Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szymon Fus (Sabers Oświęcim): Wrodzona szybkość, ale nad techniką kija pracował nawet w domowych warunkach. W EUHL nabrał pewności

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Szybkość Szymona Fusa (z prawej), sprawia, że rywale muszą mu czasem podłożyć nogę, aby nie pozwolić uciec oświęcimskiemu napastnikowi.
Szybkość Szymona Fusa (z prawej), sprawia, że rywale muszą mu czasem podłożyć nogę, aby nie pozwolić uciec oświęcimskiemu napastnikowi. Jerzy Zaborski
Niespełna 22-letni Szymon Fus, zawodnik Szabel Oświęcim, jest najlepszym przykładem na to, że udział w Europejskiej Uniwersyteckiej Lidze Hokejowej rozwija zawodnika nie tylko sportowo, ale i mentalnie. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Na lodzie wygląda może trochę niepozornie, bo nie należy do potężnie zbudowanych hokeistów, ale serca do walki mu nie brakuje. Był jedną z wiodących postaci ćwierćfinału EUHL, w którym „Szable” pokonały rumuńską Sapientię. W decydującym spotkaniu zdobył dwa gole, prowadząc oświęcimian do zwycięstwa 4:2.

- W półfinale przeciwko Pradze nie jesteśmy bez szans – uważa Szymon Fus. - Wprawdzie w fazie zasadniczej przegraliśmy tam 2:4 i 1:10, ale pierwszy mecz był cały czas „na kontakcie”. Czwartego gola Czesi strzelili po wycofaniu przez nas bramkarza. Na drugi mecz spuszczamy zasłonę milczenia.

Można wnioskować, że oświęcimianie nie zdążyli się zregenerować po pierwszym meczu, rozgrywanego nazajutrz, ale to nie jest do końca prawda.

- Jednym z naszych mankamentów jest to, że - jak stracimy w krótkim czasie dwa gole - nie potrafimy utrzymać dłużej wyniku, tylko wszystko nam się wali niczym domek z kart – tłumaczy Szymon Fus.

Walka przeciwko rumuńskiej Sapienti rozstrzygnęła się w maksymalnej liczbie trzech spotkań. Najpierw była wygrana 3:1, potem była porażka 5:9 i na koniec zwycięstwo 4:2.

Młody zawodnik potrzebuje gry

Szymon Fus pochodzi z Sanoka. Właśnie tam, w sezonie 2020/21, dostawał szansę gry w ekstraklasie. Głównie w czwartej formacji, a wiadomo, że one, przy „ciasnym” wyniku, zostają w boksie. Uzbierało się tego jednak 17 spotkań.

- Po zakończeniu sezonu w rodzinnym Sanoku nikt nie podejmował ze mną rozmów o ewentualnej umowie na kolejny sezon. Po pojawieniu się ofert z Oświęcimia i możliwości gry w drużynie akademickiej, chętnie przyjąłem ofertę – podkreśla napastnik. - Zawodnik wchodzący w seniorskie granie potrzebuje przede wszystkim grania, często pod presją wyniku.

Nie uważa, aby przeprowadzka do Oświęcimia była krokiem do tyłu. Sam zawodnik przyznaje, że być może przy pierwszym podejściu nie był jeszcze gotowy na grę w seniorach.

W Oświęcimiu grę w międzynarodowych rozgrywkach akademickich łączył z występami na zapleczu ekstraklasy. Często oświęcimska drużyna musiała walczyć wąską kadrą, co jednak tylko wpłynęło na rozwój utalentowanego zawodnika.

- Czuję, że zrobiłem spory postęp w hokeju. Pewnie czuję się w tercji obronnej przeciwnika. Poprawiłem siłę strzału. Znacząco podciągnąłem się w grze obronnej, eliminując juniorskie błędy – wylicza Szymon Fus. - To są moje subiektywne odczucia, ale ocenę mojej postawy zostawiam trenerom i kibicom.

Atutami szybkość i dynamika

Miło w meczu patrzeć na chłopca, potrafiącego zgubić przeciwnika. Jak ten „mały” zacznie krążyć, to ten „duży” już nie może zdążyć, parafrazując wiersz Juliana Tuwima można zobrazować jeden z atutów zawodnika, czyli szybkość.

- Muszę w jakiś sposób nadrobić niewielkie braki we wzroście – tłumaczy z uśmiechem Szymon Fus. - Szybkość zawsze można też poprawić, ale do tego trzeba specjalistycznych zajęć. Sam zawsze pracowałem nad techniką kija, wykorzystując do tego w domowych warunkach piłeczkę, czy jakieś małe krążki.

Liczby dobre dla napastnika

W międzynarodowych rozgrywkach, w fazie zasadniczej, zdobył 10 goli, dorzucając do tego dziewięć asyst. Z play-off zdobył cztery gole, dokładając dwa podania otwierające kolegom drogę do bramki.

- Podobno od napastnika wymaga się minimum bramki na mecz. Skoro mam średnią nieco wyższą od minimalnej, to powinienem być zadowolony. To nie znaczy, że mam spocząć na laurach – uważa Szymon Fus.

Nie uważa, że mecze przeciwko Rumunom były najlepsze w jego wykonaniu. Z kolei gol na wagę zwycięstwa w dogrywce, w Trencinie 4:3, choć szczególny, to jednak został ustawiony na drugim miejscu.

- Najlepiej czułem się w meczach przeciwko Nitrze, w każdym ze zwycięskich spotkań 5:3 i 10:3, zdobyłem po jednym golu, ale właśnie te pojedynki wspominam najmilej. Czułem się w nich bardzo dobrze – twierdzi Szymon Fus.

W przeszłości grywał także w piłkę nożną. Na boisku występował na boku pomocy, bo właśnie tam potrzebni są szybcy zawodnicy. W pewnym momencie musiał dokonać wyboru, bo nie dało się pogodzić uprawiania obu dyscyplin. Postawił na hokej. Uważa, że dokonał dobrego wyboru.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szymon Fus (Sabers Oświęcim): Wrodzona szybkość, ale nad techniką kija pracował nawet w domowych warunkach. W EUHL nabrał pewności - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto