Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebinia: 33 laty minęły jak jeden dzień, MKS znów zagra na szczeblu centralnym Pucharu Polski

Jerzy Zaborski
Czy Tomasz Szczepanik (przy piłce) i jego koledzy z MKS Trzebini-Siersza uzyskają lepszy wynik w rozgrywkach szczebla centralnego Pucharu Polski niż drużyna sprzed 33 lat? Kibice przekonają się 19 lipca, bo wtedy w rundzie przedwstępnej podejmie drugoligową Legionovię Legionowo.
Czy Tomasz Szczepanik (przy piłce) i jego koledzy z MKS Trzebini-Siersza uzyskają lepszy wynik w rozgrywkach szczebla centralnego Pucharu Polski niż drużyna sprzed 33 lat? Kibice przekonają się 19 lipca, bo wtedy w rundzie przedwstępnej podejmie drugoligową Legionovię Legionowo. Fot. Jerzy Zaborski
Tak tworzy się historia. Młoda drużyna MKS Trzebinia-Siersza już 19 lipca, w rundzie przedwstępnej szczebla centralnego piłkarskiego Pucharu Polski, podejmie drugoligową Legionovię Legionowo. Po raz ostatni trzebinianie zagrali na szczeblu centralnym PP 33 lata temu.

Było to dokładnie 2 sierpnia 1981 roku. Wówczas Górnik Siersza (MKS od 2000 roku jest spadkobiercą nie tylko jego tradycji, ale i Hutnika Trzebinia), przegrał z drużyną Małapanew Ozimek 1:2. Bramkę dla trzebinian zdobył Henryk Majcherczyk.

Skład ówczesnego zespołu tworzyli: Maksymilian Cisowski, Jan Padlikowski, Zbigniew Padlikowski (występował później w pierwszoligowych Szombierkach Bytom, pod wodzą Huberta Kostki), Ryszard Trzeciak, Kazimierz Paprzyca, Wiesław Idzik, Mieczysław Szczurek, Zbigniew Sporek (później zawodnik II-ligowego Piasta Gliwice), Stanisław Opach, Tadeusz Rusek, Henryk Majcherczyk, Marek Żądło, Kazimierz Skrzypiec.

- Występowaliśmy wówczas w lidze wojewódzkiej, która była trzecim szczeblem rozgrywek w kraju. Wyżej były tylko druga i pierwsza liga wspomina Mieczysław Ślusarek, który wówczas prowadził trzebinian, a w powiecie chrzanowskim osiadł sześć lat wcześniej.

Tak jak przed laty, tak i teraz, rozgrywki pucharowe są dla trzebinian okazją do promocji. Pewnie, że w dzisiejszych czasach futbol w trzecioligowym wydaniu, bo tam kilkanaście dni temu premię uzyskał MKS, nie jest głównym źródłem utrzymania. Być może jednak ktoś wpadnie w oko łowcom piłkarskich talentów, których na tym meczu z pewnością nie zabraknie.

Trzebinianie - po reformie administracyjnej kraju - są pierwszym zespołem ziemi chrzanowsko-olkuskiej, który wygrał rozgrywki o Puchar Polski w Małopolsce. W finale grały też inne ekipy naszego regionu, które - jako przegrane finału wojewódzkiego - były premiowane udziałem na szczebel centralny rozgrywek o Puchar Polski. Najpierw pucharowej przygody w kraju posmakował Przebój Wolbrom (2004), jeszcze za czasów występów w wadowickiej okręgówce. Przegrał finał wojewódzki na własnym boisku z rezerwą krakowskiej Wisły 0:3, ale w rundzie wstępnej pokonał reprezentującą Podkarpacie Turbię 2:1, by w pierwszej rundzie przegrać z Górnikiem Polkowice 1:4, występującym w II lidze, będącej wtedy zapleczem najwyższego szczebla rozgrywek. W swojej przygodzie z II ligą wolbromianie dwa razy byli rozstawiani na szczeblu centralnym PP, unikając rywalizacji na szczeblach lokalnych, czyli w podokręgu, regionie i województwie.

W 2006 roku w finale wojewódzkim wystąpił Fablok Chrzanów, który przegrał z Okocimskim Brzesko 1:3, a w rundzie wstępnej poległ w Rogowie z miejscową Przyszłością 0:1.


Górnik Brzeszcze też był najlepszy w Małopolsce

Jednak trzebinianie nie są pierwszym zespołem zachodniej Małopolski, który wygrał rywalizację wojewódzką PP. W 2002 roku Górnik Brzeszcze w finale pokonał Tamel Tarnów. W 1/32 finału szczebla centralnego Górnik poległ u siebie z drugoligowym Hetmanem Zamość 0:2.

- Pamiętam tamto spotkanie jak dziś, bo wtedy zamościanie reprezentowali zaplecze ekstraklasy _– wspomina Mariusz Wójcik, ówczesny trener brzeszczan, a obecnie trzecioligowego Czańca. - Pierwszą bramkę straciliśmy po błędzie Mariusza Klakli. Potem Łukasz Bartuś zmarnował doskonałą okazję doprowadzenia do remisu, pudłując z kilku metrów, a mając przed sobą pustą bramkę. W końcu musieliśmy otworzyć grę, więc w końcówce straciliśmy drugiego gola. Przegraliśmy pechowo, ale gdyby był z nami Piotr Maroszek, mogłoby być różnie. On wtedy był liderem Górnika._

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto