Kamil Witkowski, młody napastnik Cracovii, grał w sobotę tak źle, że obdarzający go wielkim zaufaniem trener Stefan Majewski zmienił go już w przerwie. 23-letni piłkarz z szatni wychodził pogodzony z losem: ze spuszczoną głową, unikając wzroku innych ludzi. Dziennikarzy zaskoczył jednak tajemniczym wyznaniem.
- Wiem, gdzie leży przyczyna mojej słabej gry, ale nie chcę o niej mówić. To moja tajemnica. Muszę się wziąć w garść - oświadczył. Dodał też, że "nie chodzi o sprawy osobiste ani sportowe". - To coś innego, co przeszkadza w dobrej grze. Naprawdę wolałbym o tym nie mówić - prosił. Samokrytycznie stwierdził za to, że "gram wielkie nic w porównaniu do tego, co naprawdę potrafię". - Nie chciałbym jednak tylko mówić o swoich umiejętnościach, chciałbym je wreszcie pokazać na boisku - dodawał. O atmosferze w szatni opowiadał krótko. - Wszyscy byli przygnębieni. Nie można przegrywać takich spotkań, jeśli myślimy o wysokich miejscach na koniec sezonu - przyznawał.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?