Oświęcim: Soła gromi mistrza Małopolski piłkarskiej wojewódzkiej ligi juniorów, czyli SMS Kraków

Spotkanie zostało rozegrane na boisku ze sztuczną nawierzchnią, mającego minimalne rozmiary, dlatego już przed jego rozpoczęciem krakowanie zasięgali opinii w WG MZPN, co mając robić, bo walka na krótkim i wąskim boisku im nie odpowiada. Usłyszeli jednak, że o wszystkim zdecyduje sędzia.

- Byliśmy gotowi do walki na głównej płycie, ale firma prowadząca tego dnia jej opryski, ostrzegła nas, że wejście na murawę może skutkować różnymi zmianami skórnymi u zawodników, na wypadek kontaktów z trawą, więc jeśli chcemy grać na głównym boisku, to tylko na własną odpowiedzialność – tłumaczył po meczu Łukasz Jasek, trener Soły.

_- Tak czy inaczej, będziemy składać protest, bo mecze „emki” powinny się odbywać na boiskach dopuszczonych do czwartoligowej rywalizacji. Nikt z okręgowej centrali nie odebrał małego boiska Soły, tylko ludzie z oświęcimskiego podokręgu. Będę prosił sędziów o wpis do protokołu, potwierdzający moje uwagi. Sędziowie przed meczem nie mierzyli tego boiska _– powiedział Stanisław Owca, trener SMS.

„Po zakończeniu zawodów trener-kierownik drużyny SMS Owca Stanisław wniósł zastrzeżenia do rozmiarów przygotowanych przez gospodarzy boiska do gry. To jest 90,22x45,20.
Gospodarz przedstawił przed zawodami protokół weryfikacji obiektu i boiska nr 2/2014, gdzie przedstawicielami gier PPN Oświęcim byli panowie Medyński Jan i Kawczak Stanisław”.

W WG MZPN usłyszeliśmy, że notatka sędziowska w sprawozdaniu daje podstawy ku temu, by sprawę zbadać. W okręgowej centrali nie mają protokołu odbioru sztucznego boiska Soły. Poza tym, oświęcimianie przed sezonem nie zgłosili, że mecze juniorów będą rozgrywane na sztucznym boisku, a kilka klubów na spotkaniu terminarzowym takie prawo sobie zastrzegło. W Krakowie dodano jednak, że w sytuacjach awaryjnych zmiana boiska jest dopuszczalna. Więcej o finale tej sprawy będzie wiadomo w przyszłym tygodniu. Tyle o sprawach, które wydarzyły się poza boiskiem.

Jeśli chodzi o sportową rywalizację, to w 25 min Marcin Koper wygrał pojedynek z Szymonem Jochymkiem, a w odpowiedzi jego vis a vis nie popisał się przy strzale z wolnego Artura Ząbka. Tak nieudolnie starał się złapać piłkę, że wpadła mu ona do siatki.

Goście odpowiedzieli dwoma akcjami oskrzydlającymi, zakończonymi precyzyjnymi strzałami po długim rogu. Gdyby tak jeszcze w 53 min Sławomir Zeszczczyk potrafił zakończyć akcję Szymona Jochymka, krakowianie wypracowaniem dwubramkowej zaliczki mogliby ostatecznie dobić miejscowych.

Ci jednak zagrali z wielką determinacją. - _Wiadomo, że na wąskim boisku nie dało się grać finezyjnej piłki, więc wykorzystaliśmy swoich szybki skrzydłowych _– cieszył się Łukasz Jasek.

Trzeba przyznać, że krakowianie w ostatnich dwóch kwadransach bardziej na boisku statystowali niż walczyli, przegrywając pojedynki główkowe ze znacznie mniejszymi oświęcimianami. Przy piątek bramce, Grzegorz Stańczyk, mimo asysty przeciwnika, zdołał zagrać wzdłuż bramki, a wbiegający na krótkim słupku Bartłomiej Wołek zaskoczył Macieja Sidora. - Gospodarze byli bardziej zdeterminowani od moich chłopców, którzy w dodatku popełnili proste błędy – przyznał trener Owca.

_ - Na pewno drugie z rzędu zwycięstwo jeszcze bardziej pozytywnie nakręci moich chłopców _– analizował Łukasz Jasek.

Soła Oświęcim – SMS Kraków 5:2 (1:2)
1:0 Ząbek 24, 1:1 Kluska 33, 1:2 Czubin 42, 2:2 Rybczak 61, 3:2 Ryś 64, 4:2 Bębenek 70, 5:2 Wołek 85.
Sędziował: Michał Matyjaszek (Kęty). Żółte kartki: Ochmanek, Dziuga, Brańka, Ryś, Wołek, Stańczyk, Scąber (na ławce) – Czubin, Czech. Widzów: 50.
Soła: Koper – K. Kotyza, Karpiel, Ochmanek (61 Dziuga), Zygmunt, Żyła, Ryś, Rybczaak (81 Zięba), Ząbek – Wołek, Bębenek (70 Stańczyk).

SMS: Świder (46 Sidor) – Kluska (78 Wiechecki), Grotowski, Lach, Curyło – Czubin, Sarzyński, Gniecki (83 Słowik) – Jochymek (64 Kęska), Urbański (46 Zeszczyk).