Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szybciej z Krakowa do Bielska?

red.
Beskidzka Droga Integracyjna, nowe drogowe połączenie Śląska z Małopolską, mogłaby rozwiązać duży problem z korkami. Kierowcy i drogowcy zgadzają się, że powinna powstać jak najszybciej. Czy tak się stanie?

Teraz przejazd drogą krajową nr 52, odbijającą na zachód od zakopianki w Głogoczowie pod Myślenicami, oznacza głównie stanie w długich korkach. Najgorzej jest w okolicach Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, które ta droga praktycznie przecina. Wiecznie zakorkowany jest też pozbawiony obwodnicy Andrychów. BDI ma przejąć ruch tranzytowy na zachód województwa i dalej na Żywiecczyznę, w stronę Bielska-Białej. Z istniejącym już układem drogowym połączy się przez bezkolizyjne węzły, po to żeby jak najbardziej skrócić czas przejazdu.

BDI została zakwalifikowana do klasy „GP”. Oznacza to drogę główną o ruchu przyspieszonym, z możliwością podniesienia jej do klasy drogi ekspresowej, gdzie można jechać szybciej. Na to czekają kierowcy. - Przejazd do Krakowa zajmuje mi teraz ponad dwie godziny. To zdecydowanie za długo. Często jazda przez same tylko Wadowice trwa godzinę. Wąskie gardło przez Kalwarię też bywa przyblokowane. Taka podróż to koszmar - narzeka Mateusz Bocheński z Bielska-Białej, który codzienne dojeżdża do pracy w Krakowie. Przejazd BDI, według wyliczeń inwestora, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, trwałby znacznie krócej, bo ok. godziny.

Za pięć lat droga gotowa?

Trasa, która ma mieć 61 km długości, poprowadzi z Głogoczowa przez Kalwarię, Wadowice, Andrychów, Wieprz, Porąbkę, Kęty, Kozy do węzła Suchy Potok w Bielsku (patrz mapka). GDDKiA chce skorzystać z formuły zaprojektuj i zbuduj, co oznacza, że wyłoniony w przetargu wykonawca opracuje wcześniej dokładny projekt drogi. Koszt całej inwestycji to 3,6 mld zł.

Decyzja środowiskowa dla BDI ma zostać wydana do połowy lipca. - Otwiera to możliwość przystąpienia do zaprojektowania trasy i rozpoczęcia jej budowy. Po wydaniu decyzji środowiskowej potrzeba dwa i pół roku na prace projektowe i uzyskanie pozwoleń na budowę wraz z wykupami działek - mówi Andrzej Kolbek, wicedyrektor ds. inwestycji małopolskiego oddziału GDDKiA. Potem na plac budowy wyjadą już koparki. Prace mają potrwać kolejne dwa lata. Nowa ekspresówka mogłaby więc powstać za pięć lat.

Posłowie rządzącej partii deklarują, że zielone światło dla BDI już się pali. Chcą zabezpieczyć pierwsze pieniądze na budowę drogi w nowym budżecie. Gdyby jednak nie wcześniejsze liczne protesty mieszkańców i samorządów miast znajdujących się na wytyczonej trasie, inwestycja byłaby zrealizowana już kilka lat temu. - Od prawie 10 lat zamiast budować, debatowano, kłócono się i proponowano kolejne wersje przebiegu drogi. O kierowcach nikt nie myślał - mówi Marek Detrych, właściciel jednej z małopolskich firm transportowych.

Gdyby sytuacja powtórzyła się i tym razem, to ewentualne protesty mogłyby na dobre storpedować plany budowy. Dlatego rząd potrzebuje gwarancji samorządów, że protesty już się nie powtórzą. Na początku czerwca premier Beata Szydło wysłała do Wadowic parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości z Małopolski zachodniej: Marka Polaka, Zbigniewa Biernata, Ewę Filipiak i senatora Andrzeja Pająka. Dostali zadanie wynegocjonowania z samorządowcami jednolitego stanowiska w sprawie budowy BDI. Na miejsce spotkania nieprzypadkowo wybrano Wadowice. To obecnie jedyny słaby punkt rządowych planów wybudowania tej drogi. Pozostałe samorządy, jak się okazało, opracowany przez GDDKiA wariant przebiegu drogi popierają.

Z Wadowicami problem był jednak od samego początku. Gdy Ewa Filipiak była jeszcze burmistrzem tego miasta, to sama torpedowała plany, by BDI poprowadzić południową, bardziej zabudowaną częścią Wadowic.

Kłopot z Wadowicami

Teraz rolę byłej burmistrz przejął jej następca Mateusz Klinowski. Utożsamiany z lewicą 38- latek jest w tej chwili jedynym samorządowcem, który protestuje plany budowy BDI w ostatnim uzgodnionym wariancie. Zapewnia, że to nie z powodów politycznych, tylko dla dobra mieszkańców tej części miasta, przez którą ma przebiegać nowa droga. - Tam jest prawie 120 budynków do wyburzenia, a tranzyt przebiegałby pod oknami tysięcy ludzi - ostrzega. Jego zdaniem BDI powinna zostać poprowadzona przez północną część miasta, mniej zabudowaną.

To może jednak oznaczać problemy z uzyskaniem decyzji środowiskowej dla tej inwestycji, bo w pobliżu są m.in. stawy chronione przez program Natura 2000. Klinowski chce, by o losach wadowickiej części BDI rozstrzygnęło referendum.- To fatalny pomysł. Jeśli dziś nie ruszymy do przodu z tą inwestycją, to nie ma żadnej gwarancji, że jeszcze kiedykolwiek ktoś do niej powróci - przekonuje Marek Polak, poseł rodem z Wadowic.

Opór Wadowic może mieć poważne konsekwencje. Jeżeli mieszkańcy w referendum oprotestują uzgodniony przebieg trasy, GDDKiA będzie zmuszona poszukać innych rozwiązań. Plan awaryjny? Podzielić inwestycję na etapy. Tak, by gmina, która nie chce Beskidzkiej Drogi Integracyjnej, całkowicie nie sparaliżowała inwestycji. Wtedy droga będzie budowana z pominięciem Wadowic. - Odcinek wadowicki być może w ogóle nie powstanie. To dla miasta najgorszy, koszmarny wręcz scenariusz - ostrzega Marcin Gładysz, popularny w Wadowicach bloger.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szybciej z Krakowa do Bielska? - Strefabiznesu Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto