Ile to już bramek na Pana koncie po ostatnich strzeleckich fajerwerkach?
W rundzie wiosennej cztery, a w całych rozgrywkach już osiem.
Czyli...
– Są powody do zadowolenia, skoro w czterech meczach rundy wiosennej zdobyłem tyle goli, ile przez całą jesień.
Może zatem przypuści Pan szturm na swój strzelecki rekord w Trzebini?
Byłoby miło. Jestem związany z trzebińskim klubem już od ponad 12 lat, z dwuletnią przerwą na występy w drugoligowym Przeboju Wolbrom i trzecioligowej Polonii Bytom. Z Wolbromiem związany byłem przez półtora roku. Jednak – wracając do Trzebini – to w rekordowym dla mnie sezonie zdobyłem 15 goli. Zazwyczaj rozgrywki kończyłem z 10 trafieniami „plus minus” jeden. W ogóle u progu wiosny czuję się tak jak za młodych lat. Przechodzę takie małe deja vu, bo imponuję regularnością w strzelaniu goli. Wiosną nie trafiłem tylko na inaugurację, w Zembrzycach. Jak tak dalej pójdzie, to zrobię konkurencję Marcinowi Giermkowi, naszemu pierwszemu snajperowi.
Skoro przywołał Pan wątek Przeboju, to jakie wspomnienia towarzyszą występom w II lidze?
– Był to dobry okres. W pierwszym sezonie występów w nim zdobyłem 7 goli, a w drugim 10. Miło wspominam mecz przeciwko Kolejarzowi Stróże, choć przegrany 1:2, bo zdobyłem z nim bramkę, a właśnie potyczki ze stróżanami miały swój specyficzny klimat. Odszedłem z Przeboju, kiedy o jego kłopotach organizacyjno-finansowych dużo się mówiło. Pół roku po moim odejściu spadł z II ligi, bo do Trzebini wróciłem na wiosnę 2010 roku. Szkoda, że w naszym regionie nie ma drużyny na szczeblu centralnym, a mam na myśli ziemię chrzanowsko-olkuską.
Czego zabrakło, żeby zagrać wyżej niż w II lidze?
– Może determinacji. Po okresie gry w Przeboju pojawiały się propozycje, ale nie nabierały konkretnych kształtów. Teraz zawodnicy mają menedżerów. Gdybym sam szukał klubu, może byłbym się gdzieś „załapał”.
Za to jest Pan wychowawcą dla młodzieży w MKS...
Niech będzie, że mam teraz misję do wypełnienia i póki zdrowie pozwoli, będę ją realizował, choć żona chciałaby, abym zakończył karierę. Może, jak doczekam się syna, to skupię się na jego szkoleniu. 5-letnia obecnie córka Oliwka śladami ojca raczej nie pójdzie.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?