Na czele PLH Comarch-Cracovii, ale jej przewaga po dziesięciu kolejkach nad ósmym w tabeli Naprzodem Janów wynosi osiem punktów. Od tej grupy zespołów odstają, czego należało oczekiwać, tylko bytomska Polonia i oświęcimska Unia. Początek rozgrywek upływa pod znakiem wielu sensacyjnych rozstrzygnięć. Sosnowieckie Zagłębie, bardzo wzmocnione, przegrywa we własnej hali z bytomską Polonią, aby po dwóch dniach rozgromić nader solidny zespół TKH na jego terenie w Toruniu.
Nie wspominając o wcześniejszych wpadkach sosnowieckiej drużyny. Jej działacze kładą to na karb pewnych nieporozumień na linii zawodnicy - sztab szkoleniowy. Może... W każdym razie Zagłębie, na początku rozgrywek, wypada w całej lidze na zdecydowanym minusie. Oświęcimska Unia, zespół praktycznie "rozebrany" w ciągu ostatnich dwóch lat, a szczególnie przed obecnym sezonem, wszystkie cztery punkty zdobyła na faworytach - sosnowieckim Zagłębiu i Comarch-Cracovia!!! Widać poziom dekoncentracji hokeistów faworyzowanych drużyn w starciu z młodymi unistami, bardzo przekraczał dopuszczalną "normę". W efekcie rywalizacja o prawo gry w grupie "silniejszej" zapowiada się ciekawie, gdyż nadal pełne szanse na to ma osiem drużyn. Ale czy oznacza to wyrównanie poziomu, z jego tendencją wzrostową? Na razie postawienie takiej tezy byłoby mocno ryzykowne. Na zdecydowanym plusie, po tej fazie rozgrywek, wypadają zespoły gdańskiego Stoczniowca i KH Sanok. Przypadek klubu z Gdańska tylko potwierdza słuszność pracy z młodzieżą. Straty kadrowe, ponoszone co sezon, są niwelowane przez kolejnych wychowanków. Do tego włodarze Stoczniowca mają wyjątkowego nosa do obcokrajowców. Ci od kilku lat należą do najlepszych w lidze, a w obecnym sezonie, jak na razie odkryciem jest 26-letni napastnik Jozef Vitek. To samo można powiedzieć o KH Sanok. Miroslav Sekać czy Ondrej Lauko, to obecnie też czołowi ligowi hokeiści. Inna sporawa, że klub z Sanoka już w końcówce poprzedniego sezonu prezentowali się całkiem, całkiem. Zespół nie poniósł strat kadrowych, został wzmocniony, a trenerowi Andrzejowi Słowakiewiczowi przyszło "tylko" sensownie poustawiać poszczególne formacje. I efekty przyszły. KH liczy się poważnie w walce o prawo gry w grupie "silniejszej". Czy po tej fazie można już mówić o jakiś odkryciach wśród rodzimych graczy? Owszem kilku młodych bramkarzy -jak Plaskiewicz, Kachniarz czy Soliński pokazało się z dobrej strony, ale aby postawić tezę o ich "skoku" formy, należy jeszcze trochę poczekać. Niestety wśród obrońców nadal posucha. Jest to problem polskiego hokeja od lat. Nazwiska Rompkowskiego, Kosedy, Wajdy czy Dąbkowskiego nie są najmniejszym odkryciem. Grają w kadrze od przynajmniej dwóch lat. Podobnie jest wśród napastników. Można tylko liczyć na dalszy rozwój tych, od których zależy przyszłość naszego hokeja - Pasiuta (co następuje). Niestety, przynajmniej jak na razie nie możne nic dobrego powiedzieć o jego równolatkach. Inna sprawa, że w swoich klubach dostają mało szans do gry i pokazania się. Wśród czołowych strzelców nadal dominują uznani zawodnicy, w dużej części już hokejowi weterani. Niestety, nie można nic powiedzieć o Drzewieckim, który po prostu nie gra. Zmieniony przepis w Prawie Bosmana, że młodzieżowcem jest się zgodnie z pełnym rocznikiem, a nie liczy się pełna data urodzin, może sprawić, że ten reprezentant kraju może mieć cały obecny sezon stracony. Inna sprawa, że kwota 60 tysięcy za jednego z najbardziej utalentowanych kadrowiczów nie wydaje się być nadzwyczaj wygórowaną. Trzeba pamiętać, że również w piłce nożnej, w przypadku młodzieżowców nie obowiązują pełne daty urodzenia, ale roczniki. Dobrze przynajmniej, że nie dzieje się to z innym młodym kadrowiczem - Galantem.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?