Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Właściciele działek niczym „dojne krowy”?

Monika Pawłowska
Nieużytek przy ul. Gospodarczej z racji wielu opłat kosztuje pana Jakuba w sumie 13 tys. zł
Nieużytek przy ul. Gospodarczej z racji wielu opłat kosztuje pana Jakuba w sumie 13 tys. zł Monika Pawłowska
Opłata adiacencka, tak jak renta planistyczna, to forma daniny płaconej przez właściciela nieruchomości na rzecz gminy. O istnieniu tych opłat wiele osób dowiaduje się dopiero wówczas, gdy dostaje pismo z decyzją o wysokości należnej gminie kwoty. W Oświęcimiu istnieją obydwie. Przekonał się o tym Jakub Rusin.

Mężczyzna od kilku lat nie mieszka w swoim rodzinnym Oświęcimiu, ale tu jest jego „ojcowizna”. W listopadzie ub. roku sprzedał 20 arów ziemi przy ul. Gospodarczej. Od lat była nie uprawiana. Znacznie spuścił na cenie, by się jej pozbyć. Teraz okazało się, że przez daniny straci kolejne tysiące.

Nic nie zyskał, tylko stracił

Niewielki pas ziemi w szczerych polach nieopodal ul. Fabrycznej leżał odłogiem, bo rodzice pana Jakuba nie mieli już sił, by uprawiać rolę, a i pan Jakub nie ma na to czasu z racji przeprowadzki i pracy zawodowej.

- Kiedy wybudowali ul. Gospodarczą, która prowadzi do zlokalizowanych w strefie gospodarczej przedsiębiorstw, to choć się o nią nie prosiliśmy, z automatu wzrosła wartość naszej i sąsiadów ziemi - mówi Jakub Rusin. - Dostaliśmy do zapłacenia cztery tysiące złotych opłaty adiacenckiej - dodaje.

Pan Jakub, choć ciężką ręką zapłacił co urzędnicy mu wyliczyli, a kiedy nadarzyła się okazja postanowił działkę sprzedać.
- Nawet domu bym na niej nie postawił, bo to taki wąski trójkąt, który w najszerszym miejscu ma zaledwie pięć metrów - pokazuje na mapie rodzinną nieruchomość. Sprzedał ją w listopadzie ub. roku za 121 tys. 920 zł, człowiekowi, który kupił też sąsiednią działkę. - I myślałem, że już tylko wspomnienie po niej zostanie – dodaje.

Jakież było zdziwienie, kiedy kilka dni później dostał pismo o wszczęciu procedury związanej z rentą planistyczną, inaczej zwaną opłatą planistyczną.
- Nikt mnie wcześniej nie poinformował, że w czerwcu Rada Miasta zmieniła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu - mówi rozgoryczony pan Jakub. - Wymyślili, że dopiszą do planu, że na tym terenie będzie możliwość zbierania, przeładunku, handlu, składowania złomu oraz innych odpadów. I wystawili mi kolejna opłatę, tzw. rentę planistyczną – dodaje.

W świetle przepisów, celem takiej renty jest zrekompensowanie gminom wydatków poniesionych przy uchwalaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jednym ze sposobów na uniknięcie takiej daniny jest odczekanie pięciu lat od uchwalenia planu lub jego zmiany i dopiero wówczas można się zdecydować na sprzedaż.

Oświęcim ma najwyższą stawkę z możliwych tej opłaty, czyli 30 proc. Procenty są naliczane od różnicy pomiędzy wartością po i przed zmianą planu.
- Po budowie drogi nasza działka została wyceniona na 165 tys. zł, a po zmianie planu na 193 975 zł. Czyli od 28 tys. 956 zł różnicy w cenie to ponad 8,6 tys. zł do zapłaty. Nawet nie wzięli pod uwagę, za ile sprzedałem ziemię - dodaje mężczyzna.

Zamierza odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jak trzeba będzie, to i do Sądu Administracyjnego. Przestrzega innych, by nie sprzedawać „w ciemno”, tylko sprawdzić, jakie zmiany radni terenowi zafundowali.

Opłata to obowiązek

Jak podkreśla oświęcimski magistrat, ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym nakłada na miasto obowiązek pobierania opłaty planistycznej. Nie powinna być zaskoczeniem dla właścicieli nieruchomości.

- W każdym uchwalonym przez Radę Miasta planie zagospodarowania przestrzennego jest informacja o jednorazowej opłacie, która wynosi 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik Urzędu Miasta Oświęcim. - Rzeczoznawca przelicza operat na podstawie danych z rynku nieruchomości, a nie na podstawie ceny sprzedaży nieruchomości przez właściciela – dodaje.

Wpływy do budżetu miasta za 2018 rok z opłaty planistycznej wyniosły 12 tys. zł.

ZOBACZ KONIECZNIE

FLESZ: Bezpieczne dziecko. To musisz wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Oświęcim. Właściciele działek niczym „dojne krowy”? - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto