MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr im. Juliusza Słowackiego rozpoczął sezon "Pułapką na myszy" Agaty Christie. Niestety, nie było ani straszno, ani śmieszno

MAGDA HUZARSKA-SZUMIEC
Feliks Szajnert i Barbara Kurzaj jako podejrzani o morderstwo	fot. Jacek Kozioł
Feliks Szajnert i Barbara Kurzaj jako podejrzani o morderstwo fot. Jacek Kozioł
Myślałam, że mam to już za sobą. Byłam przekonana, że podejmowanie męskich decyzji jest moją specjalnością. Ale życie sprawia wiele niespodzianek. To stało się we włoskiej lodziarni.

Myślałam, że mam to już za sobą. Byłam przekonana, że podejmowanie męskich decyzji jest moją specjalnością. Ale życie sprawia wiele niespodzianek. To stało się we włoskiej lodziarni. Lody malinowe, truskawkowe, czekoladowe. Lodówka mieściła niebywałą ilość smaków. Stałam i wpatrywałam się jak sroka w kość. Nie byłam w stanie powiedzieć, czy chcę zatopić usta w porzeczkowym sorbecie czy może w doprawionej bakaliami wanilii.

Olga Lipińska musiała znaleźć się w podobnej sytuacji, biorąc do ręki tekst Agaty Christie "Pułapka na myszy". No, bo co tu zrobić z tak uroczą ramotką? Pośmiać się z niej, czy może na bazie stworzonych przez pisarkę charakterów trochę popsychologizować? A może skupić się na kryminalnym wątku i rozwiązać go metodą Tarantino? No i jeszcze ten klasyczny angielski styl, bez którego sztuka Christie nie mogła się obejść. Lipińska, choć pewnie była pewna, że podejmowanie reżyserskich decyzji to jej specjalność, nie wiedziała, po które lody sięgnąć. No i postanowiła pokosztować wszystkich.
Scenograf Ryszard Melliwa zaprojektował typowy angielski salon, czyli wnętrze pensjonatu prowadzonego przez dziewczęcą Mollie (Barbara Kurzaj) i jej safandułowatego męża Gilesa (Grzegorz Łukowski). Safandułowatego tylko czasami, bo niezdecydowana pani reżyser w sytuacjach podbramkowych kazała mu wyzwalać w sobie siłę godną prawdziwego macho. Poznajemy ich, kiedy oczekują na gości w osobach nieokreślonego płciowo Christofera, o czym miały świadczyć miękkie ruchy Grzegorza Mielczarka; męskiej w założeniu Panny Casewell (Marta Chodorowska), której Lipińska jako główny środek wyrazu zaproponowała palenie papierosów; rozhisteryzowanej pani Boyle (Anna Sokołowska) i skupionego niczym w sztuce Ibsena Majora Metcalfa (Feliks Szajnert) oraz wyciągniętego prosto z angielskiej farsy Paraviciniego Marcina Kuźmińskiego – jedynej w tym spektaklu konsekwentnej, a przy tym okropnie śmiesznej roli. Każda z tych postaci była z innej bajki, każda grała co innego, skutecznie gubiąc kryminalną intrygę, nie wspominając nawet o budowaniu napięcia.
Nie zmieniło tego pojawienie się Sierżanta Trottera. Prowadzący śledztwo Błażej Wójcik wpadł w ton serio, by za chwilę zmienić się w wymachującego pistoletem psychopatę rodem z "Pulp Fiction". Jakby tego było mało, całość sfinalizował pożar rodem z telewizyjnych kabarecików, w których specjalizowała się reżyserka.
We włoskiej lodziarni, nie mogąc się zdecydować, zamówiłam kilka gałek o różnych smakach. W efekcie tego lody malinowe pomieszały się z czekoladowymi, a waniliowe z czarną porzeczką. I choć każdy z osobna smakowałby pewnie nieźle, razem nie mogłam ich zjeść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Teatr im. Juliusza Słowackiego rozpoczął sezon "Pułapką na myszy" Agaty Christie. Niestety, nie było ani straszno, ani śmieszno - Oświęcim Nasze Miasto

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto