Nie mogę jeszcze mówić o babci w czasie przeszłym, jeszcze nie teraz, ból jest zbyt duży, przykro mi... - jeden z najstarszych wnuków pani Gabrieli odkłada słuchawkę telefonu.
Jego ojciec Przemysław Zych oraz Izabela Musielak, syn i córka tragicznie zmarłej, udali się właśnie do Warszawy. W czwartek na lotnisku wylądował samolot z kolejnymi trumnami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Wśród nich jest Gabriela Zych, prezes Kaliskiego Stowarzyszenia "Rodzina Katyńska".
Ból i rozpacz rodziny podzielają wszyscy kaliszanie. Ze stratą nie mogą pogodzić się osoby ze środowiska rodziny katyńskiej. Wstrząśnięci są wszyscy, którzy dobrze znali panią Gabrielę. - Poznałem ją ponad 20 lat temu, dzięki jej córce Izie, z którą działaliśmy w harcerstwie - wspomina Janusz Sibiński, zastępca naczelnika Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Kaliszu i zastępca komendanta kaliskiego hufca ZHP. - Podziwiałem jej relacje z dziećmi. Jej kontakty z ludźmi były niezwykle bezpośrednie. Emanowała z niej serdeczność i niezwykłe ciepło.
Spotkania Janusza Sibińskiego z Gabrielą Zych stały się jeszcze częstsze po śmierci jej męża Lecha. W 2001 roku pani Gabriela stanęła na czele kaliskiej Rodziny Katyńskiej. Sibiński, z racji funkcji pełnionej w urzędzie, jest organizatorem miejskich uroczystości rocznicowych i patriotycznych. Wspomina, że nigdy nie zabrakło na nich pani Gabrieli. Co więcej, do pracy w stowarzyszeniu oraz uczestnictwa w uroczystościach kultywujących pamięć o Katyniu i innych tragicznych wydarzeniach z naszej historii zachęcała własne dzieci i wnuki.
- Była uosobieniem patriotyzmu - mówi Janusz Sibiński. - Własną postawą dawała przykład dzieciom. Iza i Przemysław zawsze stali ze sztandarem na obchodach historycznych rocznic. Do angażowania dzieci i wnuków w życie Rodziny Katyńskiej namawiała też innych. Miała w sobie taką moc przekonywania i żarliwość, że trudno jej było odmówić czegokolwiek.
Członków kaliskiej Rodziny Katyńskiej zawsze wprawiały w zdumienie niespożyta energia i optymizm pani Gabrieli, mimo że ostatnimi czasy szwankowało jej zdrowie. - Prawdę mówiąc, od śmierci Lecha Zycha nasze stowarzyszenie istniało tylko dzięki pani Gabrysi - wspomina Zofia Stefaniak, była skarbniczka Rodziny Katyńskiej w Kaliszu. - Potrafiła sforsować każdą przeszkodę, zapukać do drzwi każdego urzędu, wszystko podporządkowywała naszym celom, naszemu wspólnemu dobru.
Za punkt honoru pani Gabriela stawiała sobie ocalenie dla potomnych prawdy o Katyniu, upamiętnienie wszystkich, którzy zostali bestialsko zamordowani. W Katyniu zginął jej teść Stefan Zych. Z wielką pieczołowitością i niesłabnącym zapałem zbierała pamiątki i dokumenty dotyczące tamtej zbrodni. Kompletowała materiały o kaliszanach, którzy nigdy nie powrócili do swych rodzin, którzy śpią w lesie katyńskim.
Z inicjatywy Stowarzyszenia "Rodzina Katyńska" pod przewodnictwem pani Gabrieli Zych w ogrójcu kościoła oo. Jezuitów w Kaliszu powstał pomnik Ofiar Katynia. Udało się go stworzyć dzięki społecznej zbiórce. Rodziny pomordowanych często spotykają się w tym miejscu. Razem jest im jakoś lżej...
Znający dobrze panią Gabrielę mówią o tym, jak bardzo była dumna i zaszczycona zaproszeniem do prezydenckiego samolotu, który w sobotę wystartował do Katynia. Niestety, nie było jej dane zapalić zniczy pamięci i pomodlić się za teścia i inne ofiary tragedii katyńskiej sprzed 70 lat. - Do Katynia pojechałem pociągiem z naszym sztandarem - mówi Jacek Or-czykowski, chorąży kaliskiej Rodziny Katyńskiej. - Czekałem na panią Gabrielę. Wtedy powiedziano nam o katastrofie. Do dziś nie mogę się z tym pogodzić. Była takim wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu i dużym uroku osobistym... Żal mi jej i wszystkich, którzy zginęli.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?