MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy nie wytrzymali presji i zajęli 4. miejsce

ROBERT MAŁOLEPSZY, (FRAP)
Reprezentacja Polski siatkarzy zajęła dopiero czwarte miejsce w finałowym turnieju Ligi Światowej. W meczu o podium przegrała w niedzielę 1:3 z Amerykanami. W sobotnim półfinale, także 1:3, ulegliśmy Brazylii.

Reprezentacja Polski siatkarzy zajęła dopiero czwarte miejsce w finałowym turnieju Ligi Światowej. W meczu o podium przegrała w niedzielę 1:3 z Amerykanami. W sobotnim półfinale, także 1:3, ulegliśmy Brazylii.

Fenomenalnej drużynie, która we wspaniałym stylu triumfowała w całym turnieju. W finale "canarinhos" w czterech setach odprawili Rosjan i zgarnęli milion dolarów premii.
Bój z USA był dla Polaków pierwszym meczem tej imprezy pod naprawdę wielką presją. Oczywiście w sobotnim półfinale z Brazylią biało-czerwoni chcieli wygrać, ale wiedzieli też, że za porażkę z mistrzami świata nikt im głowy nie urwie. Amerykanów pokonać musieli. W grupie ograli ich przecież 3:0. Tym bardziej więc chcieli podtrzymać opinię, że teraz to już tylko "canarinhos" są lepsi od nich. Presji jednak nie wytrzymali, co przyznał sam trener Raul Lozano.
Polacy praktycznie przez cały mecz nie byli sobą. Źle przyjmowali zagrywkę, nie kończyli ataków, kiepsko blokowali. Za to Amerykanie grali świetnie. Serwowali jak chyba żaden inny zespół w tym turnieju. W ataku mieli przygniatającą przewagę. No i jeszcze bronili jak natchnieni. Widać, że odrobili lekcję z meczu grupowego.
- Gdybyśmy prezentowali się choć tak, jak w sobotę wynik mógł być inny - uważa Lozano, według którego w półfinale zagraliśmy na identycznym poziomie jak Brazylijczycy, a o porażce zadecydowały szczegóły.
Z tezą Lozano można dyskutować. Na pewno jednak Polacy już nie się boją najlepszej drużyny ostatnich lat. Walczyli do ostatniej piłki. Do zwycięstwa zabrakło przede wszystkim zagrywki, którą robilibyśmy jakąkolwiek krzywdę mistrzom świata. Taktyka serwowania na genialnego libero Sergio też chyba nie była zbyt mądra. Brazylijczycy wprawdzie również zagrywali na naszego najlepszego przyjmującego Michała Winiarskiego, ale oni chcieli odebrać mu siły do ataku. Udało się. Posłali w jego kierunku 42 piłki z 72 jakie zaserwowali. "Winiar" nie pękł do końca, ale kilka błędów mu się przytrafiło.
No i jeszcze jedno - geniusz rozgrywającego "canarinhos" Ricardo. Po przegranym przez swoją drużynę drugim secie, gdy nasi wręcz ośmieszali rywali blokiem, w następnych posyłał piłki do kolegów tak, że do końca spotkania Polacy nie zatrzymali ani jednego ataku. Dopóki Ricardo będzie miał takie przebłyski, dopóty Brazylię trudno będzie nam doścignąć. W finale przekonali się o tym także Rosjanie.
Na najlepszego gracza turnieju wybrano Ricardo (Brazylia). Pozostałe nagrody - najlepiej atakujący: Jurij Bierieżko (Rosja); blokujący: Guastvo (Brazylia); serwujący: Siergiej Połtawski; punktujący: Połtawski; libero: Richard Lambourne; rozgrywający: Paweł Zagumny (Polska).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto