Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trener Soły Oświęcim Sebastian Stemplewski zachowuje posadę po porażce z Górnikiem Wieliczka (1:2)

Jerzy Zaborski
Sebastian Stemplewski (za zawodnikiem w czerwonej koszulce prowadzącym piłkę, Konradem Gołosiem) może spokojnie przygotowywać Sołę na wyprawę do Kleczy.
Sebastian Stemplewski (za zawodnikiem w czerwonej koszulce prowadzącym piłkę, Konradem Gołosiem) może spokojnie przygotowywać Sołę na wyprawę do Kleczy. Fot. Jerzy Zaborski
Celująca w awans Soła Oświęcim doznała sensacyjnej porażki na inaugurację wiosny w grupie zachodniej IV ligi piłkarskiej, z zamykającym stawkę Górnikiem Wieliczka 1:2 (1:1). Na szczęście dla wicelidera, prowadzące Karpaty nie uciekły zbyt daleko, nieoczekiwanie remisując w Trzebinią 3:3. Lider ma o cztery punkty więcej od oświęcimian, ale też i mecz rozegrany więcej.

Po porażce z outsiderem Oświęcim obiegła wiadomość o zagrożonej posadzie trenera Soły Sebastiana Stemplewskiego. – Porażkę z Wieliczką traktuję jako wypadek przy pracy. Nie będę przecież zwalniać trenera po pierwszym meczu wiosny –Kinga Mitoraj, prezes Soły, ucina wszelkie spekulacje.
W Sole nie brakuje też głosów, że porażki są nawozem sukcesu.
Jednak oświęcimskiego szkoleniowca zmartwił styl zaprezentowany przez zespół. Soła wypadła blado na tle najsłabszej ekipy. Można powiedzieć, że goście grali w piłkę, a oświęcimianie między nimi tylko biegali. – Przecież graliśmy wiele sparingów z mocniejszymi od siebie i potrafiliśmy prowadzić grę _– zastanawiał się po ostatnim gwizdku sędziego Sebastian Stemplewski, trener Soły. – _Tymczasem w meczu przeciwko wieliczanom moi zawodnicy bardziej koncentrowali się na dyskusjach z arbitrem niż grze w piłkę i było dla mnie najbardziej irytujące.
Sebastian Stemplewski nie zamierza tłumaczyć porażki brakami kadrowymi, choć były one spore. Inaczej niż w sparingach grała obrona Soły, która zimą była ustawiona pod Dawida Wadasa, pozyskanego z Górnika Wesoła, a który musiał pauzować za kartki. Nie było też bramkarza Michała Strąka, obrońcy Artura Czarniaka, czy też samego szkoleniowca. - Mam na tyle bogatą kadrę, że na ławce na swoją szansę czekają równorzędni gracze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Jeśli ktoś do tej pory zwracał uwagę, że mało grał, miał szansę się wykazać _– podkreśla szkoleniowiec. – _Czy swoją szansę wykorzystał? Ocenę zostawiam dla siebie, na kolejne spotkania.
Jakby kłopotów w Sole było mało, na rozgrzewce urazu nabawił się Mateusz Gleń, pozyskany z Zagłębia pomocnik. Szkoleniowiec po 25 min musiał dokonać korekt w składzie. – Zbyt mało strzelaliśmy na bramkę przeciwnika, której strzegł młody zawodnik – podkreśla Stemplewski.
Górnik Wieliczka to obecnie inny zespół niż jesienią, w składzie którego pojawiło się siedmiu nowych zawodników, ogranych także w krakowskiej lidze halowej. Na sztucznym boisku w Chełmku czuli się zatem bardzo dobrze. W wielickim zespole panuje dobra atmosfera, a zawodnicy z okolicznych klubów, także niższych klas, chcą walczyć o utrzymanie. Mają oparcie m.in. w doświadczonym Dariuszu Mielcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto