Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprinter ze Stryszawy Jakub Pietrusa: Rok 2021 był dla mnie jak bajka [ROZMOWA]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Polska sztafeta 4x100 m, która w 2021 roku zdobyła brązowy medal MŚ juniorów, drugi z lewej Jakub Pietrusa ze Stryszawy
Polska sztafeta 4x100 m, która w 2021 roku zdobyła brązowy medal MŚ juniorów, drugi z lewej Jakub Pietrusa ze Stryszawy worldathletics.org
Jakub Pietrusa to jeden z najbardziej obiecujących biegaczy młodego pokolenia. Podopieczny trenera Rafała Kukli z niewielkiego klubu UKS bieganie.pl Stryszawa mógł trenować piłkę nożną w Wiśle Kraków, ale wybrał biegi sprinterskie. W ubiegłym roku świetnie spisał się podczas mistrzostw świata w Kenii oraz innych imprez lekkoatletycznych, bijąc rekordy życiowe. Liczy, że wśród seniorów nawiąże do sukcesów Dariusza Kucia, Marcina Urbasia i samego Mariana Woronina.

Gratulacje za świetne wyniki osiągnięte w ubiegłym roku oraz nominację w kategorii Odkrycie Roku w plebiscycie 10 Asów Małopolski. Lista pana sukcesów w gronie juniorów jest naprawdę imponująca. Pierwsze nasze pytanie brzmi, jak to się w ogóle zaczęło? I skąd pomysł na uprawianie biegów sprinterskich?
Bardzo dziękuję za te słowa i nominację. A jak się zaczęło? Całe moje całe życie upływa pod znakiem sportu, mam bardzo usportowioną rodzinę. Sam przez dziewięć lat grałem w piłkę nożną w Jałowcu Stryszawa. I nieźle mi szło, kiedy byłem na zgrupowaniu kadry Małopolski młodzików pojawiła się nawet propozycja wyjazdu na testy do Wisły Kraków. No ale gdy poszedłem do gimnazjum, moim trenerem został wychowawca klasy Rafał Kukla i on pierwszy namówił mnie na bieganie. Początkowo godziłem je z grą w piłką nożną, w końcu, gdy miałem 15-16 lat, postawiłem już wyłącznie na lekkoatletykę. No i jakoś to się rozwijało z roku na rok, pojawiły się pierwsze sukcesy i zostałem przy tej dyscyplinie. Polubiłem to, co robię. Systematyczność, codzienne treningi bardzo mi odpowiadały.

Na czym polegały sportowe tradycje w rodzinie?
Z tego, co pamiętam to dziadek grał w piłkę, wujek też grał, nawet w jakichś lepszych klubach. Tata mi opowiadał, że jak chodził do szkoły to jeździł na różnego rodzaju zawody. Cała rodzina miała w ten czy inny sposób do czynienia ze sportem. Mam to poniekąd w genach.

Napisał pan w mediach społecznościowych, że miniony rok był niczym bajka. Rzeczywiście, nastąpiła prawdziwa eksplozja pana talentu.
Zawsze na początku roku lubię sobie usiąść i na chłodno wypisać cele i założenia, które chciałbym zrealizować. Tak też było w tamtym roku. No i gdy już po sezonie zajrzałem do telefonu, gdzie miałem screen tych celów, to zobaczyłem, że praktycznie wszystko zrealizowałem w stu procentach. I to nawet z nawiązką. Fajnie się to potoczyło. Nawet nie pomyślałem przed minionym sezonem, że tak szybko moja forma pójdzie w górę, że pobiję rekord Polski juniorów.

Ta nawiązka to właśnie ten rekord oraz brązowy medal mistrzostw świata juniorów w sztafecie 4x100 m?
Dokładnie tak. Nikt się nie spodziewał medalu w Kenii, gdzie walczyliśmy jak równy z równymi z potęgami sprintu. To bardzo cenne i fajne doświadczenie.

Na dodatek pobiliście rekord mistrzostw Europy wynikiem 38,90 s.
Sądzę, że ten rekord przez parę lat może zostać niepobity. Nairobi leży 1700 metrów nad poziomem morza i nam się naprawdę rewelacyjnie tam biegało. Poprzedni rekord należał do Wielkiej Brytanii, a my go pobiliśmy dopiero po 21 latach. Tak więc myślę, że i nasz rekord może przetrwać równie długo.

Miał pan też świetne indywidualne osiągnięcia. 10,32 to rekord Polski juniorów na 100 m.
Zgadza się, to jeden z lepszych wyników na tym dystansie w historii polskiej lekkoatletyki. A jeśli chodzi o 60 metrów, to na halowych mistrzostwach Polski juniorów w Toruniu uzyskałem 6,78. To obecnie mój rekord życiowy. Bardzo miło wspominam też wynik 20,70 s w biegu na 200 metrów z półfinału mistrzostw świata w Kenii. Miałem naprawdę bardzo mocno obsadzony bieg, a wygrałem z Jamajczykiem i reprezentantem RPA. Zrobiło to na mnie duże wrażenie.

Jakie cele zapisze pan na rok 2022? Preferuje pan dystans 100 czy 200 metrów?
Chciałbym przede wszystkim poprawić swoje „życiówki”. Rozpocząłem studia z turystyki i rekreacji na Akademii Zamojskiej i obecnie współpracuję z nowym trenerem Andrzejem Gdańskim z Agrosu. Liczę przede wszystkim na dobre wyniki w biegu na 60 metrów, a na otwartym stadionie na dystansie 100 metrów. Bardzo lubię otoczkę, jaka jest podczas zawodów w hali, gdzie jest bardzo kameralnie, a publiczność siedzi bardzo blisko bieżni. Sezon halowy zbliża się wielkimi krokami, koncentruję się więc na 60 m.

Widziałem, że w ubiegłym roku szukał pan sponsorów, organizował też akcję na zrzutka.pl.
Tak, moja kuzynka zrobiła tę zrzutkę. A później były mistrzostwa świata w Nairobi, po których też dużo osób odezwało się z mojej rodzinnej miejscowości. Dostałem wsparcie finansowe, ale żadna większa firma jeszcze nie zaproponowała sponsoringu. Ostatnio napisała do mnie pani z Adidasa i będzie możliwa współpraca z tą firmą od tego miesiąca. Bardzo fajna sytuacja. Jestem nastawiony przede wszystkim na to, żeby robić dobre wyniki, bo to pociągnie za sobą resztę.

Jest pan u progu zawodowstwa.
W pewnym sensie tak, muszę teraz godzić naukę ze sportem. Obozy są praktycznie co 2-3 tygodnie, tej zimy mam już za sobą trzy, ostatnio w Spale. Wyjeżdżam na zgrupowania i trzeba sobie wszystko jakoś poukładać. Wiadomo, że chciałbym pójść w bardziej profesjonalnym kierunku. Niewiele mi do tego brakuje.

W związku ze studiami i przeprowadzką do Zamościa nastąpiła zmiana klubu?
Niestety u siebie w Stryszawie nie miałbym takich możliwości rozwoju. Dlatego wspólnie z dotychczasowym trenerem Rafałem Kuklą wybraliśmy możliwość przejścia do Agrosu Zamość i od 1 stycznia tego roku jestem zawodnikiem tego klubu. Nowy trener wraz z moim poprzednim trenerem bardzo dobrze się znają i dogadują się odnośnie moich treningów.

Odpukać - kontuzje na razie pana nie prześladują?
Na początku kariery były jakieś problemy związane, jak to u nas sprinterów, z mięśniami dwugłowymi, dwa razy lekko się „pozrywałem”, ale - odpukać jak pan mówi - na razie nic się za mną nie ciągnie. Jeśli będzie zdrówko, to będą i wyniki.

Ze Stryszawy wywodzi się też inny młody sprinter o takim samym imieniu i nazwisku Jakub Pietrusa. Jest z panem spokrewniony?
To bardzo śmieszna sytuacja. W świecie lekkoatletycznym wszyscy mają ubaw z tej sytuacji, ponieważ trenowałem z młodszym o trzy lata Kubą Pietrusą w tym samym klubie, u tego samego trenera, pochodzimy z tej samej miejscowości, nasi rodzice mają tak samo na nazwisko, nasi dziadkowi również, a w ogóle nie jesteśmy ze sobą spokrewnieni. Taka mała anegdotka.

Ciekawe, jak komentatorzy telewizyjni będą sobie radzili, gdy staniecie obok siebie na starcie. Chyba musicie wymyślić sobie jakieś pseudonimy.
Ja akurat nie mam żadnego.

Niech więc młody kombinuje i coś wymyśla.
Młody po prostu będzie „Młody”. (śmiech)

Pan w lutym kończy 20 lat. Na mistrzostwa świata juniorów U20 do Cali już pan nie pojedzie?
Nie, wiekowo już się nie kwalifikuję, teraz czekają mnie starty wyłącznie wśród seniorów. W styczniu powinienem wystąpić w Rzeszowie, a później na ważniejszych mitingach, jak Orlen Cup i, jeśli się uda, Copernicus Cup w Toruniu. I oczywiście halowe mistrzostwa Polski. Na otwartym stadionie chciałbym się zakręcić wokół składu sztafety i wystąpić na mistrzostwach Europy w Monachium. Mamy teraz bardzo dużą kadrę, jest nas piętnastu, jest z czego wybierać. Mamy szybkich zawodników. Po minionym roku zdecydowano, że warto odmłodzić zespół, licząc, że będzie to renesans polskiego sprintu i wyniki pójdą do przodu. Może nawiążemy do rezultatów nie tylko Dariusza Kucia, ale nawet samego Mariana Woronina oraz Marcina Urbasia.

Można dołączyć do tego grona Marcina Nowaka, który jako sprinter AZS AWF Kraków był mistrzem Polski i medalistą mistrzostw Europy na 100 m, a jego rekord życiowy wynosi 10,21 s. I on dziś, jako szef misji olimpijskiej i członek kapituły 10 Asów Małopolski, też panu kibicuje.
Oczywiście, fajna sprawa, bardzo dziękuję.

Na Instagramie pochwalił się pan fotką z Andre de Grasse, z którym ścigał się pan podczas memoriału Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim. To jeden z pana idoli?
Wychodzę z założenia, że trzeba się wzorować na najlepszych zawodnikach. Dla mnie numerem jeden był Yohan Blake, którego kariera zmierza obecnie w kierunku regresu, ale cały czas śledzę jego wpisy w mediach społecznościowych i mu kibicuję. Oczywiście także Andre de Grasse, oglądałem jego wyczyny na ostatniej olimpiadzie, a potem miałem okazję uściskać mu dłoń, co jest fajnym uczuciem. Ponadto Marcell Jacobs, który został w Tokio mistrzem olimpijskim na 100 metrów, znakomity Chińczyk Bingtian Su, jest wielu innych świetnych sprinterów.

Gdy pobiegł pan w Chorzowie razem z De Grasse, to poczuł, że ma jeszcze rezerwy i kiedyś może biegać równie szybko jak on?
Jeśli treningowo i zdrowotnie wszystko dobrze się potoczy, to można się koło takich wyników zakręcić. Trzeba wierzyć w siebie.

Jakub Pietrusa

Urodzony 9 lutego 2002 roku. Wychowanek klubu UKS bieganie.pl Stryszawa, od 1 stycznia 2022 roku Agros Zamość. Nominowany w plebiscycie 10 Asów Małopolski za rok 2021 w kategorii Odkrycie Roku.

Najlepsze wyniki w 2021 roku:

  • Brązowy medal mistrzostw świata w sztafecie 4x100 metrów (Nairobi)
  • Rekord Europy juniorów w sztafecie 4x100 metrów (38,90)
  • Ósme miejsce na mistrzostwach świata juniorów na 200 metrów (Nairobi)
  • Ósme miejsce na mistrzostwach Europy na 100 metrów (Tallinn)
  • Czwarte miejsce na mistrzostwach Europy w sztafecie 4x100 metrów (Tallinn)
  • Rekord Polski juniorów na 100 metrów (10,32)
  • Złoty medal mistrzostw Polski juniorów na 100 metrów
  • Złoty medal mistrzostw Polski juniorów na 60 metrów (6,78 - rek. życiowy)
  • Srebrny medal mistrzostw Polski juniorów na 200 metrów
  • Piąte miejsce na halowych mistrzostwach Polski seniorów na 60 metrów
  • Rekord życiowy na 200 metrów oraz obecnie pierwszy wynik na listach krajowych i 3. wynik w historii juniorskiego sprintu (20.70 w półfinale MŚ juniorów w Nairobi)
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprinter ze Stryszawy Jakub Pietrusa: Rok 2021 był dla mnie jak bajka [ROZMOWA] - Dziennik Polski

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto