Szybszy od Dana Browna

Z Jorge Molistem, hiszpańskim pisarzem, autorem bestselleru "Zamaskowana królowa" rozmawia Małgorzata Stuch

Z wykształcenia jest Pan inżynierem. Dlaczego inżynier pisze książki?
Ależ zanim zostałem inżynierem, już byłem pisarzem. Od najmłodszych lat lubiłem czytać i pisać. Jednak, ponieważ nie pochodzę z jakiejś bardzo bogatej rodziny, rodzice przekonali mnie, abym wybrał konkretny zawód, bo inaczej umrę z głodu.

Dlaczego więc wybrał Pan powieść historyczną - gatunek nie zawsze popularny i popłatny?
Może dlatego, że urodziłem się i wychowałem w Barcelonie, miejscu przepełnionym historią. Jako mały chłopiec zachwycałem się urokami starej części tego miasta, zaglądałem do kościołów. Zawsze mnie to bardzo interesowało. Tak naprawdę zacząłem pisać powieści historyczne zanim nastała wielka ostatnio moda na tego typu literaturę. Ale prawda jest też taka, że na dobrą literaturę tego typu moda była zawsze.

Przewidział Pan gigantyczną wręcz popularność tematyki dotyczącej templariuszy. Właśnie o nich traktuje jedna z najsłynniejszych Pańskich książek.
"Pierścień" - książka o templariuszach - ukazała się wcześniej niż na przykład powieści Dana Browna. Kiedy powstał "Kod Leonarda", ja opublikowałem już trzy książki o tajemnicach zakonów.

Większość Pańskich dzieł to opasłe tomy, z mnóstwem szczegółów historycznych. Jak długo je Pan tworzy?
Napisanie jednej książki zajmuje mi mniej więcej trzy lata. Rok to szukanie materiałów i ich studiowanie, drugi rok to pisanie, a trzeci poprawianie. Ale część tego czasu przeznaczam na pracę, spędzam czas z rodziną, wyjeżdżam na wakacje.

Właśnie - jak Pan godzi pisanie z pracą zawodową?
Jestem biznesmenem, szefem międzynarodowej firmy zajmującej się m.in. produkcją filmów na DVD. To branża pokrewna z pisarstwem.

Faktycznie - film i literatura mają bliskie związki. Nie myślał Pan więc o przeniesieniu swoich powieści na ekran?
Mam ofertę dotyczącą książki "Pierścień". Pojawiły się też plany sfilmowania "Zamaskowanej królowej", ale może to trochę potrwać, bo potrzebne są duże pieniądze. Poza tym, najpierw trzeba przetłumaczyć książkę na angielski. Okazuje się, że to może być czasochłonne. Bez problemu ukazały się wersje polska, włoska i niemiecka. Rynek angielskojęzyczny jest jednak bardzo hermetyczny.

Przyjechał Pan do Polski promować "Zamaskowaną królową" Jakby Pan tę . powieść zareklamował?
To historia młodej damy i dwóch rycerzy, którzy są konkurentami do jej serca. Są także przeciwnikami w toczącej się właśnie wojnie. Jest też mowa o trzech tajemnicach. Akcja powieści zaczyna się w 1208 roku i oparta jest na faktach.

Nad czym Pan teraz pracuje?
Zacząłem książkę, której akcja toczy się pod koniec średniowiecza.