Polscy siatkarze już w Katowicach

Dwa mecze Polaków z Bułgarami w Katowicach zakończą zmagania grupy D Ligi Światowej. Oba zespoły mają już zapewniony awans do finałów, które od 11 do 15 lipca odbędą się również w katowickim Spodku. Wczoraj kadrowicze zameldowali się w miejscowym hotelu Qubus.

Jako pierwszy w recepcji pojawił się trener kadry, Raul Lozano. Tryskający dobrym humorem argentyński szkoleniowiec naszej reprezentacji szybko załatwił formalności, złożył autograf na plakacie sprezentowanym miłym recepcjonistkom i zniknął w windzie.
Kilkanaście minut po szkoleniowcu w recepcji pojawili się Mariusz Wlazły i Łukasz Kadziewicz, a następnie nowy nabytek Jastrzębskiego Węgla - Robert Prygiel. - Pokazaliśmy Bułgarom, że nadal jesteśmy lepsi, a to ma duże znaczenie przed finałem LŚ i zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Na szczęście nie byłem w Argentynie i dlatego nie odczuwam takiego zmęczenia podróżami - przyznał Prygiel.
Zarażając optymizmem wkroczył do holu kapitan drużyny, Piotr Gruszka. - Dobrze, że udało się, choć na chwilę, odwiedzić nasze domy - rozpoczął. - Teraz gramy nie tylko o prestiż, ale także o pieniądze. Mieliśmy zapewniony awans do finału i mogliśmy "leżeć". Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy już klasową drużyną.
Zgodnie z tradycją w jednym pokoju zamieszkali obaj reprezentacyjni libero - Krzysztof Ignaczak i Piotr Gacek. Na kogo tym razem postawi trener Lozano? "Igła" sprawiał wrażenie bardziej wyluzowanego, za to "Gato" uciął rozmowę, mówiąc, że "decyzja należy do szkoleniowca".
Do Katowic nie dojechał wczoraj jedynie Michał Winiarski. - "Winiar" dostał dzień wolny - powiedział menedżer polskiej drużyny, Witold Roman.