MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa bitwa

Paweł Guga
Torunianie zaprezentowali w Krakowie popisową grę w defensywieFOT. JACEK KOZIOŁ
Torunianie zaprezentowali w Krakowie popisową grę w defensywieFOT. JACEK KOZIOŁ
O ile piątkowe spotkanie było meczem walki, to sobotnie przypominało totalną bitwę na każdym metrze lodowiska. - TKH znakomicie się broniło. Dawno nie widziałem tak dobrej w defensywie drużyny - stwierdził Leszek ...

O ile piątkowe spotkanie było meczem walki, to sobotnie przypominało totalną bitwę na każdym metrze lodowiska. - TKH znakomicie się broniło. Dawno nie widziałem tak dobrej w defensywie drużyny - stwierdził Leszek Laszkiewicz. W sobotę obie drużyny nie stwarzały wielu sytuacji podbramkowych. Pierwsza tercja dla Cracovii.

Plaskiewicza starali się pokonać L. Laszkiewicz i S. Kowalówka. Krakowianie nie wykorzystali 75 sek. gry w podwójnej przewadze, ale za to kiedy gospodarzom skończyła się kara Mihalika, ten po wyjściu z boksu przejął przy bandzie podanie do zjeżdżającego do swojego boksu torunianina, wykonał krótki rajd, "położył" na lodzie Plaskiewicza i spokojnie wpakował gumę do siatki. W drugich 20 minutach torunianie rozegrali najlepszą swoją tercję w krakowskich pojedynkach, a w głównej roli wystąpił Bomastek.
Najpierw dobił strzał Mravca, a potem razem z partnerami "rozklepali" krakowską obronę grając w przewadze. W ostatniej tercji z minuty na minutę wzrastała przewaga krakowian. Goście powoli opadali z sił i akcje miejscowych stały się płynniejsze. Czterokrotnie gospodarze trafiali w maskę Plaskiewicza, ale ich napór nic by nie przyniósł, gdyby w 47 minucie Dzięgiel podniósł krążek, a nie strzelał po lodzie w parkany leżącego Radziszewskiego.
W 50 minucie Hlouch nie trafił do pustej bramki (lecz z ostrego kąta), ale po chwili wyrównał Pasiut. Tym razem krakowianie szybko wymienili podania w tercji rywali i młody krakowski napastnik miał czas, aby spokojnie przymierzyć. Jeszcze w 59 min Hlouch trafił w słupek poruszonej bramki (gdyby nie to, byłby gol) i doszło do dogrywki.
W niej krążek po strzale Pasiuta, zmierzający do pustej bramki, odbił się przypadkowo od kija Koszarka. Karne okazały się formalnością. Radziszewski efektownie obronił strzały Bomastka i Cychowskiego. Zaś Mihalik i L. Laszkiewicz wykonali swoje perfekcyjnie. Trzeci mecz we wtorek w Toruniu. - Ile chcę jeszcze spotkań grać z Cracovią? - zastanawiał się Marian Pysz, trener TKH. - Nie będę chytry. Dwa. Satysfakcjonowałaby nas jedna wygrana. Ale może się skończyć już we wtorek. Chociaż gdyby Dzięgiel myślał i potrafił podnieść krążek przy strzale na 20 centymetrów to cieszyć moglibyśmy się już w Krakowie.
Jednak trzeba przyznać, że Cracovia też mogła wygrać w regulaminowym czasie i w dogrywce. - Po tych dwóch meczach nie wierzę trenerowi Pyszowi i rezerwujemy hotel w Toruniu na dwa dni - odpowiedział Rudolf Rohaczek, trener Comarch-Cracovii. - My graliśmy tak, jak nam pozwolił przeciwnik. A na wiele nie pozwolił. Musimy przeanalizować te mecze, aby w następnych realizować swoje założenia.
Oczekujemy, że i w Toruniu kibice zobaczą dobre i emocjonujące widowisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto