Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Porażka jest nawozem sukcesu, tak w MKS tłumaczą degradację z III ligi piłkarskiej

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Damian Lickiewicz (z niebieską opaską) zimą odszedł z Trzebini. Z kolei Tomasz Małodobry (w tyle) wyjechał z Polski w poszukiwaniu pracy.
Damian Lickiewicz (z niebieską opaską) zimą odszedł z Trzebini. Z kolei Tomasz Małodobry (w tyle) wyjechał z Polski w poszukiwaniu pracy. Fot. Jerzy Zaborski
Dla MKS Trzebinia-Siersza przygoda z grupą małopolsko-świętokrzyską III ligi piłkarskiej była tylko rocznym epizodem. Gdyby podopiecznym Roberta Moskala udało się powrócić na ten szczebel rozgrywek, będzie on już zreformowany, czyli centralny.

Trzebińscy działacze mają świadomość tego, że z powodzeniem można było się utrzymać w gronie trzecioligowców. Najlepszym tego przykładem jest Beskid Andrychów, który – dysponując znacznie mniejszy budżetem i młodszą kadrą od MKS – zapewnił sobie utrzymanie. Przede wszystkim wygrywał. - Z jednej strony zabrakło nam szczęścia, bo - jak przegrywaliśmy - to zazwyczaj jedną bramką – zwraca uwagę Jacek Augustynek, prezes trzebinian. - Z drugiej strony mam jednak świadomość tego, że niektórych przerósł szczebel międzywojewódzki. Być może wydawało się im, że jakoś można będzie się „prześlizgać”, jak najmniejszym nakładem sił. Nie chcieliśmy fundować drużynie wycieczek krajoznawczych po województwie świętokrzyskim. To był także jeden z powodów zmiany szkoleniowca po rundzie jesiennej. Wiem, że trener stara się zawsze znaleźć nić porozumienia z zawodnikami, ale nie można też iść na zbyt daleko idące kompromisy. To już jednak przeszłość, do której nie ma sensu wracać.

Zimą w Trzebini pojawiło się kilku nowych zawodników, sprowadzonych przez Macieja Antkiewicza, następcę Pawła Olszowskiego. Szkoleniowiec z Krakowa był wymagający wobec piłkarzy. Z kilkoma się rozstał, inni wyjechali z kraju za pracą. Doszły kontuzje i nagle okazało się, że - zamiast kosmetycznych zmian - trzeba było budować nowy zespół, a czasu nie było zbyt wiele.

Dużo zależało od dobrego startu. Jednak trzebinianom nie udało się „odpalić”. Może i mieli trudny kalendarz, bo w pierwszych sześciu meczach tylko dwa razy zagrali u siebie. Jak po trzech wyjazdach mieli grać u siebie, to mecz przeciwko Muszynie storpedowała pogoda. Potem znowu był wyjazd do Połańca. Przed własną widownią MKS zagrał po raz pierwszy 15 kwietnia, czyli miesiąc od rozpoczęcia wiosny. Skończyło się bezbramkowym remisem przeciwko Hutnikowi Nowa Huta. Jednak jesienią sporo punktowali na wyjazdach.

Początek rundy rewanżowej ukształtował obraz Trzebini; grała ładnie dla oka, lecz nieskutecznie.

W dodatku Maciej Antkiewicz, odkąd trenerem w drugoligowej Limanovii został Marek Motyka, szykował się do opuszczenia Trzebini. Jego następca, Robert Moskal, zadebiutował w roli szkoleniowca MKS w meczu przeciwko Muszynie. Wtedy już wiedział, że nie wszystko będzie zależało od samych piłkarzy. Jak się okazało, można było samodzielnie wywalczyć utrzymanie.

- Na pewno Robert Moskal zostanie z nami na kolejny sezon, żeby walczyć o powrót w szereg trzecioligowców _– tłumaczy Jacek Augustynek. - _Co do kadry, wszystko powinno się wyjaśnić do końca czerwca. To szkoleniowiec musi sobie dobrać zespół.

Nie wiadomo, czy zawodnicy z Krakowa, którzy zimą dołączyli do Trzebini, zechcą występować w IV lidze. - Jak mówiłem, to trener musi się najpierw przedstawić swoją listę. Jeśli jednak ktoś chciałby nas opuścić, dostanie wolną rękę – zdradza prezes Augustynek. - Wyjątkiem jest Bartosz Jagła, który ma z nami ważną umowę jeszcze na kolejne dwa lata.

Kształt kadry na czwartą ligę będzie zależał od tego, czy zawodnicy, którzy zimą opuścili kraj, wrócą z wojaży zagranicznych. _- Ewentualnych nabytków, możemy poszukać w naszym regionie, czy nawet na Śląsku _– analizuje prezes MKS.

Z kolei trener Robert Moskal ma świadomość ogromu pracy, jaka go czeka. - _Strzeleckie odblokowanie w ostatnim meczu przeciwko Sole Oświęcim mogło być też wynikiem zejścia presji towarzyszącej walce o utrzymanie, bo przed ostatnim rozdaniem nasz los był przesądzony. Zatem sfera mentalna też wymaga poprawy _– podkreśla trzebiński szkoleniowiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto