed ponad rokiem, podczas spotkania w oświęcimskim magistracie, otrzymali zapewnienie, że ofiary władz Polski Ludowej zostaną upamiętnione tablicą wmurowaną w ścianę jednego z budynków przy ul. St. Leszczyńskiej, gdzie w latach 1945-1946 znajdował się obóz pracy przymusowej. Rzecznik urzędu miasta zapewnia jednak, że tablica wkrótce się pojawi.

Józef Jancza stracił w komunistycznym obozie ojca, który razem z innymi mieszkańcami Hałcnowa został aresztowany w marcu 1945 r. - Przyszli w nocy i wyrzucili z domów ponad 300 rodzin - wspomina Józef Jancza, syn zamordowanego. - Tatę i 14-letniego brata aresztowali, mama i nasza 6 rodzeństwa spaliśmy trzy dni pod drzewem. Bratu cudem udało się uniknąć więzienia, tatę najpierw zamknęli w Mikuszowicach Śląskich, a po miesiącu w Oświęcimiu.

Ojciec Józefa Janczy zginął 9 listopada 1945 r. Na wyciągu z księgi zmarłych wystawionym w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince, jako przyczynę zgonu wpisano"niedomoga mięśnia sercowego", pochowany tego samego dnia, bez podania miejsca spoczynku. Z rodzinnej wsi pana Józefa zginęło 38 osób, w obozie w sumie 111. Potomkowie ofiar komunistycznego reżimu od lat domagają się upamiętnienia swoich krewnych.

- 1 czerwca ubiegłego roku odbyło się w tej sprawie spotkanie w urzędzie miasta - mówi Józef Jancza. - Byli na nim obecni krewni ofiar, prezydent Oświęcimia, przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Dostaliśmy zapewnienie, że tablica będzie, a po 1,5 roku dalej nic. Nie wiem, czy to złośliwość czy opieszałość? - zastanawia się 78-letni pan Józef. Obawia się, że jeśli sprawa nadal będzie się tak ślimaczyć, to nie doczeka odsłonięcia tablicy.

- Mój ojciec nie był kolaborantem tylko porządnym człowiekiem. Cała jego wina, to austriackie korzenie czy nie zasługuje na upamiętnienie? - dodaje rozżalony postawą władz miasta bielszczanin.
W oświęcimskim magistracie przyznają, że sprawa jest im znana. - Jesteśmy w kontakcie z panem Józefem - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik urzędu miasta. - W tej chwili będziemy z nim uzgadniać tekst, jaki znajdzie się na tablicy. Potem prześlemy go do konsultacji do Instytutu Pamięci Narodowej.

Rzecznik urzędu przekonuje, że tablica upamiętniająca ofiary obozu Państwowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego zostanie odsłonięta już w listopadzie .

PRL-owski obóz pracy przymusowej

Obóz, zarządzany przez Państwowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP), istniał od lutego 1945 r. do kwietnia 1946 r. Na miejsce przetrzymywania wybrano dawną cynkownię. W czasie funkcjonowania KL Auschwitz-Birkenau mieścił się tam "Gemeinschaftslagru" (obóz dla robotników przymusowych, pracowników niemieckich firm budowlanych). Dziś w tych budynkach przy ul. Leszczyńskiej znajdują się mieszkania.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto