Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces ws. wypadku Szydło częściowo utajniony

Marcin Banasik
Częściowo utajniono proces w sprawie wypadku premier Beaty Szydło - informują reporterzy śledczy RMF FM. Chodzi o sprawę wypadku z udziałem byłej premier Beaty Szydło z lutego ubiegłego roku w Oświęcimiu. Limuzyna przewożąca byłą szefową rządu po uderzeniu w samochód osobowy wpadła w drzewo. O spowodowanie wypadku oskarżony został młody kierowca Sebastian K.

Reporterzy RMF FM podają, że powodem utajnienia procesu są wnioski prokuratury oraz Służby Ochrony Państwa, czyli następczyni BOR. Mają one w najbliższym czasie trafić do sądu. W tej sprawie chodzi o to, by w trakcie przewodu sądowego nie wyszły na jaw informacje, które mogłyby zagrozić szeroko pojętemu bezpieczeństwu państwa. Należą do nich m.in. dane związane z ochroną najważniejszych osób, sposób działania funkcjonariuszy, stosowane procedury i struktura ochrony.

Częściowe utajnienie procesu nie dziwi mec. Władysława Pocieja, obrońcy Sebastiana K.
- Sąd z urzędu musi wprowadzić niejawność w części postępowania ponieważ podczas procesu będą omawiane m.in. działania służb, które ze względów bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie objęte są tajemnicą - mówi mec. Pociej.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie ustaliła, że późnym wieczorem 10 lutego 2017 r., widząc w lusterku migające światła, Sebastian zjechał do prawego krawężnika, ustępując pierwszemu z trzech samochodów jadących w rządowej kolumnie. Następnie jednak ruszył i próbował skręcić w lewo, w ulicę Orzeszkowej. Wtedy uderzyło weń drugie auto w kolumnie, czyli pancerne audi z panią premier. Jechało 55 km na godzinę. Borowiec, próbując uniknąć większej kraksy, odbił w lewo i hamował. W manewrze przeszkodziła mu studzienka i wjechał w lipę - z prędkością ok. 30 km na godzinę. Audi zostało zniszczone, kierowca odniósł obrażenia, Beata Szydło oraz funkcjonariusz BOR trafili do szpitala na ponad tydzień.

Prokuraturze przez rok nie udało się ustalić, czy rządowa kolumna używała sygnałów dźwiękowych, czy tylko świetlne. To o tyle istotne, że kolumna uprzywilejowana ma obowiązek używania obu – w przeciwnym razie przestaje być uprzywilejowana, a to zmienia ocenę zachowania kierowcy seicento.

Z obserwacji okolicznych mieszkańców wynika, że podczas wcześniejszych przejazdów (czyli przez ponad rok) kolumny z Beatą Szydło wyłączały sygnał dźwiękowy przed wjazdem do Oświęcimia, by nie niepokoić mieszkańców. Funkcjonariusze BOR zeznali jednak, że przed wypadkiem i w chwili zdarzenia syreny wyły. Żadnych sygnałów nie słyszeli natomiast postronni świadkowie obserwujący przejazd limuzyn ze stacji Orlenu oraz od strony ul. Orzeszkowej, w tym członkowie lokalnego Klubu Anonimowych Alkoholików. Prokuratura zleciła badanie wiarygodności tych ostatnich.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces ws. wypadku Szydło częściowo utajniony - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto