Polacy nie zamierzali kalkulować

Przed tym meczem było wiadome, że do półfinału awansują obie ekipy, z tym że nie wiadomo z którego miejsca. Zwycięzca tej potyczki trafiał na Brazylię, pokonany na Rosję. Kalkulacji nie było - Polacy chcieli wygrać.

Już pierwsza partia potwierdziła, że nie będzie wcale łatwo. Bardzo wyrównany był początek, ale to my przegrywaliśmy 3:4, 6:8, 12:15. Cały czas utrzymywał się kilkupunktowy dystans. Przełamanie nastąpiło, gdy za sprawą Wlazłego doprowadziliśmy do stanu po 18, a chwilę później po skutecznym bloku Polska objęła prowadzenie 19:18, zyskała dwa punkty przewagi i "dowiozła" korzystny wynik.
Druga odsłona do złudzenia przypominała niedawny set-horror z Francuzami, kiedy to wygraliśmy 38:36. Po wyrównanej końcówce - 19;19, 22:22, Polacy przegrywali 24:25 i wtedy zaczęła się walka punkt za punkt. Amerykanie obejmowali prowadzenie i w końcu je tracili. Choć prowadzili 34:33, do wyrównania doprowadza Szymański, potem Amerykanie dotykają siatki a następnie atakują w aut. "Biało-czerwoni" wytrzymali nerwowo i przechylili szalę na swoją korzyść.
Trzeci set miał być już formalnością - zaczęło się znowu remisowo, potem było 10:7, ale polski zespół stanął i zawodnicy USA doprowadzili do remisu a następnie objęli prowadzenie, nawet 15:12. Ale nasi reprezentanci znów otrząsnęli się - jest po 18, następnie 19:18, 21:22. Po fatalnym ataku Amerykanów jest 24:23. A kończy mecz Pliński.
Wszystko skończyło się dobrze, a dzisiaj w "Spodku" czekają nas kolejne emocje.
W meczu drugiej grupy Brazylia pokonała Rosję 3:1 (22:25, 25:23, 25:20, 26:24).
W dzisiejszych półfinałach zagrają: USA z Rosją (godz. 17) i Polska z Brazylią (godz. 20).