Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Andrychowie Marek Kudłacik zaczynał przygodę z futbolem i w Beskidzie pewnie ją zakończy

Jerzy Zaborski
Marzeniem Marka Kudłacika jest praca z bramkarzami w klubie szczebla centralnego.
Marzeniem Marka Kudłacika jest praca z bramkarzami w klubie szczebla centralnego. Fot. Jerzy Zaborski
Marek Kudłacik, bramkarz III-ligowego Beskidu Andrychów, w ostatni dzień maja będzie obchodził 36. urodziny. Nigdy nie zagrał na szczeblu centralnym, ale futbol poznał od wielu stron. Grę łączy z trenerką w A-klasowym Zniczu Sułkowice Bolęcina, wcześniej był działaczem, a nawet sędzią.

– To dlatego, że w moim życiu futbol zajmuje pierwsze miejsce, reszta jest dodatkiem do niego _– rozpoczyna z uśmiechem Marek Kudłacik. – _Zawsze pojawiałem się tam, gdzie zaczynało się dziać coś dobrego. Nie wiem, czy lokalni działacze traktowali mnie jako talizman w podejmowaniu ambitnych wyzwań? W każdym razie byłem w Kalwarii, Wadowicach, Kleczy czy nawet przez rok w maleńkich Bulowicach, gdzie działacze snuli perspektywiczne plany.

18 lat temu zaczynał przygodę z piłką także na szczeblu III ligi

Przygodę z futbolem zaczynał w Anrdrychowie. Historia pewnie zatoczy koło i wydaje się, że w swoim rodzinnym mieście przyjdzie mu zakończyć zawodniczą karierę.
– 18 lat temu występowałem w III lidze w Kalwarii, ale wtedy był to szczebel makroregionalny, w którym rywalizowały ekipy z Bielska-Białej, Śląska, Częstochowy i Opolszczyzny, więc grupa była mocniejsza od obecnej – analizuje Marek Kudłacik. – Jednak i w małopolsko-świętokrzyskiej III lidze trzeba się solidnie napracować, żeby odnieść sukces.

Teraz Kudłacik ma mniejszy stres, ciągnąć Beskid niż wtedy, gdy wchodził w dorosły futbol

Tym bardziej że Kudłacik, obok Tomasza Moskały, jest jednym z weteranów, na których spoczywa ciężar odpowiedzialności za wyniki młodej drużyny Beskidu. – Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem pod lupą kibiców i nie tylko, bo przecież wystarczy, że popełnię jeden błąd, kosztujący zespół utratę punktów, i stanę się głównym winowajcą _– tłumaczy andrychowski golkiper. – _Napastnik może zmarnować wiele okazji bramkowych, ale trafi raz i zostanie bohaterem meczu. Nie mówię o tym, żeby się usprawiedliwiać. Teraz mam mniejszy stres niż wtedy, kiedy wchodziłem w dorosły futbol. Wówczas, jako młokos, wchodząc do szatni, mówiłem „dzień dobry”, siadając gdzieś w kącie. To był dopiero stres, a nie obecne mecze w III lidze. Teraz młodzież ma łatwiejsze wejście do seniorskiego zespołu i myślę, że właśnie rolą doświadczonych zawodników jest stworzenie w szatni odpowiedniego klimatu. Młody zawodnik nie może być przestraszony. To jednak nie oznacza, że nie powinien czuć respektu dla „szarży”. Wszystko powinno być dobrane w odpowiednich proporcjach.
Sędzią był u progu przygody z futbolem, przez dwa lata, więc na prowadzeniu zawodów w ligach regionalnych się skończyło. Z kolei działaczem był w IV-ligowej Przeciszovii. – _Mieliśmy wielkie plany z szefami strategicznego sponsora, ale wszystko się rozsypało _– wspomina Marek Kudłacik.

Marzeniem jest praca z bramkarzami w profesjonalnym klubie

Trenuje seniorów w Bolęcinie i młodzież w Andrychowie. – _W seniorach trzeba być nie tylko trenerem, ale i trochę działaczem. Z kolei mogę mówić o sukcesie pracy z młodzieżą. Podejmując się wyzwania w Beskidzie na treningach miałem 12 chłopców, a teraz musiałem zatrudnić asystenta, bo mam tak wielu chętnych na zajęciach. Jednak moim marzeniem jest praca z bramkarzami w jakimś klubie szczebla centralnego _– kończy andrychowski jubilat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wadowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto