W gabinetach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego obowiązki sekretarza stanu (w ministerstwie energii, potem w resorcie aktywów państwowych) i pełnomocnika ds. restrukturyzacji górnictwa łączyli Grzegorz Tobiszowski i Adam Gawęda.
Ten pierwszy przed rokiem przeniósł się do europarlamentu. Zastępujący go Gawęda został miesiąc temu odwołany i mimo początkowych spekulacji, do tej pory nikogo nie wskazano na jego miejsce.
Pytany o to Gawęda przypomina słowa Jacka Sasina, że od tej pory on sam będzie odpowiedzialny za górnictwo. To w sumie nic nowego: za górnictwo odpowiadał naturalnie Krzysztof Tchórzewski, gdy kierował nieistniejącym już ministerstwem energii.
Dziś w resorcie osobą najwyższą rangą bezpośrednio zajmującą się górnictwem jest urzędnik Jonasz Drabek - dyrektor departamentu górnictwa. Jak podkreśla jeden ze związkowców, Sasin ma dziś na głowie nie tylko standardowe obowiązki ministerialne, ale i organizację wyborów korespondencyjnych, co naturalnie budzi wątpliwości o nadzór nad sektorem, w którym nabrzmiewają kolejne problemy.
Po odwołaniu Gawędy szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek zaznaczał, że każda dymisja ministra ze Śląska musi wywoływać niepokój, bo może być zwiastunem zmian polityki rządu w odniesieniu do branży i regionu.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu związkowcy zaapelowali do ministra Sasina o plan restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej. Od niego Solidarność uzależnia dalsze rozmowy o "kryzysowych porozumieniach" z władzami spółki.
- Nie wiemy już dziś zupełnie, jakie zamiary wobec górnictwa ma polski rząd, wiemy natomiast, że Unia Europejska - zamiast działać na rzecz złagodzenia skutków pandemii - właśnie przygotowała projekt rozporządzenia zaostrzającego dotychczas prowadzoną politykę antywęglową. I trudno nie zauważyć, że brak rządowej pomocy dla sektora jest zaskakująco zbieżny z tym, co wyczynia Bruksela - mówił Hutek.
Jerzy Markowski, ekspert górniczy i były wiceminister przemysłu i handlu oraz gospodarki w dwóch rządach SLD w latach 90., przypomina, że sytuacja, w której śląskie górnictwo nie miało swojego ministerialnego przedstawiciela jest wyjątkowa.
- Ostatni raz coś takiego widzieliśmy kilkanaście lat temu, gdy górnictwo podlegało ministrowi Jackowi Piechocie z SLD, który nie miał nic wspólnego z branżą - mówi Markowski. - Dziś brak na przykład rządowego pełnomocnika ds. restrukturyzacji górnictwa wskazuje na problem polityczny tego rządu. Ławka jest krótka i dziś na jedynego człowieka wartego rozważenia na ewentualne stanowisko, o którym mówię, wygląda prezes PGG, Tomasz Rogala.
Od początku Rogala dystansuje się od tych spekulacji. Tym niemniej Markowski, a także związani z górnictwem politycy PiS (ostatnio senator Dorota Tobiszowska) uważają, że w rządzie musi znów znaleźć się stanowisko bezpośrednio powiązane z przemysłem wydobywczym.
- To kwestia czasu - twierdzi Markowski. - Nawet jeśli minister Sasin jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, bo jest zajęty innymi obowiązkami, to wkrótce uzmysłowią mu to związkowcy.
Obejrzyj dokładnie
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?