Są karetki, ale brakuje lekarzy
Od kilku lat rośnie liczba karetek ratownictwa medycznego, w których nie brakuje specjalistycznego sprzętu do ratowania życia lub zdrowia. Brakuje w nich jednak lekarzy. Ci nie chcą pracować między innymi ze względu na zbyt niskie płace. Taki problem jest również w województwie lubuskim.
Województwo lubuskie od dawna boryka się z problemem braku lekarzy i niestety wciąż jesteśmy na szarym końcu jeśli chodzi na przykład o liczbę lekarzy w przeliczeniu na sto tysięcy mieszkańców. Mamy też największy odsetek lekarzy emerytów, którzy nie kontynuują swojej aktywności zawodowej - mówi Andrzej Szmit, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gorzowie
Ratownik może wiele, ale nie wszystko
Obecnie lekarze jeżdżą tylko w karetkach specjalistycznych. W zespołach podstawowych lekarza nie ma. I właśnie tych drugich jest najwięcej. Ale mimo tego, że ratownicy są dobrze wykwalifikowani, a ich kompetencje zostały rozszerzone, to nie zawsze mogą lekarza zastąpić.
W ubiegłym toku mieliśmy ponad 70 tysięcy wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego w województwie lubuskim. Sama gorzowska stacja wykonała blisko 14 tysięcy wyjazdów. Każdego dnia mamy co najmniej dwa ciężkie przypadki, na przykład zawałów mięśnia sercowego, które wymagają wsparcia lekarskiego. Ratownik może wiele, ale nie jest upoważniony na przykład do przeprowadzenia pewnych procedur medycznych czy podania określonych leków. Może to zrobić tylko lekarz - dodaje Andrzej Szmit.
Karetka jak hotspot i cyfrowy lekarz
Lekarstwem na braki kadrowe w pogotowiu ma być innowacyjny program, dzięki któremu jeden lekarz będzie mógł wspomagać pracę kilku zespołów ratowniczych.
To jedyny taki program w kraju. Ma wykorzystywać inteligentne technologie, aby wspierać działanie zespołów ratownictwa medycznego. To nie będzie system, który zastąpi lekarza, ale dostarczy mu cyfrowe narzędzia i innowacyjne rozwiązania pomocne w codziennej pracy. Karetki zostaną wyposażone w sprzęt, który w rzeczywistym czasie i w sposób cyfrowy będzie przekazywał lekarzowi wszystkie informacje na temat stanu pacjenta - mówi dyrektor stacji pogotowia.
Pomogą nowoczesne technologie
W takich karetkach pojawią się między innymi elektroniczne stetoskopy, a zapisy z defibrylatora czy elektrokardiografu - nie tylko te wizualne, ale również dźwiękowe będą na bieżąco przesyłane do lekarza w bazie pogotowia. W ten sposób jedna osoba będzie mogła nadzorować pracę nawet dziesięciu zespołów ratownictwa medycznego jednocześnie. System ma zostać uruchomiony za około pół roku. Koszt projektu to milion złotych. Pieniądze na jego realizację przekazał urząd marszałkowski.
Czytaj również:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?