Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Iskra chce być w czołówce i grą przyciągać kibiców

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Krystian Kozieł był silnym punktem Iskry Klecza w derbach ziemi wadowickiej rozegranych w ramach grupy zachodniej IV ligi piłkarskiej.
Krystian Kozieł był silnym punktem Iskry Klecza w derbach ziemi wadowickiej rozegranych w ramach grupy zachodniej IV ligi piłkarskiej. Fot. Jerzy Zaborski
Iskra Klecza pokonała u siebie w derbach ziemi wadowickiej Beskid Andrychów 2:0. Awansowała na czwarte miejsce w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej.

Było to spotkanie z personalnymi podtekstami. Wszak w przeszłości prowadzący Beskid Krzysztof Wądrzyk był szkoleniowcem Iskry. Mało tego, kilku zawodników występujących obecnie w Kleczy nie tak dawno grało w Beskidzie, w czasach jego występów na trzecioligowych boiskach.
- Takie jest życie, że kolegami jesteśmy poza boiskiem, a w meczu sentymenty schodzą na drugi plan – Filip Niewidok, trener kleczan, przypomina starą sportową maksymę.

Dobre wyniki u progu rozgrywek rozbudziły apetyty kibiców na walkę o mistrzostwo. Wszak kleczanie po inauguracyjnym remisie na własnym boisku nad Hutnikiem Nowa Huta (1:1) zanotowali dwa zwycięstwa. Trener Niewidok studzi jednak optymistyczne nastroje. - Wydaje mi się, że rozgrywki zdominują rezerwy Cracovii, mogące się posiłkować zawodnikami z pierwszego składu. Tak było przecież dwa lata temu, kiedy w cuglach wygrały rywalizację na szczeblu wojewódzkim – analizuje kleczański szkoleniowiec. - Owszem, mamy w swoich szeregach także zawodników ogranych na wyższych szczeblach, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Mam na myśli sprawy organizacyjne, przez które trzeba byłoby pokonać na wypadek awansu. O czym mówimy, za nami dopiero trzy kolejki.

Niewidok podkreśla, że dla niego liczy się komfort pracy. W kadrze jest rywalizacja o miejsce w składzie, z czym w przeszłości były kłopoty. Kleczanie chcą na stałe zadomowić się w ścisłej czołówce. To jest plan minimum. Drugim zadaniem, jakie stawia trener przed zespołem, jest widowiskowa gra, mająca przyciągnąć kibiców na mecze.

Na potwierdzenie rywalizacji trener podaje przykład bramkarzy. Jeden z nich, czyli Paweł Szczepańczyk, jest młodzieżowcem. Być może wielu szkoleniowców postawiłoby na niego, bo to daje komfort ustawienia w polu tylko jednego młodzieżowca. Jednak szkoleniowiec w derbach postawił na Krystiana Kozieła. On już skończył wiek młodzieżowca, ale w poprzednich latach zawsze był „jedynką”. - Szczepańczyk przed ligą dostał szansę w Pucharze Polski, w którym zdarzyły mu się błędy, więc w derbach postawiłem na konkurenta – tak swoją decyzję tłumaczy Niewidok. - Na pewno znowu dostanie szansę i tylko od niego zależy, czy ją wykorzysta.

Sportowy24.pl w Małopolsce

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto