Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. Jakub Bogacz, lider PMOS Chrzanów, brakujące centymetry nadrabia szybkością

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Bogacz, jeden z liderów PMOS Chrzanów
Jakub Bogacz, jeden z liderów PMOS Chrzanów Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 18-letnim JAKUBEM BOGACZEM, zawodnikiem PMOS Chrzanów, który już próbuje swoich siła także w seniorskim MTS na zapleczu ekstraklasy

- Chyba ciężko ogląda się mecze z boku, bo tak Panu przyszło w potyczce przeciwko Piastowi Skawina, w którym juniorzy PMOS fetowali wywalczone tydzień wcześniej mistrzostwo Małopolski...

- Dokładnie. Kilka dni przed potyczką przeciwko Skawinie, w sparingu z SMS Żywiec, nabawiłem się kontuzji. Jej leczenie nie będzie jednak długie. Nie musiałem grać przeciwko skawinianom, skoro mistrzostwo Małopolski mieliśmy już zapewnione. Chciałem, aby trener puścił mnie chociaż na karnego, żebym sobie rzucił zdrową, lewą ręką, ale się nie zgodził. Obiję sobie ten mecz w przyszłości.

- Podobno „trzynastki” są pechowe, ale w Pana przypadku jest chyba inaczej.
- Rozumiem podtekst pytania. W meczu przeciwko Krakowiakowi we własnej hali, który był dla nas prestiżowy, rzuciłem 13 goli, a średnio w meczach rzucam ich po pięć lub sześć.

- Jak wytłumaczyć taką skuteczność?

- Nie wiem. Tego dnia ręka nie słuchała. Wchodziło mi dosłownie wszystko. Wszystkie gole rzuciłem z gry. Do rzutów karnych jakoś się nie pcham. W tym elemencie są lepsi ode mnie.

- Jest Pan jednak jedną z wiodących postaci w zespole...
- Jeśli ktoś tak to odbiera, to jest mi niezwykle miło z tego powodu. Jednak uważam, że jestem tylko elementem pewnej układanki, której na imię drużyna. Każdy ma w niej swoją „działkę” do wykonania. Raz jednemu zawodnikowi idzie lepiej, innym razem drugiemu.

- No, ale Pan ma już przecież za sobą seniorskie przetarcie na parkietach zaplecza ekstraklasy...
- Zgadza się. Już w poprzednim sezonie zostałem włączony do kadry pierwszego zespołu MTS-u. Wtedy w Legnicy rzuciłem swoją pierwszą seniorską bramkę. W tym roku zdobyłem dwie w Ostrowcu Świętokrzyskim. Niestety, oba mecze MTS przegrał. Na pewno dla młodego zawodnika każda możliwość gry w pierwszym zespole jest niezwykle motywująca do dalszej pracy.

- Co skłoniło Pana do gry w piłkę ręczną, bo warunki fizyczne nie są raczej Pana atutem...
- Na szczęście to nie wzrost jest wykładnią moich możliwości. Serce do gry mam wielkie, a inni mi mówią, że jestem szybki. Ważne, że jakoś sobie radzę (śmiech).

- A próbował Pan sił w innych dyscyplinach?
- Jak każdy chłopiec zaczynałem od kopania w piłkę nożną. W trampkarzach nasz trener nabawił się kontuzji. Nie miał nas kto prowadzić, to poszukałem sobie nowej dyscypliny i tak już zostało.

- Czy piłka ręczna ma być dla Pana sposobem na życie, czy jest tylko takim młodzieńczym hobby?
- Na razie to młodzieńcze hobby kosztuje mnie sporo wyrzeczeń. Jestem uczniem klasy trzeciej Technikum Górniczego w Zespole Szkół w Libiążu, więc dopiero za rok mam maturę. Sześć treningów tygodniowo i mecze w juniorach i wyjazdy z seniorami sporo kosztują. Nie narzekam. Czy sport będzie w przyszłości moim sposobem na życie? Czas pokaże.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto