Po ostatnim meczu przed przerwą w ekstraklasie, przegranym przez Aksam Unię we własnej hali z Jastrzębiem (0:3), trener oświęcimian, Tomasz Piątek, na tydzień wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Jego powrót spodziewany jest w sobotę, 15 grudnia. Czy to oznacza, że brązowi medaliści z dwóch ostatnich lat szykują konkurencji niespodziankę na decydującą część rozgrywek, czyli play-off?
Nie jest tajemnicą, że oświęcimski sztab szkoleniowy nie jest zadowolony z postawy obcokrajowców zza wschodniej granicy, dlatego w Unii nie ma już 22-letniego napastnika Gleba Łucznikowa, a po słowach wypowiedzianych po porażce Aksamu z Jastrzębiem na konferencji prasowej przez jego II trenera Waldemara Klisiaka, należy się spodziewać, że los Łucznikowa podzieli wkrótce także duet Białorusinów.
– Ponieważ po Oświęcimiu krąży już wiele plotek w związku z wyjazdem pierwszego trenera do USA, powiem, że przede wszystkim pojechał tam załatwić swoje sprawy osobiste. Przecież przed przejęciem przed rokiem Unii [wspólnie ze Szwedem Charlesem Franzenem - red.], mieszkał za „wielką wodą” przez 10 lat – przypomina Klisiak. – Nie ukrywam jednak, że przy okazji miał rozpoznać teren odnośnie ewentualnych wzmocnień zespołu. Ma przecież za Oceanem swoje kontakty, więc spróbuje je uruchomić – dodaje Klisiak, który nie musiał przypominać, że posiłki zza oceanu doskonale sprawdzają się w Katowicach, więc dlaczego nie powielić dobrych wzorców.
Z kolei Klisiak penetruje rynek za południową granicą. –Jesteśmy po słowie z doświadczonym obrońcą, mającym za sobą wiele lat gry w czeskiej ekstraklasie. Na pewno nie jest to wybrakowany towar, a gwarancją tego jest osoba go polecająca, ta sama, która pomogła nam w poszukaniu bramkarza Michała Fikrta, będącego obecnie ostoją zespołu – przypomina Klisiak, mający kontakty w Czechach od czasów gry w Vitkowicach – Sztab szkoleniowy zespołu robi wszystko, żeby przedstawić alternatywę do zaistniałej sytuacji. Reszta spoczywa w rękach zarządu klubu oraz szefa głównego sponsora i tego, czy będzie chciał wyłożyć na transfery pewne dodatkowe kwoty.
Jeśli oświęcimianie pozbędą się Białorusinów, pozostanie im w składzie tylko dwóch obcokrajowców (Michał Fikrt, Angel Nikolov), podczas, gdy przepisy pozwalają na zatrudnienie aż sześciu.
– Nie jest powiedziane, że musimy całkowicie wypełnić limit obcokrajowców – uważa Klisiak. – Czasem warto mieć kilku wirtuozów niż wypełnić limit przeciętniakami. Bardzo potrzebujemy obrońcy z dobrym strzałem z dystansu, do rozgrywania przewag, stąd nasze poszukiwania za południową granicą. Z kolei do napadu potrzebowalibyśmy jakiegoś „pistoletu”, potrafiącego wykorzystać przynajmniej część z multum sytuacji, jakie wypracowujemy. Wydaje mi się, że białoruski „kałasznikow” wystrzelał już swój magazynek – tymi słowami trener nawiązał do napastnika Siergieja Homki.
W Oświęcimiu przyznają, że nie ma parcia na załatwienie nowych graczy na ostatnie dwa mecze przed świętami, czyli 21 i 23 grudnia. Jednak już 6 stycznia, kiedy Unia podejmie mistrza z Sanoka, chcieliby zrobić rywalom, i kibicom, gwiazdkowy prezent. Nie chcą czekać do zamknięcia okienka transferowego, do 20 stycznia. Zespół po liftingu musi mieć czas na zgranie się przed play-off.
PS. W dniu zamieszczenia naszej publikacji, ale już o godz. 21.32, oficjalna strona Unii poinformowała o rozwiązaniu kontraktów - za porozumieniem stron - z czeskim bramkarzem Daliborem Sedlarzem oraz Białorusinami Andriejem Prokopczikiem (obrońca) i Siergiejem Homką (napastnik), co tylko potwierdza, że sztab szkoleniowy Aksamu robi w drużynie miejsce dla nowych obcokrajowców.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?