Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcimskie hokeistki w Krakowie nie miały kłopotów z koncentracją

Jerzy Zaborski
Oświęcimianki (białe stroje)nieustanne oblegały bramkę rywalek.
Oświęcimianki (białe stroje)nieustanne oblegały bramkę rywalek. fot. jerzy zaborski
UKHK Unia Oświęcim wygrała wyjazdowe spotkanie z Cracovią (18:1), jednym ze słabeuszy ekstraklasy hokejowej kobiet, utrzymując się na szczycie tabeli. Żeby się na nim utrzymać, liczy się każda bramka.

Kiedy spotykają się zespoły plasujące się po przeciwnych biegunach tabeli, jedyną niewiadomą pozostają rozmiary zwycięstwa faworyta. – Tak też było i – choć krakowianki – walczyły bardzo ambitnie, sporadycznie zapuszczały się pod naszą bramkę – mówi Robert Piecha, trener oświęcimskich hokeistek. – To dlatego wynik konfrontacji pozostawił w moim odczuciu lekki niedosyt. Z tak słabym rywalem powinniśmy umieć wyjść w tyłach na zero. Jednak rywalki zasłużyły na jedną bramkę.

Trener cieszy się z tego, że jego zawodniczki nie miały kłopotów z koncentracją. – Zawsze przecież trudno zmobilizować się do walki, gdy wiadomo, że przeciwnik nie jest nam w stanie wyrządzić krzywdy. Jednak muszę pochwalić dziewczęta nie tylko za skuteczność, ale także za konsekwencję – podkreśla szkoleniowiec.

– To już nie te czasy, że wszystkie były tam, gdzie znajdował się krążek. Miały pomysł na grę. Starały się podaniami rozmontować broniące się całym zespołem krakowianki. Poza tym, przy zdobywaniu bramek, wychodziło nam to, nad czym pracujemy na treningach. Najlepszym tego przykładem były okoliczności zdobycia bramki przez Sylwię Bielas, która zmieniła lot krążka, a ten wylądował pod poprzeczką. Strzał został oddany z linii niebieskiej. W takich sytuacjach klasa rywala nie ma znaczenia. Zawodniczka krążąca przed bramką musi wyczuć intencję koleżanki, by znaleźć się w odpowiednim miejscu.

Oświęcimski szkoleniowiec przypomina, że może i mecze ze słabymi przeciwniczkami nie mają żadnych korzyści szkoleniowych, to jednak dla Unii mają stawkę. Skoro wicemistrzynie Polski mają „na zero” bezpośrednie spotkania z mistrzowskimi bytomiankami, to na wypadek takiej samej liczby punktów, na finiszu sezonu zasadniczego, o wyższym miejscu będzie decydował ogólny bilans bramkowy.

W najbliższy weekend przed oświęcimiankami są dwa mecze we własnej hali. Najpierw z Jaskółkami Toruń, a potem Stoczniowcem Gdańsk.

W innych meczach minionego weekendu: Stoczniowiec Gdańsk – Podhale 5:0 (wo.), MKHL Krynica – Naprzód Janów 6:4, Jaskółki Toruń – Polonia Bytom 2:8, Stoczniowiec Gdańsk – Polonia Bytom 2:10, Jaskółki Toruń – Podhale 11:0, GKS Tychy – Jastrzębie 1:5.

W sobotę, 15 grudnia (godz. 14.15) Unia podejmie Jaskółki Toruń, a w niedzielę (godz. 11), także u siebie, zmierzy się ze Stoczniowcem Gdańsk.

W tabeli prowadzi Unia, przed Jastrzębiem i Tychami. Wszystkie ekipy mają po 27 punktów. Potem jest Naprzód Janów (23) i Krynica (21). Szóste w tabeli tyszanki mają 13 „oczek”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto