Każde ze spotkań przeciwko Witebskowi miało inny przebieg. W pierwszym dominowała walka na pięści, ale oświęcimianie zdołali wygrać w sportowej rywalizacji. W drugim spotkaniu zeszli z tafli pokonani. – Przed drugim spotkaniem nie nastawiałem zawodników na to, by brali rewanż na Białorusinach w walce na pięści. To nie miałoby sensu, bo rywale zza wschodniej granicy mają taki agresywny styl _– tłumaczy Jewgienij Lebiediew, trener Unii. – _Chciałem przede wszystkim przyjrzeć się młodym defensorom. To dlatego w rewanżu, w przodzie, mieliśmy słabszą siłę ognia. Gdyby poszło nam zbyt łatwo, młodzież mogłaby pomyśleć, że dorosła do gry w ekstraklasie. Tak jednak nie jest. Konfrontacja przeciwko Witebskowi, pokazała, że czeka ją jeszcze wiele pracy, żeby móc bez kompleksów walczyć w dorosłym hokeju. Myślę, że dla 19-letnich zawodników i nieco młodszych, na początek dobrym przetarciem będzie walka na zapleczu ekstraklasy. Z tego, co mi wiadomo, drugi zespół Unii ma walczyć w I lidze.
Oświęcimski szkoleniowiec przyznaje, że pierwszy etap kwalifikacji zakończył poszukiwania wśród młodych zawodników. – Jestem zainteresowany zatrzymaniem byłych katowiczan, czyli napastników Filipa Komorskiego i Kamila Kalinowskiego – zdradza Lebiediew. – Widzę też miejsce dla obrońcy Mateusza Wardeckiego. Szkoda, że nabawił się poważnej kontuzji. Trzeba zrobić wszystko, że jak najszybciej postawić go na nogi.
Lebiediew wychodzi z założenia, że - choć oświęcimianie okupili mecze przeciwko Białorusinom kilkoma kontuzjami – trzeba grać mecze z zespołami preferującymi kontaktowy hokej. – Tylko w takich konfrontacjach można się czegoś nauczyć – uważa rosyjski trener Unii z białoruskim paszportem. – Zawodnicy mają grać swoje, a sędziowie temperować ich gorące głowy, jeśli zbytnio się rozgrzeją. Zresztą w okresie sparingowym, kiedy w lipcu wejdziemy na lód, będziemy się spotykać z ekipami mocniejszymi od siebie. Nie możemy powielić błędu z przeszłości, kiedy wyniki gier kontrolnych utwierdziły zawodników w świetności, a po zderzeniu z ligą zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię – kończy Lebiediew.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?