Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Finał pucharowy dla Garbarni, Trzebinia i tak ma co świętować [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Norbert Piszczek (z prawej Garbarnia), zatrzymuje Przemysława Frasia (Trzebinia)
Norbert Piszczek (z prawej Garbarnia), zatrzymuje Przemysława Frasia (Trzebinia) Fot. Jerzy Zaborski
W półfinale piłkarskiego Pucharu Polski w Małopolsce, rozegranym w Trzebini, miejscowy MKS przegrał z Garbarnią Kraków 0:2 (0:1). Można powiedzieć, że był to pojedynek trzecioligowców. Trzebinianie kilka dni temu na ten szczebel awansowali, z „Brązowi” pozostali, bo nie udało im się przebrnąć przez baraż o II ligę z Wartą Poznań. - Pewnie, że żal stracone szansy walki o nagrodę finansową dla zwycięzcy małopolskich rozgrywek pucharowych, ale tę porażkę mogę przeboleć. Wszak trzy dni wcześniej świętowaliśmy awans do trzeciej ligi, więc pewne błędy z meczu przeciwko Garbarni mogę chłopcom wybaczyć – powiedział Robert Moskal, trener MKS. Z kolei Garbarnia w środę, 29 czerwca w Kalwarii Zebrzydowskiej, w finale zagra w Podhalem Nowy Targ.

W 5 min groźnie uderzył Jakub Pająk, ale to goście prowadzili grę. Ich cierpliwość została nagrodzona. Słowa uznania należą się Marcinowi Siedlarzowi, który odebrał piłkę Tomaszowi Małodobremu, podciągnął z nią kilkanaście metrów i uderzył w samo ”okienko”. - To był firmowy strzał tego zawodnika – cieszył się Dariusz Bijak, który tym razem prowadził „Brązowych”. - Mieliśmy w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią wykorzystać swoje okazje.

Po zmianie stron Piotr Ferens poradził sobie z Krzysztofem Sieczką i z 10 m uderzył nie do obrony. Potem nad stadionem przetoczyła się nawałnica, więc mecz przerwano na 20 minut.

Po przerwie kilka doskonałych okazji do doprowadzenia do remisu mieli miejscowi.

Najpierw Michałowi Kowalikowi nie udało się zamknąć akcji Pawła Piskorza (63 min). Jednak potem, w ciągu minuty, dwa razy za głowę łapał się Piskorz, nie mogąc uwierzyć, że z bliska nie znalazł recepty na Marcina Cabaja, a potem poszedł wślizgiem na piłkę zagraną przez Mateusza Majcherczyka, choć podający posadził bramkarza na murawie i mógł strzelać.

Potem jeszcze, po zagraniu od Pawła Sawczuka, Piskorz miał piłkę na końcu buta, ale nie wepchnął jej do siatki.

- Owszem, zdominowaliśmy krakowian, ale tylko w ostatnich 25 minutach. Wcześniej przewyższali nas kulturą gry, której musimy się nauczyć, chcąc się odnaleźć na trzecioligowych boiskach – ocenił trener Moskal.

- Owszem, po burzy mój zespół nie prezentował się już tak dobrze, jak wcześniej, ale determinacja gospodarzy była uzasadniona, skoro szukali kontaktowej bramki, musieli się otworzyć, co nam ułatwiało wyprowadzanie kontr – zwrócił uwagę trener Bijak.

MKS Trzebinia Siersza – Garbarnia Kraków 0:2 (0:1)
Bramki:
0:1 Siedlarz 26, 0:2 Ferens 51.

MKS: K .Pająk – Sieczko, Kalinowski (3 Piskorz), Sawczuk, Domurat – Kowalik, Ołownia, Małodobry (59 Majcherczyk), Fraś, Dudek(59 Repa) - J. Pająk (67 Jagła).

Garbarnia: Cabaj - Piszczek, Łukasik (70 Szczurek), Moskal, Szymonik - Stokłosa, Nowak, Pietras, Kitliński (46 Ferens) - Ciesielski (46 Serafin), Marcin Siedlarz (84 Górecki).

Sędziował:
Seweryn Kozub (Brzesko).

Żółte kartki: Sieczko, J. Pająk – Pietras.

Widzów: 150.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto